Wiersz „Wiatr halny” Jana Kasprowicza przedstawia katastroficzny obraz górskiej przyrody. Zbiór utworów (głównie sonetów) „Z wichrów i hal, Z Tatr” zawiera kilka takich przedstawień krajobrazu tatrzańskiego. Motyw ten był popularny w epoce Młodej Polski, kiedy wielu artystów inspirowało się stylem tatrzańskim, który uznaje się za oddzielny nurt. Poza poetą, przedstawicielami tego prądu są m.in. Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Stanisław Witkiewicz, ojciec Witkacego. Interpretowany utwór zdecydowanie należy do jednego z najpopularniejszych tatrzańskich wierszy Kasprowicza.
Wiatr halny – analiza utworu i środki stylistyczne
Mikrocykl składa się z czterech sonetów. Poeta zastosował kunsztowną i trudną formę gatunku, który wywodzi się ze średniowiecza. Prawdopodobnie powstał na przełomie XII i XIII wieku na włoskiej wyspie Sycylii. Są one w typie włoskim, zwanym również klasycznym lub petrarkowskim. Każdy utwór zbudowany został z czternastu wersów podzielonych na cztery strofy, dwie tetrastychy i dwie tercyny. Układy rymów żeńskich różnią się, w pierwszym abba/cdcd/efe/ghg, w drugim abba/baab/cdc/ede/, w trzecim abba/cddc/eff/gfg, a w ostatnim, czwartym, abba/abba/cdc/ede.
Podmiot liryczny jest indywidualny, ujawnia się wypowiedziami w pierwszej osobie liczby pojedynczej („idę, wciąż idę”, „spotykam pnie”, „miałem ci”, „rad bym”) i odpowiednich zaimków („nade mną”, „mnie”, „mi nie wlewa”, „mi”). Jest to liryka bezpośrednia, wyrażone w wierszu uczucia są przedstawione wprost. Można tu mówić również o liryce osobistej, ponieważ sam Kasprowicz w tamtym czasie był pasjonatem gór i tatrzańskiej przyrody. Od trzeciego sonetu pojawiają się apostrofy do wiatru halnego, co zmienia profil liryki na inwokacyjny.
Sonety obfitują w równie kunsztowne co liczne środki stylistyczne. Pojawiają się personifikacje („wiatr […] kładzie na wysmukłe smreki”, „głuchy, niewidomy gość” w odniesieniu do wiatru, wicher „zetnie na nim smreki swym oddechem” itp.), porównania („kłody […] / Gną się w mych oczach jak źdźbła słomy”) oraz wspomniane już apostrofy („O wichrze halny!”, „Strącaj kozice, ty posłańcze zguby”, „miażdż o skały”, „orły chwytaj w oka swoich sideł”). W utworze zastosowano również przerzutnie („strachy mi nie wlewa / Do głębi wnętrza”), które wraz z pytaniami retorycznymi („Cóż, że z ginących strumień krwi popłynął?”) i wykrzyknieniami („O wichrze halny!”, „Niech świat przepada, na to on, by zginął!”) budują napięcie i ukazują emocje podmiotu lirycznego. Sytuację liryczną obrazują epitety („wysmukłe smreki”, „jęczący bór”, „licha słoma”, „wielkie drzewa”, „pustka głucha”, „wiew niszczący”, „królewskich skrzydeł”). Występuje również typowa dla epoki synestezja („pustka głucha”).
Wiatr halny – interpretacja wiersza
Utwór został po raz pierwszy wydany w tomiku „Krzak dzikiej róży” w 1898 roku. Data ta jest wyjątkowo istotna dla literatury polskiej bowiem od tego wydarzenia wyznacza się w Polsce epokę modernizmu. Cykl czterech sonetów tworzy spójną całość. Spajają je emocje podmiotu lirycznego, które są coraz gwałtowniejsze.
Punktem wyjścia jego rozważań jest spacer po górskim borze, kiedy osoba mówiąca w wierszu ogląda skutki niszczycielskiego halnego. Siła wiatru staje się wyznacznikiem jego własnej mocy. Zmierzenie się z jego potęgą ma pomóc mu, by wyrwać się z choroby wieku, fin de siecle – poczucia senności, pustki i beznadziei. Ma to też potwierdzić jego wartość. Widać tu wpływy filozofii Fryderyka Nietzschego, który jako drogę wyrwania się z pesymizmu przedstawia kult życia. Wprowadził również pojęcie nadczłowieka, który odrzuca humanitaryzm i altruizm. Pochwalał tężyznę fizyczną, którą uznawał za główny element na drodze do pełnej wolności i niezależności. Siła wiatru staje się więc wyznacznikiem mocy, którą powinien osiągnąć podmiot liryczny. Taka chęć walki ze słabościami nie jest jednak domeną nitzcheanizmu i pojawiała się już wcześniej. Juliusz Słowacki zawarł podobny koncept podczas monologu tytułowego bohatera w „Kordianie” podczas wizyty na Mont Blanc. Czuje on wtedy, iż może walczyć ze słabościami swoimi i świata. Wynikało to z jego szczególnej mocy, która nie wywodziła się jednak z pojęcia nadludzi, a indywidualizmu i wyjątkowości danej jednostki.