Istnienie ludzkie, jako temat rozważań filozoficznych, to motyw, który towarzyszy człowiekowi właściwie odkąd tylko zyskał świadomość. Z biegiem czasu refleksje te przybierały coraz bardziej skomplikowane i złożone kształty i formy, a współcześnie filozofia składa się z ogromnej ilości rozmaitych systemów myślowych, ciężkich do pojęcia przez laika. Nadal jednak nie zbliżyliśmy się zbytnio do precyzyjnej odpowiedzi na pytanie o sens ludzkiego życia. Dysponujemy jednak wieloma źródłami, które mogą nas do tej odpowiedzi zbliżyć.
Księga Koheleta to jedna z ksiąg mądrościowych składających się na Stary Testament Pisma Świętego. Jej autor snuje refleksje na temat tego, jak najlepiej można przejść przez życie. Wychodzi on z założenia, że cały świat jest marnością. Podkreśla jego chwilowość, przemijalność, niestałość. Nie tylko przyroda stale się zmienia, wygasza się i odradza na nowo. Niestałe bywają również uczucia ludzkie, cechy charakteru, postawy, nawet mądrość. Każda część świata, w którym żyjemy jest niejako falą, która potrafi przypływać i odpływać, nie dając nam nad sobą żadnej kontroli.
Stąd też wniosek o „marności” tego świata. Skoro bowiem wszystko jest przemijalne, nie warto się do niczego przywiązywać. Wszystko, co osiągniemy i tak stracimy, ma to również dobre strony, ponieważ nie trzeba się również zbyt przejmować rzeczami negatywnymi, jakie napotykamy na swojej drodze. Życie jest tylko etapem przejściowym dla człowieka w drodze do Boga. Bóg ma plan dla każdego z nas, którego nie znamy i nie musimy rozumieć. Sens życia ludzkiego zasadza się więc na godnym przeżyciu czasu danego nam na ziemi i „sprawdzenie się” jako dobry człowiek, by zasłużyć na nagrodę w przyszłym życiu. Należy przetrwać ciesząc się skromnym uczciwym życiem, otoczeniem bliskich nam osób oraz świadomością, że cokolwiek by się nam przytrafiało – prędzej czy później przeminie.
Doktor Tomasz Judym, główny bohater powieści Stefana Żeromskiego, pt. Ludzie bezdomni, pokazywał swoją postawą, co dla niego jest w życiu najistotniejsze i co stanowi o sensie istnienia. Praca i misja. Był lekarzem i bardzo dużą wagę przywiązywał do złożonej przed laty przysięgi Hipokratesa, w myśl której zobowiązał się do pomocy potrzebującym i chorym. Odbierał swój zawód jako służbę, dlatego tak bolesne było dla niego zderzenie z polskim środowiskiem lekarskim. Powrócił z zagranicznych studiów pełen chęci do pracy, energii do wprowadzania zmian i reform, natomiast środowisko było zastane i hermetyczne, niechętny jakimkolwiek wymagającym wysiłku zmianom.
Judym został wyklęty ze środowiska, jednak nie osłabiło to jego poczucia życiowego sensu. Zaczął pracować samodzielnie, ponad siły, niejednokrotnie za darmo. Postanowił, że poświęci całe swoje życie pomocy ludziom chorym. Nie mógłby bowiem zaznać szczęścia, gdyby wiedział, że na świecie nadal są ludzie, którym mógłby pomóc. Dla Judyma nie szczęście było więc sensem istnienia, a przecież ono jest wymieniane najczęściej w odpowiedzi na pytanie o jakikolwiek sens. Dla Judyma sensem życia było wykonywanie swojego powołania, praca na rzecz innych. Mężczyzna zrezygnował z obecności w swoim życiu kochającej go i pragnącej mu pomagać kobiety. Wszystko po to, by nie rozpraszać się w dążeniu do celu. W dążeniu do sensu.
Dwie powyższe postawy wobec sensu życia człowieka nie należą do popularnych, ale na pewno są ciekawe, ponieważ niecodzienne. Każdy z nas indywidualnie musi odnaleźć sens własnego życia w takich kwestiach nie istnieją bowiem uniwersalne rozwiązania.