Chłopi Władysława Reymonta to powieść, która przełamuje młodopolski mit, według którego wieś była sielskim miejscem pięknych krajobrazów, słodkiego lenistwa i ogólnej szczęśliwości. Reymont pokazał prawdziwą twarz wiejskiej egzystencji pełnej ciężkiej pracy, niesprawiedliwości, zarówno wzlotów, jak i upadków, tak ludzkich, jak i zbiorowych. Z tej wybitnej powieści przebija się rzeczywisty obraz polskiego chłopstwa końca XIX wieku.
Polska od setek lat stanowiła kraj, którego głównym dobrem były płody rolne, toteż chłopi, którzy zajmowali się uprawą ziemi byli najbardziej liczną grupą społeczną. Zapewniali oni żywność nie tylko sobie, lecz i dworom, szlachcie i władcom. Wydawałoby się więc, że za tak szlachetną pracę powinna czekać ich godziwa nagroda. Tak jednak nie było. Chłopi uważani byli przez bardzo długi czas za stojących na najniższym szczeblu społeczeństwa. Ich pracę wykorzystywano i nie dawano wiele w zamian. Chłopom narzucano coraz więcej obowiązków i nie szło to w parze z coraz większą ilością przywilejów. Sytuację tę opisał szczegółowo Reymont na przykładzie wsi Lipce.
Chłopi mieli bardzo dużo obowiązków. Oczywiście najważniejszym z nich było uprawianie ziemi w taki sposób, by przynosiła jak najwięcej plonów. Z plonów tych musieli się rozliczać z właścicielem ziemi, którym był najczęściej jakiś szlachcic, arystokrata lub duchowny. Uprawiana przez nich ziemia nie była więc dosłownie ich własnością – musieli płacić za jej dzierżawę, a ponadto płacić daninę w zbożu i pieniądzach. Z tego, co im zostawało musieli wyżywić siebie i swoje rodziny, a także sprzedać nieco na targach i jarmarkach, by zarobić trochę pieniędzy dla siebie. Był to system bardzo niesprawiedliwy, który w konsekwencji doprowadzał chłopów do życia w ciągłym niedostatku.
Co do przywilejów, to najważniejszym była chyba wolność osobista. Chłop jako człowiek nie był własnością pana, przynajmniej oficjalnie, ponieważ przywiązanie do uprawianej ziemi, a także do ziemi przodków robiło swoje. Mieli oni również prawo do dziedziczenia po sobie gospodarstw i dzierżawionych ziem, co zapewniało ciągłość pokoleniową i brak chaosu przy kolejnych rozdziałach ziem przez właściciela. Na tym niestety przywileje chłopów się kończyły.
Przyznać należy, że los polskiego chłopa nigdy nie należał do najbardziej sprawiedliwych, jednak być może dopiero dzięki powieści Władysława Reymonta wielu ludzi zrozumiało, jak jego życie wyglądało ono naprawdę.