Powieść Michaiła Bułhakowa pt. Mistrz i Małgorzata jest przesycona wszelkiego rodzaju metafizyką, duchowością i magią. Jej głównym wątkiem jest przybycie szatana raz jego świty do Moskwy w celu wyprawienia wielkiego balu. Rzeczywistość XX wieku w konfrontacji z odwiecznym i najstarszym symbolem zła jest ciekawym polem do porównań i refleksji nad tym, w jakim miejscu obecnie znajduje się człowieczeństwo i jak daleko (lub niedaleko) w kategoriach duchowych zaszło od czasów choćby Jezusa Chrystusa.
Woland, Behemot, Korowiow, Azazello czy Hella to grupa demonów, na czele których staje pierwszy z nich, czyli władca piekieł. Autor Mistrza i Małgorzaty wyjmuje ich jednak z ram biblijnych opowiadań i wrzuca we współczesny świat, który okazuje się być tak skażony złem że zapomniał już w ogóle, że można żyć inaczej. Zapomniał również o korzeniach tego zła. Moskwa okazuje się miejscem tak złym, że zaskakuje to nawet szatana. Jego dalsze działania, czyli wprowadzanie coraz większego chaosu, paradoksalnie przynoszą odwrotny skutek – wiele sytuacji zmieniają na lepsze.
Bułhakow za pomocą postaci pochodzących z dna piekieł pokazuje nam,w jakim stopniu jest zdegenerowany świat, w którym przyzwyczailiśmy się już żyć. Drżymy na myśl o mękach piekielnych, ale przerażają nas one wyłącznie na papierze. W rzeczywistości bowiem otacza nas zło dużo groźniejsze niż to z kart świętych ksiąg, ale jednocześnie takie, z którym przyzwyczailiśmy się już żyć. Zgodziliśmy się na nie. Szatan nie ma na tym świecie już nic do zrobienia, ponieważ osiągnął swój cel. Postacie diabelskie w Mistrzu i Małgorzacie pełnią więc funkcje zwierciadła, w którym Bułhakow każe się przejrzeć całej ludzkości. Oto żyjemy w świecie pełnym najgorszych nikczemności. W dodatku godzimy się na to w poszukiwaniu jakiegokolwiek komfortu. Pozwalamy na zło, które nie musi nawet nas kusić, ponieważ jest już dawno nie tylko w naszych sercach, ale też przesiąknięte nim są całe ustroje polityczne.
Michaił Bułhakow w Mistrzu i Małgorzacie dokonuje więc pewnego rozliczenia ze stanem moralności jemu współczesnego pokolenia. Czyni to właśnie przy pomocy postaci najbardziej negatywnych, jakie można sobie wyobrazić, żebyśmy na ich tle mogli ocenić, jak daleko zło zaszło już w nas samych i na jak wiele w naszym własnym życiu już mu pozwoliliśmy.