Jak przebiegała przemiana Andrzeja Kmicica?

Autor: Grzegorz Paczkowski

Andrzej Kmicic to jeden z najpopularniejszych bohaterów literackich polskiego pisarstwa. Stworzony przez Henryka Sienkiewicza w drugiej części trylogii pt. Potop, by pokazać jak dogłębnie człowiek może się zmienić pod wpływem trudnych doświadczeń oraz – przede wszystkim – miłości. Właśnie dzięki owej przemianie z niepokornego warchoła rozmiłowanego w hulankach i przemocy, w dojrzałego mężczyznę i świadomego patriotę, Kmicic do dziś zdobywa serca nowych czytelników powieści Sienkiewicza. 

W żadnym dorosłym człowieku, żadna większa zmiana wewnętrzna nie zachodzi z dnia na dzień. Tak również było w przypadku Andrzeja Kmicica. Jego przemiana dokonywała się etapami, pod wpływem bardzo trudnych sytuacji, nieraz traumatycznych doświadczeń, świadomości podejmowania wcześniej błędnych decyzji itp. Bohater ten, można powiedzieć, dojrzewa na oczach czytelnika. 

Pierwszym momentem, w którym Andrzej Kmicic zaczyna zauważać, że życie, które prowadzi nie dąży w żadnym kierunku, jest moment, w którym zamordowani zostają jego towarzysze, a on w akcie zemsty postanawia spalić Wołmontowicze. Wówczas zostaje po raz pierwszy odrzucony przez Oleńkę i ściąga na siebie gniew szlachty z całego powiatu. Mimo to po niedługim czasie znowu postanawia użyć siły i porywa ukochaną. Sytuacja zostaje jednak rozwiązana przez pana Wołodyjowskiego, który pokonuje warchoła w pojedynku i uwalnia kobietę. Postanawia również dać Kmicicowi szansę na zrehabilitowanie się w oczach szlachty i powierza mu prowadzenie zaciągu do wojsk hetmańskich. Ten docenia gest małego rycerza i postanawia wykazać się, by zrehabilitować się w oczach Oleńki. 

Później jednak dochodzi do incydentu w Kiejdanach, kiedy Kmicic podstępnie zaprzysiężony przez księcia Janusza Radziwiłła zostaje wbrew swojej woli postawiony w szeregu zdrajców Rzeczypospolitej. Spotyka się on nie tylko z ostracyzmem społecznym i wojskowym, lecz także z niemal ostatecznym przekreśleniem szans na miłość Billewiczówny. Już wówczas młody rycerz ma świadomość tego, w jak tragicznym położeniu się znajduje oraz że niemalże nie ma drogi ucieczki z matni, ponieważ wybór każdej drogi skończy się dla niego śmiercią albo hańbą. Zdaje sobie również sprawę, że to on sam, przez swoje uczynki poniekąd doprowadził do takiej sytuacji. Zostaje jednak omamiony przez księcia i wierzy mu, że ten działa dla dobra Rzeczypospolitej. 

Że został ponownie oszukany przez Radziwiłła, dowiaduje się przy kolejnym spotkaniu z Wołodyjowskim i Zagłobą, kiedy ci natykają się na niego w domu Billewiczówny, którą Kmicic usiłuje zabrać do Kiejdan. Wówczas unika śmierci tylko przypadkiem, natomiast Zagłoba pokazuje mu list, w którym książę nakazuje Szwedom rozstrzelać pojmanych w Kiejdanach pułkowników, wbrew obietnicy danej Kmicicowi, że pozostawi ich przy życiu. Wówczas w młodym chorążym klaruje się decyzja, że przysięga dana zdrajcy przestaje go obowiązywać i co prawda przyjmuje od Radziwiłła kolejne rozkazy, ale kiedy udaje się z listami do księcia Bogusława, nie jest już wiernym sługą magnata. Książę Bogusław nieświadomie pieczętuje odwrócenie się Kmicica od Radziwiłłów, zdradzając mu plany rodu na rozszarpanie Rzeczypospolitej wraz ze Szwedami. Kmicic usiłuje wówczas porwać księcia i oddać go w ręce konfederatów, czym przyczyniły się i ojczyźnie i rehabilitacji własnego nazwiska. Książę Bogusław Radziwiłł uchodzi jednak z pułapki, a w dodatku udaje mu się ciężko ranić Kmicica, który jest zmuszony ukryć się w głębokim lesie, by dojść do siebie. 

To właśnie u Kiemliczów, w chacie smolarza, lecząc ciężką ranę postrzałową głowy, Andrzej Kmicic ma okazję na spokojnie przemyśleć swoje dotychczasowe życie. Wówczas zapadają w nim decyzje, wówczas dokonuje wewnętrznych wyborów, które pieczętują jego przemianę i sprawiają, że odtąd czytelnik ma do czynienia z niejako nowym bohaterem. Symbolem tej przemiany jest zmiana nazwiska. Kmicic przybiera nazwisko „Babinicz”, by jego stara zła sława nie przeszkodziła mu w próbach rehabilitacji swojej osoby w oczach ojczyzny, wojska i przede wszystkim Oleńki. 

Dodaj komentarz