Każdy z nas, zwłaszcza w młodym wieku, kiedy dopiero konstytuuje się nasz światopogląd i tworzy nasza dorosłość, potrzebuje kogoś, kto w pewnych sytuacjach pokazałby nam właściwą drogę, zadał odpowiednie pytanie, wysłuchał czy podsunął odpowiednie lektury, powiedział, na co warto uważać, co się opłaca, a co na pewno nie. Słowem – każdy z nas potrzebuje autorytetu. Kiedy jesteśmy go pozbawieni, musimy sami mozolnie – najczęściej metodą wyczerpujących prób i bolesnych błędów – odkrywać na własną rękę rzeczy i prawdy życiowe, które już zostały dawno odkryte i moglibyśmy dzięki nim być od razu kilka kroków do przodu. Dlatego prawidłowy rozwój młodego człowieka, zarówno emocjonalny, jak i światopoglądowy, jest tak trudny, jeśli w jego otoczeniu nie ma ludzi, którzy mogliby być dla niego wzorem.
Głównym bohaterem Przedwiośnia Stefana Żeromskiego jest Cezary Baryka, Polak urodzony i wychowany w Baku. Doświadcza fascynacji wczesną ideologią komunistyczną, lecz jego zdanie na jej temat zmienia się po doświadczeniu okrucieństw rewolucji bolszewickiej. Na prośbę umierającego ojca, Cezary wyrusza w podróż do Polski, ojczyzny swoich przodków, która właśnie odzyskała niepodległość po stu dwudziestu trzech latach zaborów. Na miejscu, zamiast obiecanego przez ojca dynamicznie rozwijającego się młodego i zamożnego państwa, młody Baryka napotyka chaos społeczny, biedę, wędrówki wielkich mas ludzkich oraz walkę rozmaitych ugrupowań politycznych i ideologicznych o to, jaki kształt ma przybrać przyszłe państwo polskie.
Na pierwszy plan wysuwają się zwłaszcza dwa ugrupowania. Komuniści, reprezentowani przez Antoniego Lulka, którzy pragnęli zrównania z ziemią starego porządku i wybudowania świata od podstaw, oraz demokraci, starsze pokolenie, reprezentowane przez Szymona Gajowca, które chciało powolnych,ale skutecznych i sprawiedliwych społecznie reform. Cezary trafia pod opiekę Gajowca, który w młodości był przyjacielem jego matki. Urzędnik staje się dla młodzieńca nie tylko opiekunem, ale i partnerem do dyskusji na tematy polityczne i światopoglądowe, mentorem, który cierpliwie wprowadza chłopaka w meandry polityki i życia społecznego. Ostatecznie nie udaje się zupełnie odciągnąć Baryki od komunizmu, ale w pochodzie pod Belweder, chłopak idzie własną drogą, z dala od tłumu, czym podkreśla, że komunistyczne ideały są mu bliskie, ale dystansuje się od rewolucyjnego sposobu ich osiągania. Przykład Baryki pokazuje to, jak wczesna utrata rodziców może popchnąć człowieka w nieodpowiednie środowisko intelektualne. Nawet jeśli później zyska się mentora, cierpliwego i odpowiedzialnego, to niektóre rzeczy mogą być już niemożliwe do cofnięcia, choć oczywiście zawsze warto jest nad nimi pracować.
Można bez wahania powiedzieć, że autorytetu brakowało również pewnemu uroczemu sześciolatkowi, który na zawsze zapadł w pamięć i serca czytelników na całym świecie. Chodzi oczywiście o głównego bohatera niewielkie powiastki filozoficznej autorstwa Antoine’a de Saint Exupery’ego, pt. Mały Książę. Na niewielkiej planecie chłopca pojawiła się Róża, która była istotą narcystyczną i atencyjną, pragnęła tego, by Książę skupił na niej całą swoją uwagę i zajmował się wyłącznie zaspokajaniem jej potrzeb. Gdyby chłopak miał obok kogoś starszego, kto mógłby zwrócić mu uwagę, na pewno dużo szybciej zorientowałby się w tym, co próbowała wymusić na nim Róża. Nikogo takiego jednak w pobliżu nie było. Książę musiał wyruszyć w niebezpieczną podróż po kosmosie i odwiedzał różne planety w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania, które drążyły jego serce. Dopiero na Ziemi trafił na Lisa, który wytłumaczył mu na czym polega prawdziwa przyjaźń i że na pewno nie jest to to samo, co łączyło go z Różą. Dobrze, że Mały Książę spotkał w końcu na swojej drodze kogoś, kto w kwestii przyjaźni mógł stać się dla niego autorytetem.
Rola autorytetów w naszym życiu jest istotna, zwłaszcza w młodości. Potem sami stajemy się dojrzali i wiemy już, jak mamy żyć. Może stawać się nawet autorytetami dla innych. Wówczas warto pamiętać, jak wiele od nas zależy i że nie możemy wykorzystywać czy nadużywać zaufania, którym obdarzają nas młodzi ludzie, lecz przekazać im swoją najlepszą wiedzę, która wynika z naszego życiowego doświadczenia.