Księga ubogich XV (O Wierchu, Ty Wierchu Lodowy) – interpretacja

Autor: Marcin Puzio

Interpretowany utwór jest piętnastym wierszem umieszczonym w cyklu „Księga Ubogich”, wydanego przez Jana Kasprowicza w 1916 roku we Lwowie. Równie znany jest również pod incipitem „O Wierchu, Ty Wierchu Lodowy”. Liryk, podobnie jak pozostałe czterdzieści trzy umieszczone w zbiorze, według samego poety powstał podczas jego wypraw w Tatry. Ten okres w działalności artystycznej modernisty wyróżnia się jako ostatni, kiedy po okresie buntu i silnego wpływu dekadentyzmu i nietzscheanizmu przyjął filozofię chrześcijańską, głównie inspirował się franciszkanizmem.

Księga Ubogich XV (O Wierchu, Ty Wierchu Lodowy) – analiza utworu i środki stylistyczne

Utwór ma budowę miarową, bardzo regularną. Zbudowano go z czternastu tetrach, czyli strof czterowersowych. Rymy w „Księdze Ubogich XV” występują w układzie xaxa (układ niezupełny). To oraz trójakcentowość zestrojów akcentowych w poszczególnych wersach wskazuje na charakter toniczny wiersza. Cały cykl był nowatorski w poezji polskiej, dlatego czasem nazywa się go manifestem polskiego tonizmu. Pojawia się klamra kompozycyjna, którą jest powtórzenie pierwszej strofy na końcu utworu. Jest to częsty zabieg w całym tomiku, który ma na celu podkreślenie puenty (tutaj stałość góry, gotowej zawsze na wspieranie człowieka).

Podmiot liryczny w utworze zwraca się w formie apostrofy („O Wierchu, Ty Wierchu Lodowy”, „Stoisz naprzeciw mych okien, codziennie widzieć Cię muszę”, „I Twoja skalista władza”, „Pytasz się, Wierchu, swym blaskiem patrzący do mego wnętrza”) do jednego z najbardziej rozpoznawalnych szczytów polskich Tatr, Kasprowego Wierchu. Wskazuje to na lirykę inwokacyjną wiersza. Miesza się ona ze zwrotami bezpośrednimi w czasownikach pierwszej osoby liczby pojedynczej („się zwracam”, „widzieć się muszę”, „przyznaję się”, „czuję się” etc.) oraz odpowiednich formach zaimków osobowych („mych okien”, „w mą izbę”, „zda mi się”, „radość mą” etc.).

Można tu mówić również o pewnego rodzaju zabawie gatunkiem, ponieważ utwór przypomina hymn, lecz nie spełnia wszystkich jego kryteriów. Jest to również pewnego rodzaju reinterpretacja, jako że najsłynniejsze utwory poprzedniej fazy prometejskiej u Kasprowicza to właśnie hymny „Ginącemu światu” (1912). 

Środki stylistyczne zawarte w wierszu są liczne, lecz głównie proste. Mają one pokazać prostotę obecnego etapu w twórczości (podobnie w „Przeprosinach Boga”), co sugeruje również tytuł całego cyklu nawiązującego do słynnej Biblii pauperum.  Występują więc epitety („Wierchu Lodowy”, „błękitnym niebie”, „światłości południa”, „Wierchu promienny”, „umarła wierzba”, „wybladły człowiek” etc.), stosunkowo nieskomplikowane jak na poetę metafory („mrok jakiś kryje się na dnie, / cień świata, co rwał mnie w swą otchłań, / i dziś mi radość mą kradnie”, „rozbłękitniony / na tym błękitnym niebie”, „twoja skalista władza, / O Wierchu, kowany w granicie, / krew świeżą mi w żyły wprowadza”) i personifikacje (o górze „zaglądasz z swej dali w mą izbę”, „zdaje mi się, że nieraz się pytasz”). 

