Literatura jest wielkim kontinuum, w którym późniejsi twórcy budują na fundamentach stworzonych przez poprzedników. W podobny sposób działa filozofia. Myśl ludzka jest wielkim uniwersum, w którym idee i pomysły przeplatają się ze sobą i łączą w najrozmaitsze sposoby. Niekiedy w pełni jesteśmy w stanie wypowiedzieć się o teraźniejszości dopiero sięgając do metafor i sformułowań powstałych setki lat temu. Zdarzało się również tak, że wcześniejsi twórcy byli w stanie przepowiedzieć (na tyle, na ile jest to możliwe) przyszłość pewnych ruchów społecznych czy idei. Nawiązywanie więc do dzieł przeszłości, literackich, filozoficznych, religijnych czy mitologicznych ma więc ogromny sens intelektualny i ma ogromną szansę wnieść dużo do współczesności.
Odprawa posłów greckich to dramat autorstwa Jana Kochanowskiego, który powstał w XVI wieku. Tematem dzieła jest jednak wojna trojańska, która miała miejsce blisko trzy tysiące lat wcześniej i do dziś jest opowieścią na poły legendarną, obarczoną dużym bagażem skojarzeń mitologicznych, głównie z powodu Iliady Homera, która ów konflikt opisuje.
Jan Kochanowski jednak skupił się na aspektach dotąd marginalizowanych. Chodziło mu głównie o politykę. Priam, król trojański, został przedstawiony jako człowiek wyjątkowo nieodpowiedzialny i nieprzystosowany do pełnienia tak wysokiej funkcji w państwie. Zaślepia go pycha narodowa na tyle, że nie widzi iż Troja stoi na skraju unicestwienia. Jego syn, Parys, uprowadził Helenę, będącą żoną Menelaosa, króla Sparty. Ten z wściekłości zmobilizował większość wojsk greckich, by odzyskać ukochaną i oddalić od siebie upokorzenie. Priam jednak obstawał przy racji trojańskiej, odprawił posłów greckich, którzy przybyli do niego w ostatniej chwili przed wybuchem wojny, by po raz ostatni próować pertraktować. Finał ten historii był tragiczny – Troja została unicestwiona i dziś istnieje tylko we wspomnieniach.
Kochanowski odwołał się do tej mitologicznej historii, by przez jej pryzmat przyjrzeć się rządzącym w jego państwie. Rzeczpospolita była w XVI wieku prawdziwą potęgą gospodarczą, jednak dawało się już zauważyć pewne symptomy stagnacji i pychy narodowej, która mogła doprowadzić do tragedii. Intelektualiści renesansowi dostrzegali zagrożenie i próbowali ostrzegać społeczeństwo w swoich dziełach. By jednak nie robić tego wprost,co mogło by pociągnąć za sobą konsekwencje polityczne i sprawić, że dzieło zostałoby uznane za zbyt dosadne, posługiwali się kostiumem mitologicznym, który w tamtej epoce był doskonale znany intelektualistom i społeczeństwu.
Z nawiązaniami mitologicznymi mamy do czynienia tak naprawdę do dzisiaj. Można by tu wspomnieć choćby dramat autorstwa Janusza Głowackiego, pt. Antygona w Nowym Jorku. Kostium antyczno-mitologiczny został w tym przypadku wykorzystany do przedstawienia losu kilku osób z marginesu, żyjących w jednym z parków w Nowym Jorku. Problemy, których doświadczają, zwłaszcza te na linii obywatel-władza, są zaskakująco zbieżne z problemem, które dotykały oryginalnej Antygony.
Autor wybudował więc literacki pomost pomiędzy rzeczywistością współczesnego Nowego Jorku, a Tebami sprzed tysięcy lat. Pokazuje to, że problemy związane z władzą i nieadekwatnością jej działań wobec zwykłych obywateli nie jest problemem jedynie współczesnym, lecz trwającym od bardzo długiego czasu. Po raz kolejny więc antyczno-mitologiczny kostium posłużył artyście do skomentowania spraw i sytuacji jak najbardziej bieżących.
Jak wspomnieliśmy już na wstępie literatura jest tak naprawdę sztuką kontynuacji, odnajdywaniem, odczytywaniem i interpretowaniem na nowo starych kodów. Może to prowadzić do wniosku, że nasza kultura jest dosyć uboga jeśli chodzi o wątki fabularne, skoro jesteśmy skazani na ciągłe ich odtwarzanie. Tak naprawdę jednak jej sens tkwi właśnie w tych coraz nowszych interpretacjach, ponieważ to daje nam poczucie tożsamości i zakorzenienia w bardzo konkretnej rzeczywistości i ułatwia nam funkcjonowanie w niej jako ludzie i jako obywatele konkretnych państw i społeczeństw.