Pan Tadeusz był jedną z książek, które Skawiński otrzymał pewnego razu, przebywając w latarni w Aspinwall. Poemat Mickiewicza wywarł na nim ogromne wrażenie, ponieważ od bardzo dawna nie miał kontaktu z językiem ojczystym, a samej ojczyzny nie widział już przeszło czterdzieści lat. Niesamowicie sugestywny obraz Polski, jaki maluje się w Panu Tadeuszu niepomiernie wzruszył latarnika, który na starość bardzo odczuwał swoje odosobnienie.
Trudno byłoby powiedzieć, że Pan Tadeusz dał Skawińskiemu szczęście, ponieważ raczej nie taką miał rolę. Poemat Mickiewicza wyzwolił w starszym człowieku falę uczuć, od których on sam był już coraz mocniej odgrodzony. Lektura dzieła przypomniała mu, kim jest i że na pewno nie jest człowiekiem bez domu, bez ojczyzny, bez tożsamości. Miał dom, który był daleko i do którego trudno by mu było wrócić ze względów politycznych.
Lektura Pana Tadeusza przeniosła wyobraźnię Skawińskiego w krainę polskich krajobrazów, zapachów, kolorów i dźwięków pamiętanych w dzieciństwie. Było to doznanie na tyle silne, że w jego wyniku Skawiński właściwie oderwał się od rzeczywistości, a później zasnął, wciąż marząc o Polsce. Można powiedzieć, że w tamtym konkretnym momencie Skawiński był nieco szczęśliwszy, ponieważ zalała go fala pozytywnych i wzruszających wspomnień. Pan Tadeusz jednak nie zmienił sytuacji mężczyzny, który przez własne niedopatrzenie stracił pracę i musiał ruszać w dalszą drogę, w dalszą tułaczkę.
Trudno jest stwierdzić czy lektura książki może uczynić człowieka szczęśliwym. To raczej ludzie powinni pracować na swoje szczęście, nie należy oczekiwać, że ktoś je człowiekowi po prostu da. Książki potrafią jednak zmieniać nasze patrzenie na życie, przypominać nam o rzeczach ważnych, uświadamiać błędy. Dzięki takim doznaniom możemy nad sobą pracować i w konsekwencji stawać się ludźmi szczęśliwszymi.