Motyw samotności. Omów zagadnienie na podstawie Dziadów części III Adama Mickiewicza. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autor: Grzegorz Paczkowski

Samotność to stan, którego raczej nikt sam z siebie świadomie nie pragnie. Owszem, miewamy w życiu okresy, w których potrzebujemy odpoczynku od ludzi i pobycia wyłącznie we własnym towarzystwie, ale to jak najbardziej zdrowa potrzeba. Samotność zaczyna się w momencie, kiedy mimo chęci, nie mamy się do kogo zwrócić, gdy potrzebujemy towarzystwa, pomocy, ciepła drugiej osoby. To stan bardzo frustrujący, potrafiący doprowadzić do głębokich problemów. Na samotność jednak można patrzeć z bardzo wielu stron, co udowadnia nam literatura polska i światowa. Wszak znamy przykłady pustelników, którzy sami stronili od świata sobie współczesnego i ludzi, żeby właśnie w samotności móc oddawać się kontemplacji filozoficznej, modlitwie i zgłębianiu tajemnic istnienia. Być może więc samotność ma trochę więcej wymiarów, o których na co dzień nie pamiętamy. 

Dziady cz. III Adama Mickiewicza to wybitny dramat romantyczny, który opowiada w głównej mierze o życiu różnych środowisk polskich pod zaborami. Głównym wątkiem są jednak przeżycia pewnego młodego, bardzo zdolnego i wrażliwego poety, który cierpienie ojczyzny odczuwa niemal jak własne. Sam również cierpi – wraz z grupą studentów z Wilna zostaje oskarżony o spisek przeciwko caratowi i na podstawie sfałszowanych dowodów skazany na więzienie. To właśnie tam, w mrocznym odosobnieniu, dają o sobie znać poetyckie skłonności Gustawa, który przemienia się w Konrada. Młody romantyczny kochanek zmienia się w wieszcza, który na podstawie poczucia własnego talentu, sam stawia się na równo z Bogiem. Anioł, który wcześniej przychodzi do Konrada, mówi, że Bóg specjalnie zdecydował się na umieszczenie go na jakiś czas w odosobnieniu, by ten dojrzał do mądrości, która będzie mu potrzebna w późniejszym stanięciu na duchowym czele swojego narodu. „Samotność – mędrców mistrzyni” – mówi anioł. Rzeczywiście, więzienne odosobnienie staje się dla Konrada momentem przełomowym. Doznaje szatańskiego kuszenia, które o mały włos nie kończy się bluźnierstwem. Jest to dla jego duszy próba, porównywalna z tą, jakiej doznawał Jezus Chrystus, kiedy przez czterdzieści dni pościł na pustyni przed rozpoczęciem swojego nauczania. Mickiewicz wkomponowuje więc Konrada w biblijny kontekst, jakoby jego więzienie miało przygotować go do późniejszej roli przywódczej dla narodu. W tym kontekście więc samotność jest pewnego rodzaju lekcją. 

Samotność ma niekiedy jednak dużo mniej metafizyczny wymiar i jest po prostu cierpieniem dla człowieka. Przekonał się o tym na pewno Skawiński, główny bohater noweli Henryka Sienkiewicz, pt. Latarnik. Był to Polak, który z ziem ojczystych musiał uchodzić po klęsce powstania listopadowego w obawie przed represjami władz zaborczych. Przez czterdzieści lat błąkał się dosłownie po całym świecie w poszukiwaniu pracy oraz miejsca, które mógłby nazwać domem choćby na chwilę. Niestety ciągle się to nie udawało. Był zagubiony, osamotniony, podzielał los emigranta, który raz na zawsze stracił możliwość powrotu do ojczyzny. Nie miał nawet z kim porozmawiać po polsku, więc trudno mu było nawiązywać jakiekolwiek głębsze relacje. W końcu osiadł w Aspinwall, gdzie w wieku siedemdziesięciu lat otrzymał posadę latarnika. Myślał, że tutaj dożyje końca swoich dni i z biegiem czasu zaczął się jakby szybciej starzeć. Praca w odosobnieniu pogłębiała jedynie jego samotność. W końcu otrzymał paczkę z książkami w języku polskim, a lektura Pana Tadeusza Adama Mickiewicza sprawiła, że zapomniał o swoich obowiązkach i doprowadził do rozbicia się łodzi. Stracił pracę i musiał po raz kolejny wyruszyć w drogę – jego samotność nie chciała się skończyć. 

Jak więc widać samotność może być dla człowieka bardzo destrukcyjnym uczuciem. Ludzie są stworzeniami stadnymi i jednak po prostu łatwiej i przyjemniej żyje się, kiedy ma się przy boku przynajmniej tę jedną zaufaną i bliską osobę. Nie każdemu jednak jest to pisane. Niektórzy wiodą swoje życie w pojedynkę z własnego wyboru lub z konieczności. Ich samotność jednak wcale nie musi być końcem świata, ponieważ pamiętać należy, że istnieją ludzie, którym taki stan rzeczy może jak najbardziej odpowiadać. Inni samotność mogą traktować jako duchową szkołę i drogę stawania się doskonalszym na planie bardziej metafizycznym. Samotność ma więc bardzo wiele twarzy. 

Dodaj komentarz