Momentami Karusia częściowo wraca do rzeczywistości. Uświadamia sobie, że Jasieńko nie żyje, przecież brała udział w jego pogrzebie. Chce, żeby ukochany jej dotknął, czuje nawet zimno jego rąk. Karusia momentami boi się Jasieńka, zdaje sobie sprawę, że widzi ducha. Za chwilę jednak chce umrzeć, aby do niego dołączyć. Dziewczyna słyszy pianie koguta i widzi poranną zorzę w oknie, Jasieńko znika. Obłąkańcze zachowanie Karusi przykuwa uwagę mieszkańców małego miasteczka. Ludzie zadają jej pytania, ale dziewczyna znajduje się w innej rzeczywistości. Nie odpowiada sąsiadom, którzy próbują uświadomić ją, że jest biały dzień, a ona znajduje się w środku miasteczka. Nikt oprócz Karusi nie widzi ducha Jasieńka. Miejscowa ludność zauważa, że dziewczyna ich nie słucha.
Sytuacja Karusi jest dramatyczna. Prosta dziewczyna odznacza się nieprzeciętną wrażliwością i nawiązuje kontakt z nadprzyrodzoną sferą rzeczywistości. Jest odosobniona w swoim cierpieniu, obłęd prowadzi do samotności i izolacji. Karusia staje się wykluczona z lokalnej społeczności. Świat wydaje się jej groźny i obcy. U boku zmarłego ukochanego czuje się lepiej, niż wśród ludzi. Lud nie uważa jednak Karusi za obłąkaną. Lokalni mieszkańcy wierzą, że można zobaczyć ducha osoby zmarłej. Nie muszą widzieć go na własne oczy, ich światopogląd opiera się na intuicji i tradycji, a nie doświadczeniu. Z opinią ludu zgadza się narrator, który współczuje Karusi i odmawia modlitwę.
Druga część utworu przedstawia polemikę Starca z narratorem. Starzec reprezentuje ideały oświeceniowe. Jest utożsamiany z Janem Śniadeckim, astronomem i matematykiem, który w swojej rozprawie potępił światopogląd romantyczny. Starzec ufa tylko nauce i doświadczeniu, powołuje się na „szkiełko i oko”. Przedstawia poglądy zgodne z oświeceniowym racjonalizmem. Uważa, że rzeczywistość należy poznawać za pomocą rozumu, a wierzyć można wyłącznie w to, co można udowodnić naukowo.