Kopyrda był jednym z uczniów szkoły, do której trafił trzydziestoletni Józio Kowalski. Był to wysoki i szczupły chłopiec, ubrany we flanelowe spodnie, zwracający uwagę swoją opalenizną. Na tle różnych indywiduów szkolnych, Kopyrda wydaje się zadziwiająco normalny. Nawet patrzyło się na niego dosyć przyjemnie. Właśnie ta cecha sprawia, że młodzieńcy zaprzyjaźniają się, chociaż nie jest to przyjaźń łatwa. Kopyrdę bowiem charakteryzuje bardzo wyraźny dystans do otaczającej go rzeczywistości. Trudno wyczuć, czy zastaną rzeczywistość po prostu przyjmuje bez walki, czy też sprzeciwia się jej ignorując jej zasady i wszystkich, którzy buntują się na siłę. A może to kwestia zupełnie czegoś innego? Nie opowiada się po żadnej ze stron konfliktu pomiędzy chłopakami a chłopiętami. Wydaje się zupełnie zobojętniały, jakby stał ponad takimi dziecięcymi z jego perspektywy konfliktami. Czasem jest nawet nieco wyniosły. Wydarzenia dziejące się w powieści nie wzbudzają w nim wielkiego wrażenia.
Relacja pomiędzy dwoma młodzieńcami w powieści rozluźnia się i zmienia w momencie, kiedy obaj zalecają się do pensjonarki Zuty. Józio używa podstępu, by pozbyć się rywala i skompromitować zarówno jego, jak i Profesora Pimkę w oczach państwa Młodziaków. Kopyrda jednak, nawet przyłapany na gorącym uczynku, nie daje po sobie poznać zaskoczenia, skruchy czy młodzieńczego wstydu. Zachowuje zimną krew, co również zapewne jest wynikiem jego obojętności, którą obdarza wszystkich po równo. Dopiero sprowokowany przez Młodziaków wdaje się w fizyczną awanturę.
Kopyrda to człowiek, który wyróżnia się spośród tłumu wpędzonych w role społeczne ludzi. Wydaje się w jakiś tajemny sposób przełamywać schemat, choć rzecz jasna ostatecznie okazuje się, że schematu przełamać się do końca nie da. Kopyrda jest jednak dowodem na to, że próby jego przełamania mogą już prowadzić do pewnego wewnętrznego wyzwolenia się ze społecznego konwenansu i narzuconej przezeń roli. Chłopak jest trudny do jednoznacznego ocenienia, wzbudza mieszane uczucia, ponieważ jego zbyt duże zobojętnienie na rzeczywistość bywa irytujące. Ostatecznie jednak na pewno nie jest bohaterem negatywnym.