Cyprian Kamil Norwid to autor, który w wielu aspektach wyprzedzał swoją epokę. Jego wiersze mówiły o koncepcjach, które nie są typowo romantyczne i wpadają już w myśl pozytywistyczną („Promethidion” – koncepcja radosnego tworzenia, „Pióro” – odbiorca jako współtwórca, wieszcz, który idzie z ludem, a nie przed nim). Odkryty dopiero w Młodej Polsce (przewidział to w swym wierszu, „Klaskaniem mając obrzękłe prawice”; „Syn minie pismo, lecz ty pomnisz wnuku”), autor tworzył nie tylko wiersze, ale i eseje.
Poemat „Czarne kwiaty” to opis ostatnich spotkań Norwida z bliskimi mu twórcami (m.in. Słowackim, Mickiewiczem, Chopinem). Za pomocą artystycznej i wyszukanej formy przekazuje relacje z przedśmiertnych wizyt u przyjaciół. Są one wyjątkowo emocjonalne, ponieważ persony, o których mówi, nie były mu obojętne.
Spis treści
Czarne Kwiaty — streszczenie
Wstęp
Wstęp składa się z luźnych rozważań autora, o tym, że nie ma jednego stylu, który pomógłby mu oddać towarzyszące uczucia i to, co chce przekazać. Mimo poszukiwań nie znajduje odpowiedniego gatunku; klasyczny patos, jak i styl dziennikarski, czysto reportażowy, jest czymś, czego chce uniknąć. Nie chce rezygnować z pomysłu opisania wydarzeń. Decyduje się na styl wolny, który będzie mieszanką tych gatunków, pozwalając sobie na opisy emocji oraz unikanie nadmiernej i niepotrzebnej wzniosłości.
Spotkanie ze Stanisławem Witwickim
Pierwsza opisana historia dotyczy relacji z poetą i publicystą romantycznym Stanisławem Witwickim, znanego głównie z założenia Towarzystwa Braci Zjednoczonych w Paryżu w 1832 roku. Norwid wspomina spotkanie w Rzymie, gdzie spotkał go, gdy schodził ze Schodów Hiszpańskich. Poruszał się wtedy już o lasce. Miał nieco zdeformowane ciało przez ospę i widać było, że bardzo ciężko choruje. Kolejna wizyta miała miejsce na tydzień przed jego śmiercią. Odwiedził go wtedy w mieszkaniu. Był okropnie słaby, ciężko było mu mówić, ubierać się, chodzić. Był jednak przytomny i w pełni świadomy swojego stanu, co sprawiało mu widoczną przykrość. Witwickiemu pomagał między innymi Gabriel Różniecki (również przyjaciel Norwida).
Stan chorego był bardzo ciężki i doznawał tylko nagłych przypływów energii. Tak było w czasie wizyty poety, kiedy nagle chciał ugościć go pomarańczą. Chodził po pokoju, majacząc o posiadanych kwiatach, choć nie miał żadnych w swoim pokoju. Wspominał również Polskę i gatunki, które rosły na ojczystej ziemi.
Podczas ostatniego spotkania, Witwicki nie mógł już mówić i leżał na łożu śmierci, skonany przez ciągłą walkę z ospą. Szkic ten skłonił autora do refleksji o przyjaciołach, których przyszło mu żegnać (a było ich wielu z uwagi na jego młody wiek w porównaniu do pozostałych romantyków). Podobne przemyślenia towarzyszą Norwidowi przy wszystkich wspomnieniach w cyklu.
Wizyty u Fryderyka Chopina
Muzyk był bliskim przyjacielem pisarza, znali się przed jego chorobą. Dokładne wspomnienie dotyczy wizyty w jego mieszkaniu przy ulicy Chaillot (Paryż, okolice Pól Elizejskich). Przedstawia szczegółowy opis mebli i przedmiotów w salonie muzyka. Dużo uwagi poświęca fortepianowi, który górował nad resztą sprzętów i przypominał o czasach, gdy wokół niego kręciło się życie Chopina. Był bardzo towarzyski, często widywał znajomych w ogrodach. Gdy choroba zaczęła mu mocniej dokuczać, przestał wychodzić z mieszkania.
Ich ostatnie spotkanie miało miejsce, gdy silnie niedomagał i nie chciał przyjmować gości (jego gospodyni mówiła przychodzącym, że śpi). Dopiero kiedy poznał, że odwiedza go Norwid, chętnie go przyjął. Robił mu wyrzuty, że dawno się nie widzieli (co świadczy o dużej zażyłości między nimi). Wtedy już głównie leżał, a jego nogi były ogromnie spuchnięte. Opowiadał mu o przeprowadzce do mieszkania przy placu Vendome. Nie udało się jednak go tam pożegnać, ponieważ zmarł niedługo po przenosinach.
Ostatnie chwile z Juliuszem Słowackim
Norwid w eseju wspomina również Juliusza Słowackiego, z którym widział się jeszcze za życia Chopina — rozmawiali na temat jego stanu zdrowia. Pod koniec innego spotkania (kiedy rozmawiali o rewolucji francuskiej) Słowacki zwierzył się przyjacielowi, że czuje się coraz gorzej. Zaproponował, by zobaczyli się w następnym tygodniu. Poeta przyszedł, lecz zamiast bliskiego zastał jego ucznia, który poinformował go o złym stanie zdrowia autora (był zbyt słaby, by wstawać, miał majaki nocne). Postanowił odwiedzić go kiedy indziej.
