Na pytanie zawarte w temacie niniejszej pracy bardzo trudno jest odpowiedzieć. Wynika to z faktu, że Antygona Sofoklesa bardzo mocno wpisuje się w schemat tragedii antycznej, a to oznacza, że przedstawione w niej wypadki mają wymiar ekstremalny i tragiczny – nie ma dla nich dobrego rozwiązania. Trudno więc stwierdzić kto ma rację, ponieważ ma ją zarówno każdy, jak i nikt. Bohaterowie postępują według własnych przekonań, w które wierzą i niemożliwym było, by przekonali się do nich nawzajem.
Dramat rozpoczyna się w momencie, kiedy kończy się w Tebach bratobójcza walka o władzę pomiędzy Polinejkesem i Eteoklesem. Obaj bracia, synowie króla Edypa, giną, a pierwszy z nich zostaje okrzyknięty zdrajcą, jako że uciekł się do pomocy obcych wojsk. Następca tronu, Kreon zakazuje jego godnego pochówku, by podkreślić, że w Tebach nie ma miejsca dla zdrajców. Kreon chce w ten sposób zadbać o moralne społeczeństwa i o danie dobrego przykładu, który miałby zniechęcić ewentualnych zwolenników czynu Polinejkesa. Nie bierze jednak pod uwagę, że znajdą się ludzie, którzy będą pragnąć pogrzebu księcia z czysto ludzkich pobudek. Antygona była siostrą Polinejkesa i nie dość, że straciła dwóch członków rodzeństwa, to jeszcze jeden z nich ma zostać po śmierci pohańbiony. Nie est w stanie tego znieść i wbrew rozkazowi Kreona grzebie brata. Dochodzi do konfliktu dwóch racji. Z jednej strony mamy Kreona, który w myśl własnej tyrańskiej wizji rządów od początku wprowadza bardzo brutalne prawo. Z drugiej mamy Antygonę, kobietę, która chciała nie tylko osobiście oddać cześć poległemu bratu, lecz także wypełnić prawo boskie, które z kolei zakazywało nie grzebania zwłok w ziemi.
To, komu przyznamy w tej sytuacji rację, zależy od tego, czyje ideały bardziej przemawiają do nas w codziennym życiu. Jeśli kierujemy się pragmatyzmem, niejednokrotnie za wszelką cenę i najbardziej dbamy o przestrzeganie zasad, przyznamy rację Kreonowi. Jeśli natomiast dostrzegamy w życiu iskrę metafizyki, jesteśmy wierzący i mamy przeświadczenie o tym, że każdemu człowiekowi, zwłaszcza po śmierci, należy się równe traktowanie, staniemy po stronie Antygony. Oczywiście przyjęło się to właśnie tytułową bohaterkę dramatu Sofoklesa uważać za „tą dobrą”, jednak sytuacja, z którą mamy do czynienia jest na tyle skomplikowana, że bardzo trudno szafować jakiekolwiek wyroki.