Funkcjonowanie czegoś takiego jak twórczość artystyczna od wieków ciekawi myślicieli i pisarzy. Wiele sob próbuje dociec czym tak naprawdę jest sztuka, co wywołuje w nas pragnienie obcowania z nią, dlaczego jej potrzebujemy, co nam daje? Z drugiej strony ciekawe jest również to, dlaczego w ogóle niektóre jednostki zdolne są do twórczości artystycznej bardziej, a inne mniej, lub wcale. Czy twórca tworzy wyłącznie dla siebie czy może jest wyrazicielem wrażliwości społeczeństwa, w którym żyje? Czy ma wobec niego jakieś zobowiązania? A może wręcz przeciwnie: to społeczeństwo jest uzależnione duchowo od tych kilku jednostek, które dzięki swojemu talentowi wyrażają radości i niepokoje tłumów? Te i wiele innych niezwykle interesujących kwestii porusza Walter Hilsbecher w swoim tekście pt. Pisanie jako terapia.
Głównym problemem jaki porusza Walter Hilsbecher jest to, czy twórczość artystyczna może spełniać funkcje terapeutyczne, a jeśli tak, to czy dotyczą one bezpośrednio wyłącznie osoby tworzącej, czy też mogą przysłużyć się całym społecznościom. Hilsbecher zajmuje stanowisko,że osoba tworząca jest przede wszystkim samą sobą, jednostką, indywiduum i chcąc nie chcąc, zawsze będzie tworzyła według swojej własnej wrażliwości, swojego własnego odczuwania. To właśnie indywidualne przeżycia, zarówno pozytywne, jak i negatywne, wpływają na człowieka, niejednokrotnie dużo bardziej niż turbulencje całych społeczeństw czy wstrząsy narodów. Człowiek, który tworzy, reaguje na to, co go porusza. Może to być oczywiście kwestia, która jest ważna dla całego społeczeństwa (gdyż twórca jest jego integralną częścią), ale nadal będzie to rzecz przefiltrowana przez indywidualną wrażliwość. To jednostka musi poradzić sobie z problemem, nazwać go, oswoić i nauczyć się z nim żyć. Rozwiązać go. To z jednostek składa się społeczeństwo, więc owszem, twórczość pojedynczego artysty może mieć charakter terapeutyczny na miarę większej zbiorowości, ale zawsze będzie odbicie jej terapeutycznej funkcji w odniesieniu do jednostki. Osobiście zgadzam się z takim podejściem do tworzenia sztuki. Z własnego doświadczenia wiem, że nawet utwór napisany sto lub dwieście lat temu, potrafi nazwać jakiś problem, z którym nadal zmagają się ludzie współcześni. Zauważenie, że ktoś doświadczał tego problemu w przeszłości, a w dodatku próbował go nazwać i sobie z nim poradzić, potrafi pomóc i dodać otuchy.
Dobrym, z życie wziętym przykładem tego, jak twórczość pisarska może mieć zbawienne działanie terapeutyczne, może być na przykład dziennik pt. Mój wiek. Jest to dzieło bardzo specyficzne. Dziennik Aleksandra Wata, jednego z bardziej znanych awangardowych poetów międzywojennej Polski, który jednak nie spisywał go, a opowiadał. Jego słuchaczem zaś był Czesław Miłosz, który wypowiedzi Wata spisywał, a później opracował i wydał w postaci książki, dzięki czemu literatura polska dysponuje dziś fascynującym dokumentem podsumowującym polityczne, społeczne, narodowe i artystyczne życie w Polsce pierwszej połowy XX wieku. Ciekawy jest jednak sposób, w jaki w ogóle doszło do stworzenia dzieła. Aleksander Wat był w latach 60. XX wieku już słabym i schorowanym człowiekiem. Zły stan zdrowia fizycznego oraz ciągłe problemy z utrzymaniem płynności finansowej odbijały się negatywnie na jego psychice. Ktoś z jego bliskiego kręgu zauważył jednak, że poeta bardzo ożywia się, kiedy zaczyna opowiada o przeszłości. Kiedy usłyszał o tym Czesław Miłosz, postanowił połączyć przyjemne z pożytecznym i namówił Wata na cykl spotkań i nagrywanych rozmów, które miały przede wszystkim podnieść na duchu schorowanego artystę, a w dalszej kolejności doprowadzić do oddania w ręce czytelników jednego z najwybitniejszych dzieł polskiej literatury dokumentu osobistego.
Twórczość artystyczna to coś, co daje nam w życiu oddech od ciężaru codzienności. Kontakt ze sztuką przenosi nas w świat obcowania z pięknem i dobrem, koi nasze nerwy i motywuje do rozwoju intelektualnego i emocjonalnego. Może mieć jednak również funkcje terapeutyczne. Wiemy, że artyści to jednostki przeważnie nadwrażliwe, więc odczuwają zarówno pozytywne, jak i negatywne strony życia ze zdwojoną mocą. To sprawia, że muszą sobie radzić z problemami, na które natykają się na każdym kroku i robią to, np. pisząc. My zaś, możemy czytać ich dzieła i przeglądać się w nich, sprawdzać czy odnajdujemy w nich siebie i czy opisane tam kwestie trafiają w nasze indywidualne odczucia, radości, lub niepokoje. Może się również zdarzyć tak, że poszczególne dzieła będą miały wpływ na rozwikłanie czy poradzenie sobie z jakimś problemem dla całego społeczeństwa. Tak było, m.in. w przypadku dzieł Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Stefana Żeromskiego czy Bolesława Prusa. Byli to twórcy bardzo wiele uwagi poświęcający problemom narodowym, które jednak przepuszczali przez filtry własnej wrażliwości, dzięki czemu dzisiaj możemy obcować z tak bogatą i piękną literaturą polską XIX i XX wieku.