Sprawy polityczne, społeczne, historyczne – nawet te bardzo odległe – pojawiają się często w dziełach literackich. Niekiedy autorzy poprzez przedstawienie rzeczywistej sytuacji sprzed setek, a nawet tysięcy lat, potrafią uzmysłowić swoim odbiorcom pewne prawdy odnoszące się do ich współczesności. Tego właśnie dokonał Jan Kochanowskie w Odprawie posłów greckich. Dramat dotyczył wojny trojańskiej, natomiast poeta napisał go tak, by zwrócić obywatelom Rzeczpospolitej uwagę na palące problemy, które osłabiały ich państwo w XVI wieku.
Odprawa posłów greckich opowiada o momencie tuż sprzed wybuchu słynnej wony trojańskiej. Posłowie greccy przybywają do Troi, by po raz ostatni próbować pertraktować z Trojanami. Książę Parys porwał bowiem grecką księżniczkę Helenę i uprowadził ją do Troi. Jego ojciec poparł jego decyzję, mimo świadomości, że jeśli dojdzie do wojny, Troja nie będzie miała żadnych szans z potężną zjednoczoną Grecją. Tak też się stało. Priama zaślepiła władza, nieodpowiedzialność, pewność siebie, pycha oraz niewłaściwie rozumiany honor. Do wojny ostatecznie doszło, a Troja została zrównana z ziemią, co stało się zresztą kanwą jednego z najsłynniejszych poematów kultury śródziemnomorskiej, Iliady, Homera.
Jan Kochanowski pisząc o pysznym Priamie, zadufanym w sobie Parysie, niesłuchających ostrzeżeń ani nie mających trzeźwego oglądu sytuacji, zaślepionych emocjami, pragnął zwrócić uwagę współczesnych na cechy, których powinni być pozbawieni ludzie sprawujący wysokie urzędy państwowe. Poeta swoim dramatem dał jasny komunikat: nieodpowiedzialne rządy oparte na ambicjach jednostki, a nie na dobru ogółu, prowadzą do niechybnej katastrofy, upadku moralnego, a wkrótce później końca państwa. Jan Kochanowski już w XVI wieku, w okresie, kiedy Rzeczpospolita Polska była jeszcze potęgą na skalę europejską, dostrzegał w niej pewne mankamenty, które nie leczone, doprowadziły do zniknięcia Polski z mapy świata ponad dwa stulecia później.
Podobną przestrogą była wstrząsająca powieść George’a Orwella, pt. Rok 1984. Autor w połowie XX wieku stworzył antyutopiną wizję państwa totalitarnego, w którym władza kontroluje absolutnie każdą sferę życia zarówno publicznego, jak i prywatnego swoich obywateli. Orwell pisał powieść, którą chciał ostrzec świat przed skutkami ewentualnego triumfu Związku Radzieckiego i ekspansji komunistycznej na cały glob. Jego przewidywania okazały się zaskakująco zbieżne z formą, jaką przybrały niektóre państwa opanowane przez komunistów.
Totalitaryzm w wersji Orwella był przede wszystkim pogardą dla norm i wartości moralnych. Za nic miał szlachetność, uczciwość, odwagę i bezinteresowność. Władza nastawiona była wyłącznie na utrzymanie rządów oraz do duszenia w zarodku najmniejszego nawet przejawu buntu. Partia jest zarozumiała, wręcz arogancka, brutalna i nie liczy się z pojedynczym istnieniem ludzkim. Indywidualność jest jej największym wrogiem. Samodzielne myślenie jest niedopuszczalne. Propaganda totalitarna miała za zadanie wręcz odwrócenie moralności, by zupełnie zmienić postrzeganie świata.
Upadek moralności w państwie zawsze zwiastuje jego rychły upadek. To pojedynczy człowiek, jego indywidualność i wola stanowią podstawę dobrze funkcjonującego państwa. Bez moralności, czyli norm, dzięki którym możemy żyć w zgodzie, zarówno ze sobą, jak i postępować tak, by nie krzywdzić innych, nie jest możliwe osiągnięcie takiego stanu, co bardzo dobitnie pokazują przywołane powyżej przykłady literackie.