Omawiany wiersz „Modlitwa” został wydany przez Jana Lechonia w 1924 roku w zbiorze „Srebrne i czarne”. Tomik ten jest wyjątkowy bowiem był ostatnim opublikowanym przez artystę w dwudziestoleciu międzywojennym. Późniejsze wiersze wydrukowano dopiero po drugiej wojnie światowej. „Modlitwa” wpisuje się w melancholijny nastrój tomu i opisują refleksje dotyczące ludzkiego życia.
Spis treści
Modlitwa — analiza utworu i środki stylistyczne
Utwór składa się z trzech strof czterowersowych, nazywanych tetrarchami. Jest regularny, sylabiczny (trzynaście sylab w wersie). Taką formę wyjątkowo chętnie wykorzystywali artyści zrzeszeni w ramach grupy literackiej Skamander, do której należał Lechoń. Zastosowane rymy są dokładne, okalające (w układzie abba). Ma formę nietypowej modlitwy, w której osoba mówiąca w wierszu kieruje wiele metaforycznych próśb do Boga.
Podmiot liryczny w wierszu jest zbiorowy, wypowiada się w imieniu wszystkich ludzi, którzy wierzą w Stwórcę. Świadczą o tym zastosowane zaimki („porównaj nas zmęczonych”, „Niebiosa ku nam nachyl i napój nas ciszą”, „utop nas w Twych światów bezmiernej głębinie”, „posrebrzaj nas jak gwiazdy”, „nalewaj nas powietrzem”, „nastrajaj nas”, „uczyń nas”, „oswobódź nas od duszy”).
Utwór można zaklasyfikować do liryki bezpośredniej (ze względu na wyżej wymienione określenia ujawniające podmiot) oraz inwokacyjnej, pojawiają się zwroty do samego Boga w formie apostrof („Gwiazd siewco i księżyców, co w eterze wiszą”, „Panie nad deszczami i Panie nad skwarem”, „Twych światów”). Przy szeregu próśb zastosowano czasowniki w trybie rozkazującym (np. „porównaj nas”, „nachyl”, „napój”, „nalewaj”, „nastrajaj”, „słuchaj”, „uczyń”), co wskazuje na wyjątkową odwagę osoby mówiącej w wierszu. Nie boi się ona Boga, czuje, że może z nim rozmawiać i bez wahania prosić o to, czego potrzebuje.
Język, którego użył poeta, jest bardzo wyszukany i metaforyczny. Błagania występują w formie przenośni („niebiosa ku nam nachyl i napój nas ciszą”, „utop nas w Twych światów bezmiernej głębinie”, „posrebrzaj nas jak gwiazdy, rozpuszczaj jak morze”, „nalewaj nas powietrzem”, „nastrajaj nas jak echo”, „bladym uczyń nas rankiem”, „oswobódź nas od duszy i wybaw od siebie”). Zastosowano także rozbudowane porównania („posrebrzaj nas jak gwiazdy, rozpuszczaj jak morze”, „nastrajaj nas jak echo i słuchaj, jak ginie”) obrazujące prośby i epitety („milczącym obszarem”, „bezmiernej głębinie”, „błękitne przestworze”, „woalem czarnej nocy”) uplastyczniające opis. Dzięki wykrzyknieniu („O! Panie nad deszczami i Panie nad skwarem!”) wezwanie w formie apostrofy do Boga staje się bardziej emocjonalne, podkreśla pragnienie kontaktu człowieka do Stwórcy.
Modlitwa — interpretacja treści wiersza
Podmiot liryczny zwraca się w tytułowej „Modlitwie” do Boga, pana wszystkiego stworzenia. Od niego zależy wszystko, co istnieje — gwiazdy, deszcz, upały czy księżyc. Panuje nad żywiołami, ma nieograniczoną kontrolę nad człowiekiem i jego rzeczywistością. Męczy to podmiot liryczny, gdy jego życie wypełniają trudy i problemy sprowadzone przez Stwórcę. Mimo to prosi go o ukojenie w cierpieniu, ponieważ wie, że tylko on może mu je zapewnić. Zdaje sobie sprawę, że nie tylko on tak czuje, dlatego prosi w imieniu całej ludzkości o dary, które mają im ułatwić ludzką niedolę i uwolni ich od zmartwień.
Wolność tą postrzega jednak nie przez śmierć, a zmianę formy swojego istnienia. Człowiek musi cierpieć, jest ograniczony, natomiast inne stworzenia boskie są doskonalsze, piękniejsze i harmonijne. Osoba mówiąca w wierszu dopatruje się w przyrodzie i naturze upragnionej wolności. Dość bezczelnie stwierdza, że Bóg powinien traktować człowieka jak inne elementy utworzonego wszechświata.
Podmiot liryczny chciałby jak one żyć według praw natury. Marzy o życiu jako ryba w morskich wodach czy by jak ptak szybować w przestworzach. Zazdrości podmuchom wiatru, że mogą być wolne i tworzą piękne błękitne niebo, tak niedostępne dla ludzi na ziemi. Tak samo podziwia echo, które znika w pustce. Przyrównuje je do ludzkiej egzystencji — Bóg nastraja, wyznacza los człowieka, po czym puszcza go wolno, aby podejmował własne decyzje. Wymyka się w ten sposób jego kontroli i podąża w stronę pustki.
Wiersz zestawia kontrasty między żywiołami i zjawiskami przyrodniczymi. Konfrontuje deszcz i suszę, niebo i ziemię czy dzień i noc. Podziwia następstwo pór doby, gdy codziennie rano wschodzi słońce, obłoki płyną po niebie, a wieczorem przychodzi zmierzch i czarna noc. Porównuje to do ludzkiego życia, które jak doba kiedyś się kończy i nie może trwać wiecznie. Człowiek rodzi się, przeżywa beztroskie dzieciństwo, dojrzewa, staje się dorosły. Musi wtedy decydować o sobie i ponosi konsekwencje. Na końcu przychodzi starość i śmierć. Nie ma znaczenia jak dokładnie będzie wyglądało życie, i tak nadejdzie jego kres.
Podmiot liryczny to człowiek zrezygnowany, przechodzący kryzys egzystencjalny. Widzi, że życie nie ma sensu, próbuje uwolnić się od ego poczucia beznadziei kierującego jego losem. Marzy o pełnej wolności, odrębności od duszy, a nawet Boga. W jego zachowaniu widać paradoks, z jednej strony zwraca się do Stworzyciela z wieloma prośbami, z drugiej go odrzuca. Jest pełen sprzeczności, cierpi, chciałby osiągnąć spokój i harmonię.