Kłamstwo to jeden z najbardziej podstawowych objawów nieuczciwości. Według kogoś wierzącego, taki czyn będzie grzechem, ponieważ sprawia komuś przykrość, a być może wyrządza nawet jakąś większą szkodę. Okłamywać możemy również samych siebie, kiedy wypieramy prawdę, że powinniśmy przestać uczestniczyć w jakiejś sytuacji, ale z różnych powodów wciąż w niej tkwimy. Czy więc kłamstwo zawsze jest grzechem? Postaram się rozważyć ten problem w swojej wypowiedzi w oparciu o przykłady literackie.
Pinokio to tytułowy bohater powieści Carlo Collodiego, opowiadającej o drewnianym pajacyku, który w magiczny sposób ożył i marzył o tym, by zostać prawdziwym chłopcem. Był bardzo opryskliwy narcystyczny, próżny, leniwy i niepokorny. Działał pod wpływem impulsów, uważał, że wszytko mu się należy, a jego życie powinno składać się wyłącznie z zabawy i odpoczynku. Pinokiowi zdarza się kłamać, by ukształtować wydarzenia po swojej myśli, jednak jego magiczna natura ma jedną bardzo poważną wadę. Gdy Pinokio kłamie, jego drewniany nos rośnie. Dla wszystkich w jego otoczeniu staje się więc jasne to, że w danej chwili pajacyk nie mówi prawdy. Cecha ta nie rozgranicza kłamstw, nos rośnie niezależnie od tego, z jaką intencją Pinokio kłamie. Natura drewnianego pajacyka potwierdzałaby więc to, że kłamstwo zawsze jest kłamstwem, czyli czynem negatywnym, który można nazwać grzechem, ponieważ kreuje wokół nas nieistniejącą rzeczywistość.
Gdyby zastanowić się nad kłamstwem z perspektywy nieco filozoficznej, można powiedzieć, że jest ono przeciwnością prawdy, czyli faktycznego, obiektywnego stanu rzeczywistości. Kłamstwo rodzi się najczęściej z dwóch przyczyn, albo z wyrachowanej chęci oszukania kogoś, z czego oszukujący ma zamiar wyciągnąć zysk, albo ze wstydu, kiedy boimy się konsekwencji przyznania się do błędu, niewiedzy lub porażki. Pierwsza kategoria kłamstwa jest absolutnie karygodna i nie powinna być rozpatrywana w żaden inny sposób. To bowiem narzędzi ludzi podłych, którzy chcą zarobić na cudzej łatwowierności, naiwności lub dobroci. Druga opcja jest nieco bardziej godna współczucia, ponieważ ktoś może czuć się zmuszony do kłamstwa poprzez warunki, w jakich został wychowany. Niemniej wówczas kłamstwo również jest czymś nagannym, a przede wszystkim czymś, co samemu kłamcy będzie ciążyło przez wiele lat, być może do końca życia, i utrudniało mu życie. Każde kłamstwo ponadto ma krótkie nogi, więc prędzej czy później i tak prawda wyjdzie na jaw.
Kłamstwo zawsze jest czynem godnym sprzeciwu. Tylko uczciwością i prawdomównością człowiek jest w stanie zasłużyć na szczęśliwe życie, w którym nie będzie się musiał ciągle zastanawiać nad tym, co komu powiedział, by trzymać się swojej wersji. Kłamać po prostu nie warto, jeśli chce się wieść życie, w którym każdy poranek będzie zachętą do dalszego życia, a nie strachem przed tym, ze któraś z naszych nieuczciwości w końcu wyjdzie na jaw i przysporzy nam problemów.