„Samotność” Anny Świrszczyńskiej to wiersz wchodzący w skład tomiku poetyckiego „Ogromniejąca perła samotności”. Wiersz należy do liryki wyznania, podmiotem lirycznym jest kobieta. Wyznaje ona, że samotność nie ma dla niej konotacji negatywnych, jest wartością pożądaną i lubianą.
Spis treści
Samotność – analiza wiersza i środki stylistyczne
Utwór należy do liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny wypowiada się w pierwszej osobie: „w niej się ukryłam”, „jestem sama”. Czasowniki i przymiotniki występują w rodzaju żeńskim – ukryłam się, jestem silna), więc podmiot liryczny to kobieta. Być może autorka myśli i pisze o sobie.
Wiersz został podzielony na sześć nieregularnie zbudowanych części. Wersy mają różną ilość sylab, jest to wiersz biały, bezrymowy. Poetka stosuje przerzutnię: „wyciągam ręce / do tysiąca moich wspaniałych przyszłości”.
Język utworu wskazuje na pewną oszczędność słów, jednak słowa mają wiele znaczeń i mogą budzić różne skojarzenia. W pierwszej części podmiot liryczny określa samotność jako „ogromną perłę”. Metafora ta podkreśla wartość, jaką ma dla podmiotu samotność. Dalej następuje wyliczenie, charakteryzujące ją:”przestrzeń […], cisza […],nieruchomość […], egzystencja…. Poetka stosuje tautologię: „przestrzeń, która się rozprzestrzenia”, „doskonale jak doskonałość” oraz oksymorony: „cisza, źródło głosów”, „nieruchomość, matka ruchu”. Zadaniem użytych środków stylistycznych jest niewątpliwie wzbogacenie ekspresji, ale i skłonienie czytelnika do uważnej interpretacji przemyśleń podmiotu lirycznego.
W budowie wiersza wykorzystana została anafora: „jestem sama / jestem sama”, która podkreśla stan samotności. W kolejnej części utworu, wymieniając możliwości podmiotu dotyczące kreowania siebie, poetka znów korzysta z anafory: „albo meduzą / albo ptakiem / albo kamieniem…” Wykorzystuje tez paradoks, czyli zaskakujące, na pozór sprzeczne, zestawienia słów: „jestem sama, a więc mnie nie ma”, „nie ma mnie, a więc istnieję”. Nastrój wyznania o sile samotności i wielu możliwych drogach podmiotu lirycznego podkreślony został przez metafory: „wyciągam ręce do tysiąca moich wspaniałych przyszłości”, „przestrzeń, która się rozprzestrzenia, w niej ogromnieję” oraz porównania: „jestem czysta jak to, czego nie ma, bezpieczna jak platońska idea”.
Samotność – interpretacja wiersza
Tytułowa samotność jest dla podmiotu lirycznego wartością bezcenną, niemal darem drogim jak „ogromna perła”. Bardzo to odbiega od stereotypu, od pojmowania samotności jako zło konieczne, stan, który unieszczęśliwia człowieka.
Co daje osobie mówiącej samotność? Padają kolejne odpowiedzi. Można się w niej ukryć, schronić przed światem, daje więc poczucie bezpieczeństwa. Pisze poetka: „przestrzeń […] w niej ogromnieję”. mam miejsce dla siebie, pole do autokreacji. Oksymorony w drugiej części wiersza, gdzie słowa pozornie sobie przeczą; „cisza, źródło głosów”, „nieruchomość, matka ruchu” mogą wskazywać na fakt, że w ciszy łatwiej usłyszeć siebie samego, swoje emocje i potrzeby. Samotność więc rozwija człowieka i pomaga lepiej zrozumieć siebie samego. Zdanie wynikowe z części trzeciej: jestem sama, a więc jestem niczym” również ma sens ukryty, dalej przecież czytamy: „Co za szczęście. Jestem niczym, a więc mogę być wszystkim”. Samotność jest więc polem do samorozwoju, do wypróbowania różnych opcji i możliwości. Nikt nas nie programuje i nikt za nas nie decyduje. W zakończeniu tej części podmiot podsumowuje: „egzystencja bez esencji, esencja bez egzystencji, wolność”. Wielka, niezaprzeczalna wartość, jaką daje samotność – poczucie wolności.
W czwartej części poetka pisze: „jestem czysta jak to, czego nie ma, bezpieczna jak platońska idea”. Odwołując się do filozofii Platona, staje się podmiot liryczny wyznawcą prawdy o niezaprzeczalnej wyższości idei nad materią. Porównanie osoby mówiącej do idei nadaje samotności wymiar szczególny. Podmiot jako idea, która nie posiada konkretnej formy, ma nieskończoną możliwość autokreacji. Pozwala człowiekowi na stwarzanie siebie. Ma on siłę i możliwości, by być tym, czym zechce, o czym zamarzy. Siła jest więc następną wartością, jaką zyskujemy dzięki samotności. Siła do stwarzania siebie daje podmiotowi lirycznemu wybór ogromny. Nie musi wcale być człowiekiem, może być pianą na morzu, meduzą, ptakiem, kamieniem, nawet droga mleczną, czyli galaktyką.
W przedostatniej części utworu znów pojawia się paradoks: „nie ma mnie, a więc istnieję”. Podmiot liryczny czuje się silny, bezpieczny. Jest szczęśliwy, ukrywając się w swej samotności. Istnieje jednak jakieś bliżej nieokreślone „potem”, o którym jest mowa w ostatniej części. „Potem przyjdą ludzie. Dadzą mi skórę, kolor oczu, płeć i nazwisko. Dadzą przeszłość i przyszłość…” Parafrazując tę wypowiedź osoby mówiącej, można by dopowiedzieć: określą mnie, zaszufladkują, obdarzą etykietkami. Koniec z bezpieczeństwem, wolnością, siłą tworzenia, autokreacją. Pojmując samotność tak, jak podmiot liryczny w wierszu Świrszczyńskej, trudno się dziwić, że jest ona tak wielką i cenną wartością. Chcąc być człowiekiem prawdziwie wolnym, trzeba być samotnym.