Każdemu człowiekowi od najmłodszych lat wpaja się prostą prawdę, by swoje życie kierował w kierunku dobra i sprzeciwiał się każdej formie zła. Jak wiemy, nauki te wielu ludzi ignoruje w dorosłym życiu, co obfituje w bardzo gorzkie konsekwencje dla nas wszystkich. Są jednak sytuacje, w których człowiek zostaje doprowadzony do ostateczności przez ogrom zła, które go otacza i które zaczyna go przytłaczać. Wówczas nie wystarcza zwykły sprzeciw. Jedynym wyjściem okazuje się stanowczy bunt, czyli ukierunkowanie całego swojego życia w taki sposób, by stanowiło ono przeszkodę dla zła. Wielokrotnie postępowali w ten sposób bohaterowie literaccy, których postawy mogą wskazywać nam pewne kierunki działania w trudnych chwilach.
Główny bohater Dziadów cz. III – wielkiego romantycznego dramatu autorstwa Adama Mickiewicza, to urodzony buntownik, co zresztą było cechą charakterystyczną bardzo wielu postaci z dzieł w epoce romantyzmu. Dodatkowo los rzucił go w epokę, która dawała bardzo wiele zjawisk, wobec których można się było buntować. Na pierwszy plan jednak w Dziadach cz. III wysuwa się kwestia wolności. Wolności nie tylko ojczyzny (Polska znajdowała się wówczas pod zaborami), lecz także wolności jednostki.
Konrad znajduje się w grupie niesłusznie aresztowanych i uwięzionych studentów wileńskich, w związku z czym jego myśli zaprzątnięte są właśnie takimi tematami. Dochodzi on do wniosku, że wolność jest kwestią wewnętrzną i nie zależy od miejsca przebywania jednostki. Boi się więc najbardziej zostania „duchowym niewolnikiem” Moskali, czyli zrezygnowania z walki o wolną ojczyznę i przyzwyczajenia się do obcej władzy. Swój bunt Konrad realizuje w wielkim monologu romantycznym, Wielkiej Improwizacji. Wygłasza on tam wiele prawd, z których wynika jak wybitną jednostką jest. Jego zdaniem za pomocą uczucia i wiary byłby w stanie dokonywać na świecie rzeczy wielkich. Potrzebuje jednak władzy danej od Boga – tego ostatniego elementu mu brakuje.
Rozgoryczony poeta zarzuca Bogu, że ten zezwala na zło i niesprawiedliwość, Buntuje się wobec niego i wynosi się ponad Boga. Twierdzi, że on sam byłby w stanie znacznie lepiej wykorzystać boską władzę, gdyby mu jej udzielono. Przed wypowiedzeniem ostatecznego bluźnierstwa chroni go tylko fakt, że w gorączce i uniesieniu traci przytomność.
Buntownikiem był również doktor Tomasz Judym, główny bohater powieści Stefana Żeromskiego, pt. Ludzie bezdomni. Był on wykształconym zagranicą lekarzem, który zachłysnął się zachodnim kształtem systemu ochrony zdrowia i chciał przenieść go na polski grunt. Wrócił pełen młodzieńczego zapału do reform, jednak nie spodziewał się, że polscy lekarze stanowić będą zasiedziałe i hermetyczne środowisko, które pragnie jedynie utrzymania uprzywilejowanych stanowisk i braku problemów, a nie rzeczywistej poprawy sytuacji zdrowia Polaków.