Tygellin (Quo vadis) – charakterystyka

Autor: Grzegorz Paczkowski

Tygellinus był w powieści pt. Quo vadis Henryka Sienkiewicza jednym z najważniejszych i najbliższych współpracowników Nerona. Był to człowiek podły, dwulicowy, kierujący się w życiu tępą przemocą. Trudno jednak odmówić mu pewnej dozy inteligencji i wyrachowanej przebiegłości, które jednak wykorzystywał wyłącznie do osiągania swoich nieczystych celów i eliminacji przeszkód. 

Charakterystyka Tygellina

Tygellin był dowódcą pretorian, czyli elitarnej jednostki wojskowej tworzącej służbę i straż Nerona. Jako jeden z najbardziej zaufanych ludzi władcy, wciąż konkurował o pierwszeństwo z Petroniuszem, którego nienawidził. Z tego powodu był wobec Nerona służalczy i reagował na wszystkie jego najmniejsze i najbardziej rozpustne zachcianki, a wręcz próbował je nawet przewidywać. Dostarczał cezarowi najpiękniejsze kobiety, ciągle chwalił jego wiersze i umiejętności, urządzał wielkie uczty.

Do ostateczności posunął się wówczas, gdy Neron szukał inspiracji do opisania w poemacie płonącej Troi i szukał weny w realnym świecie. Tygellin postanowił spełnić niewypowiedziane życzenie Nerona i podpalić biedną dzielnicę Rzymu, nie zważając do bezpieczeństwo i dobro mieszkańców. Później zaś poparł pomysł Chilona Chilonidesa, by winą za pożar obarczyć chrześcijan. W czasie okrutnych igrzysk, Tygelln nie odstępował Nerona na krok, cały czas pilnując, by władca miał wszystko, czego zażąda.

Właśnie w tamtym okresie przydarzyła się okazja, by pogrążyć Petroniusza, wskazując Neronowi na związek jego krewnego, Marka Winicjusza, z chrześcijanami. Pretorianin dopiął swego i jego odwieczny wróg popadł w niełaskę. Sam Tygellin jednak niedługo cieszył się największym zaufaniem wśród współpracowników Nerona, ponieważ cezar wkrótce popadł w niełaskę polityczną i społeczną, a sam coraz bardziej pogrążał się w obłędzie. W końcu Tygellin odwrócił się od niego i uczestniczył w spisku, mającym na celu strącenie go z tronu. 

Tygellin to negatywna postać, która ukazuje czytelnikowi, jak bardzo zepsuci potrafili być wysoko postawieni dygnitarze starożytnego Rzymu. Tego żołnierza charakteryzowała dwulicowość, przemoc, kompleksy i oportunizm. Robił wyłącznie to, co mogło mu się opłacić. Pogardzał słabszymi, a życie ludzkie nie stanowiło dla niego żadnej wartości. Każdy przyjaciel mógł zmienić się w mgnieniu oka we wroga, jeśli wymagała tego sytuacja. Nikt chyba nie chciałby znajdować się w pobliżu Tygellina. 

Dodaj komentarz