Mike Teavee to jeden z bohaterów powieści Roalda Dahla, pt. Charlie i fabryka czekolady. Był to chłopiec, który nałogowo oglądał telewizję, nie był się w stanie od niej oderwać. Ograniczało to bardzo jego wyobraźnię, a także negatywnie wpływało na jego zdolności społeczne. Nie potrafił zachowywać się w towarzystwie, nie posiadał podstawowego wyczucia w obracaniu się w towarzystwie. Nie dostrzegał też w prawdziwym świecie granic, które nie istnieją w świecie filmu i telewizji.
Charakterystyka Mike’a Teavee
Mike był jednym z gości Willy’ego Wonki. W czasie odwiedzin cały czas odzywał się nieproszony, przerywał innym wypowiedzi, a także zdarzało mu się wypowiadać bezsensowne i nietaktowne pytania. Wiadomo było, że jest uzależniony od oglądania telewizji, uwielbiał zwłaszcza filmy gangsterskie. Wpadł więc w stan ekstazy, gdy gospodarz zaprowadził pozostałych gości do Hali Telewizyjnej. Wytłumaczył, że właśnie pracują nad mechanizmem, który pozwoliłby emitować czekoladę w telewizji tak, by można ją było wyjąć bezpośrednio z ekranu. Mike jednak za wszelką cenę chciał wykorzystać tę okazję i być pierwszym człowiekiem wyemitowanym przez telewizję. Nie działały na niego ostrzeżenia oraz opinia, że wynalazek nie jest jeszcze gotowy do użycia.
Mike w konsekwencji wyemitował się sam, co zmniejszyło go do rozmiaru jednego cala. Wpadł w totalną rozpacz, gdy jego ojciec powiedział, że ma zamiar wyrzucić telewizor z domu. Krzywdę Mike’a dało się odwrócić, został on zabrany przez Umpa-Lumpy do pomieszczenia, gdzie rozciągano żelatynę i tak rozciągnięto go do rozmiaru dziesięciu stóp. Taka była jego kara za poddanie się swojemu uzależnieniu oraz niezwracanie uwagi na ostrzeżenia mądrzejszych ludzi.
Mike Teavee to postać zupełnie niewzbudzająca sympatii czytelnika. To chłopak rozkapryszony, który od dzieciństwa przyzwyczajony był do dobrobytu i do tego, że pozwala mu się pogrążać w fikcyjnym świecie. Spędzanie całego życia przed telewizorem okaleczyło go wewnętrznie pozbawiło podstawowych instynktów socjalizacyjnych, co poskutkowało wynaturzeniem go jako postaci ludzkiej. Warto pomyśleć o nim jako o ostrzeżeniu, by na co dzień uważać na to, w jakim świecie pokładamy swoje życie wewnętrzne.