Gdy się pojawił, zastał Juliusza martwego, zmarł w nocy, po przeczytaniu listu od matki. Norwid opisywał wygląd romantyka, który był piękny mimo śmierci. Wspomina ten dzień jako pogodny, spokojny — gdyby nie martwe ciało na łóżku, nic nie wskazywało, że cokolwiek się stało (jedynie chwasty w kwiatach na oknie). Pisarz opowiada o pamiątce, którą dostał od towarzysza. Jedną z nich jest rysunek, który wykonał podczas podróży w Egipcie. Obdarowany przeciął go na pół i podarował jakiemuś Polakowi, ironicznie nawiązując do słów z dramatu przyjaciela, „Beniowskiego”: „prawą rękawiczkę twą zawieszą w muzeum jakim, a o straconą lewą będą skargi!…”.
Irlandka ze statku
Wśród historii o umierających przyjaciołach umieścił również postać zgoła inną. Kobieta, o której pisze, prawdopodobnie Irlandka zmarła w czasie wspólnego rejsu przez Atlantyk. Choć nie znali się osobiście (widział ją jedynie raz w czasie podróży, lecz nie rozmawiali) zapadła mu w pamięć chwila, gdy na statku stwierdzono zgon, a pracownicy próbowali przetransportować ciało.
Pożegnanie z Adamem Mickiewiczem
Ostatnie opisywane wspomnienie mówi o Mickiewiczu. Norwid opisał dwa ich spotkania — jedno w mieszkaniu wieszcza, które było niewielkie i wyjątkowo zimne, na co autor zwrócił szczególną uwagę, i drugie, dwa tygodnie po śmierci żony przyjaciela, Celiny. Zbierał się wtedy do wyjazdu na wschód i widzieli się po raz ostatni. Wyjątkową uwagę poświęcił słowom, jakimi pożegnał go romantyczny wieszcz: „no… adieu!”.
Czarne kwiaty — interpretacja
Tytuł eseju
Cykl prozy w formie eseju „Czarne kwiaty” składa się z kilku partii tematycznych, które opowiadają o okolicznościach śmierci jego wybitnych przyjaciół. Tytuł sugeruje nekrologiczny charakter utworu. Kwiaty symbolizują tu pamięć, często są przynoszone na groby, by upamiętnić zmarłych i oddać im szacunek. Czerń ma ukazać smutek, stratę, żałobę. Jest to również esencja całego dzieła — śmierć jest nieuchronna i dotyka każdego, dlatego warto „łapać chwile” (carpe diem). Wychodząc z tego założenia, Norwid uwiecznia swoje wspomnienia związane z bliskimi.
Geneza i styl
Autor zawiera w „Czarnych kwiatach” relacje z ostatnich spotkań z przyjaciółmi artystami przed ich śmiercią. Ma nastrój żałobny, zależy mu na oddaniu powagi i hołdu bohaterom eseju. Z kronikarską wręcz precyzją opisuje objawy i przebieg chorób u swoich bliskich, ale również cytuje ich wypowiedzi oraz dokładnie przedstawia, jak wyglądały mieszkania (np. Mickiewicza, widok z okna Chopina), w których ich zastawał. Podaje również daty oraz szczegółowe opisy chwil, które razem spędzili. Charakteryzuje się stylem wolnym, o czym mówi we wstępie. Nie chce przesadzić z patosem, jak również dziennikarską dokładnością pozbawioną empatii. Zależy mu na dokładnym opisie, niewyzutym jednak z emocji.
Utwór był drukowany w odcinkach na łamach gazety „Czas”, spotkała się jednak z negatywnym odbiorem. Środowisko artystyczne uznało, że opisy dotyczące tak znaczących artystów powinny być dużo bardziej podniosłe i pełne szacunku do ich dokonań. Norwid odwołał się do tego jednak we wstępie, tworząc dzieło, chciał czegoś zupełnie innego. Chciał pokazać ich pod koniec życia jako ludzi prawdziwych, tak samo chorych i umierających jak każdy. Naturalizm opisu nóg Chopina i pośmiertny portret Słowackiego nie były jednak czymś, czego chciała opinia publiczna. Po tych komentarzach wydał kolejny esej „Białe kwiaty”, które stanowiły teoretyczne uzasadnienie uwiecznionych wspomnień.
Cykl prozatorski zrywa w pewnym stopniu z romantyczną wizją artysty jako osoby wyniosłej, powyżej ludu i jego problemów, niedostępnego dla śmiertelników. Ostatnie chwile jego przyjaciół są bardzo ludzkie i przyziemne — tak samo zapadają na choroby i umierają. Widać tu tendencje naturalistyczne, tak popularne w zbliżającym się pozytywizmie. Wskazuje to, że Norwid jest poetą schyłku epoki, nowe nurty miały duży wpływ na jego późną twórczość. Zarzucano mu również brak emocji w opisie, jednak są one pełne szacunku, intymności i empatii. Było to również ważne dla niego samego, chciał podzielić się żalem, jaki odczuwał po ich utracie, ukoić ból żałoby.