Julian Przyboś to poeta tworzący między innymi w trakcie dwudziestolecia międzywojennego. Znano go jako członka Awangardy Krakowskiej – działającej wówczas grupy literackiej, której twórczość upodobała sobie jako główną tematykę urbanizację, a jej charakterystyczną cechą był minimalizm słów zawartych w tekście. Przyboś często publikował w popularnym wówczas czasopiśmie “Zwrotnica”. W jego twórczości można odnaleźć wpływy jego mentora – Tadeusza Peipera. Przyboś często pisał o mieście, o pracy, o byciu rzemieślnikiem. Wiersz “Z Tatr” napisany został najprawdopodobniej w lipcu 1933 roku. Ma on związek z tragiczną śmiercią Marzeny Skotnicówny i jej siostry Lidy, które zginęły w trakcie zdobycia Zamarłej Turni w Tatrach.
Spis treści
Z Tatr – analiza utworu
Budowa utworu jest typowa dla wierszy awangardy. Nie jest on oparty na żadnym systemie numerycznym, brakuje podziału na strofy – to wiersz wolny. Krótkie, urywane wersy oddają grozę sytuacji i gwałtownego wydarzenia, które opisują. Przyboś nie zastosował także rymów, jest to więc wiersz biały. Pojawiają się w nim przerzutnie, część zdania przeniesiona jest wtedy do kolejnego wersu, tak jak w tym przypadku: “Ten świat, wzburzony przestraszonym spojrzeniem, uciszę”, gdzie słowo “uciszę” mieści się już w następnej linijce tekstu.
W wierszu Przybosia pojawiają się elementy liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny ujawnia się w pierwszej osobie liczby pojedynczej, w słowach “uciszę”, “nie pomieszczę”. Wnioskować stąd można, że jest to bardzo osobiste, intymne przeżycie śmierci bliskiej osoby, dodatkowo zwraca się do niej – widać to w zastosowaniu zaimka “twojej”. Jednak wciąż większość utworu utrzymana jest w liryce pośredniej, dominuje w nim trzecioosobowy, wszechwiedzący narrator (wszak poety nie było przy tym tragicznym wydarzeniu) i opis sytuacji widzianej z zewnątrz.
W wierszu Przybosia pojawiają się środki stylistyczne, oddające atmosferę zdarzenia, które opisuje autor oraz surowość i grozę gór, w których miało ono miejsce. Zastosowane zostały epitety, które uplastyczniają obraz i sprawiają, że bardziej oddziałuje on na wyobraźnię czytelnika: “przestraszonym”, “ gwałtownym”, “obnażona”. Przyboś nie stronił też od metafory – “granitowa trumna Tatr” czy “niewybuchły huk”. nadają one poetyckości temu surowemu wierszowi, ubogiemu w formie i oszczędnemu w słowach. Przyboś zestawia także dramat wydarzenia z zapewne panującym wokół spokojem natury za pomocą oksymoronów – wyrazów wykluczających się wzajemnie – takich jak “niewybuchły huk” czy “gromobicie ciszy”.
Z Tatr – interpretacja utworu
Wiersz Przybosia to wspomnienie śmierci dwóch młodych taterniczek – Marzeny i Lidy Skotnicówien. Marzena była dodatkowo wychowanką poety, gdy pracował on jako nauczyciel w gimnazjum w Cieszynie, gdzie uczęszczała. Dlatego też Przyboś napisał ten swego rodzaju tren, w którym opłakał wychowankę, do której żywił także romantyczne uczucia. Poeta odwiedził także miejsce tego zdarzenia. Utrwalił potem moment jej śmierci w poetyckiej impresji. Zapisał na zawsze w poezji moment, w którym zatrzymało się życie dwóch młodych dziewczyn, a Tatry stały się ich grobem.
Cały świat jakby zamarł w trakcie wypadku młodych dziewczyn. Przyboś jednocześnie opisuje wrażenia podmiotu lirycznego, osoby, która cierpi po śmierci bliskiej mu osoby, a jednocześnie, w tym samym utworze opisuje odczucia samej taterniczki w trakcie wypadku – wiszącej na obrywie głazu i upadającej na ziemię. Utwór zawiera zatem aż dwie perspektywy, przenikające się wzajemnie i dopuszczające czytelnika do udziału w tej tragedii. Staje się on świadkiem jednocześnie śmierci i żałoby po niej.
Podmiot liryczny staje się stroną relacjonującą, nie jest to wiersz, który ma chwalić urodę gór czy zachwycać się pejzażem – to utwór oddający zagrożenia górskiego środowiska i to, jak w ciągu sekundy, może ono zakończyć ludzkie życie. W wierszu czuć ogrom emocji, jest on bardzo niespokojny, nieregularny, pojawiają się więc takie sformułowania jak “wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska” czy “niewybuchły huk”, czuć tu pewną gwałtowność, brutalność i zapowiedź nieszczęścia, które ma się rozegrać w tej górskiej scenerii.
W wierszu uderza kontrast ciszy oraz hałasu, które sąsiadują ze sobą w kolejnych wersach. Poeta skupił się na odczuciach związanych ze wzrokiem i słuchem, co starał się oddać za pomocą środków stylistycznych.
Wiersz Przybosia opłakuje więc tragiczny wypadek, w wyniku którego zmarła w Tatrach osoba mu bliska, Marzena Skotnicówna. W utworze buduje on powoli narastającą atmosferę grozy, zbliżającego się zagrożenia, które rozegrało się na tle spokojnego piękna gór. Przyboś uchwycił ten moment i zamroził go w czasie i przedstawił równocześnie dwie perspektywy – spadającej taterniczki i swoją, opłakującego ją żałobnika. Wiersz jest gwałtowny, nierówny i niepokojący, co oddaje atmosferę, która prawdopodobnie towarzyszyła opisywanym wypadkom. Upamiętnia też przedwczesną śmierć taterniczki, która była bliska poecie, przez co postanowił on zapisać to wydarzenie w literaturze polskiej i dać w ten sposób wyraz swojemu żalowi.