Świat nie jest jednoznacznie dobry, ani jednoznacznie zły. Oba te żywioły przeplatają się i łączą w coś, co nazywamy codziennością. Oczywiście na co dzień umiemy skupiać się na dobru i unikać zła. Zdarzają się jednak sytuacje ekstremalne, w których po prostu trzeba zająć jakieś stanowisko, przyjąć jakąś postawę, inaczej można tylko pogorszyć całą sprawę. Człowiek wobec zła może przyjąć najrozmaitsze postawy, niestety również takie, które owemu złu pomogą się rozpanoszyć jeszcze bardziej.
Albert Camus w swojej powieści pt. Dżuma, opisał miasto dotknięte epidemią tytułowej choroby. Była ona jednak tylko pewnym symbolem, pewną metaforą. W kontekście filozoficznym chodziło autorowi bowiem o zło, które tkwi w każdym człowieku, jak wirus, który odpowiednio wcześnie wykryty daje się uleczyć, ale podsycany potrafi nie tylko doprowadzić nas do tragedii, ale może również zarazić innych ludzi. Bernard Rieux, główny bohater powieści, przyjął postawę zgodną ze swoim lekarskim zawodem – chciał po prostu uratować jak najwięcej osób. Poświęcał się w całości i ryzykował własne życie, by przeciwstawić się dżumie.
Raymond Rambert z kolei, jako człowiek pochodzący spoza Oranu i nieczujący obowiązku walki o życie jego obywateli, chciał na początku uciec z miasta, nawet podejmując nielegalne kroki. Później jednak zreflektował się i stanął ramię w ramię z walczącymi, czym udowodnił swoje bohaterstwo.
Rentier Cottard, przestępca i skazaniec, wykorzystywał pleniącą się epidemię do własnych celów. reszcie poczuł się bezpieczny, ponieważ policja nie miała czasu go ścigać. Można powiedzieć, że dzięki dżumie odżył. Kiedy jednak epidemia dobiegła końca, ze strachu postradał zmysły, a na koniec odebrał sobie życie. Widać tutaj więc wyraźnie, że – jeśli symboliczną dżumę zamieni się na dosłowne zło – w walce z nieprawością należy wyrazić zdecydowany sprzeciw, ponieważ inaczej los nie okaże się dla nas łaskawy.
Heroiczną i bohaterską postawę wobec zła widzianego na własne oczy przyjęli również bohaterowie książki reportażowej Aleksandra Kamińskiego, pt. Kamienie na szaniec. Zośka, Rudy czy Alek, a także inni dzielni młodzi ludzie, każdego dnia ryzykowali życiem, byle tylko pokazać okupantowi niemieckiemu, że „jeszcze Polska nie zginęła”, i że mimo chwilowej klęski, naród polski wciąż żyje i nie akceptuje brutalnej inwazji. Ktoś powiedzieć może, że takie ryzyko skończyło się dla nich najtragiczniej. Pamiętać jednak należy, że wszyscy ci bohaterowie przetrwali w pamięci potomnych i do dziś stanowią niepowtarzalny przykład oddania dla ojczyzny, bohaterstwa i mądrości. Postawa jaką obrali wobec zła wojny i okupacji opłaciła im się w ten właśnie sposób.
Człowiek nie może być pewien, jaką postawę wobec zła zajmie, dopóki nie zostanie postawiony w sytuacji, która będzie tego od niego wymagała. Warto pod tym względem czerpać z literatury, ponieważ jest ona często tworzona przez ludzi, którzy w takich sytuacjach już byli i mają nam o nich coś ważnego i ciekawego do powiedzenia. Nikt nie powinien doświadczać okropieństw wojny, ani epidemii śmiertelnej choroby, ale jak pokazują wydarzenia ostatnich lat, niczego nie można być pewnym. Obyśmy więc nigdy nie mieli okazji sprawdzić, jak zachowamy się w obliczu prawdziwego zła.