Na rytmikę utworu wpływają chętnie stosowane anafory z powtórzeniami („O Wierchu, Ty Wierchu Lodowy”, „gdzieś jakaś umarła wierzba, / gdzieś gradem pobite zboże, / gdzieś jakiś wyblakły człowiek”) oraz przerzutnie. Pojawiają się również wykrzyknienia („O Wierchu, Ty Wierchu Lodowy!”) oraz pytania retoryczne („Czy wiem już, że wszystkim jest słońce, / Że to potęga najświętsza?”, „Azali może inaczej?”), wskazujące na emocjonalny charakter wypowiedzi podmiotu lirycznego, traktowanego jako porte-parole artysty zakochanego w górach. Kasprowicz na stare lata osiadł w Poroninie, co także potwierdza tę tezę. 

Księga Ubogich XV (O Wierchu, Ty Wierchu Lodowy) – interpretacja utworu

Wiersz należy do cyklu „Księga Ubogich”, który nawiązywał do średniowiecznej tradycji biblii pauperum, skierowanej do ludzi niewykształconych, najczęściej w formie ilustracji i malowideł na ścianach świątyń. Miało to przybliżyć historie biblijne i ułatwić zrozumienie liturgii oraz zasad wiary.

Poeta nie kieruje jednak swojego zbioru do ludu, chłopstwa, a wręcz przeciwnie – do inteligencji. Chce pokazać elitom ten sposób myślenia i korzyści płynące z prostolinijnego życia na wzór świętego Franciszka z Asyżu. Ze względu na to, przedstawia Kasprowy Wierch jako część codzienności, co wskazuje na autochtona lub osiedleńca w Tatrach. Niezależnie od namiętności i uczuć targających osobą mówiącą w wierszu, góra stoi i towarzyszy mu jako widok z okna. Ta stałość dodaje mu siły i odwagi, dlatego poddaje ją personifikacji. Podmiot liryczny czuje wsparcie od Wierchu, ma wrażenie, że szczyt zadaje mu pytania i skłania do refleksji. 

Wielokrotnie zostaje podkreślony kontrast małego i słabego człowieka i potężnej „olbrzymiej rozbłękitnionej na błękitnym niebie” góry. Zostają jej przypisane wręcz boskie atrybuty, umie zaglądać mu w duszę i poznaje jego prawdziwe oblicze, które skrywa przed innymi. Można uznać ją również, ze względu na wysokie położenie za łącznik między ludźmi i Bogiem. Dlatego w utworze przyznaje się, może bardziej przed samym sobą, że często wpada w nostalgię i melancholię. Nie umie cieszyć się życiem, czuje, że jest ono pozbawione sensu i znaczenia. Pogrąża się w smutku, patrząc na różne elementy krajobrazu – uschnięte drzewo, zboże zniszczone gradobiciem czy chorego i ubogiego człowieka. Wskazuje to na jego dekadentyzm, który reprezentował jeszcze niedługo wcześniej sam Jan Kasprowicz, znamienny dla całej epoki.

Utwór nie kończy się jednak tym wyznaniem. Otaczająca go przyroda, w tym góra powoduje w nim przemianę. Czuje się wysłuchany przez tatrzańską naturę, która współczuje mu i daje wsparcie. Dodaje mu to energii i odkrywa w nim wewnętrzne dziecko, pełne beztroski. Dzięki temu staje się szczęśliwy, nie skupia się jedynie na cierpieniach. Pojawia się motyw lotu, uwolnienie to daje mu poczucie lekkości, dzięki któremu czuje, że mógłby latać.

Przemiana w podmiocie lirycznym (i Janie Kasprowiczu) ma pokazać elitom i uczonym, że życie pełne afirmacji rzeczywistości jest piękne i daje niezwykłą moc. Chciałby, aby również zainspirowali się franciszkanizmem, którego elementy przewijają się w zbiorze, jak i tym utworze (połączenie z naturą, afirmacja życia, odnalezienie Stwórcy w przyrodzie). Akceptacja świata wraz z jego niedoskonałościami sprawia, że staje się szczęśliwy i zaczyna żyć w harmonii ze sobą i naturą.

Dodaj komentarz