Utwór Tadeusza Różewicza pt. „bez” jest nieregularnym, dwunastozwrotkowym wierszem białym i wolnym, w którym wielką literą zaakcentowane są tylko niektóre słowa, skierowane do Boga. Podmiot liryczny zwraca się bezpośrednio do Niego, dlatego „bez” jest także wierszem apostroficznym („ojcze Ojcze nasz”). Tematem dzieła jest rozważanie podmiotu o tym, dlaczego w jego życiu nagle zabrakło Boga.
Bez – interpretacja wiersza
Wiersz rozpoczyna się stwierdzeniem, że „największym wydarzeniem / w życiu człowieka / są narodziny i śmierć / Boga”. Podmiot liryczny z własnego doświadczenia wie, że w gdy człowiek oddala się od Boga, Ten w nim umiera. W końcu dochodzi do momentu, w którym Bóg przestaje dla niego istnieć. Paradoksalnie, to właśnie wtedy tak naprawdę Bóg rodzi się w człowieku. Zanim podmiot uświadomił sobie, że w jego życiu brakuje Boga, nie wiedział, jak jest mu On potrzebny. Dopiero wtedy naprawdę zwrócił na Niego uwagę.
„Ja” liryczne jest chrześcijaninem, prawdopodobnie niemłodym, który dokonuje rachunku sumienia. Zorientował się bowiem, że w jego życiu od dawna nie ma Boga. Z początku naiwnie „zrzuca winę” na Niego, mówi, że to On odszedł „bez znaku bez śladu / bez słowa”. Na swoje usprawiedliwienie podaje fakt, że „przecież jako dziecko” chodził do kościoła i przyjmował komunię świętą – robił to, czego Bóg od niego wymagał, w związku z czym nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii rozłączenia z Nim. Jednak ten obraz należy do dalekiej przeszłości. Podmiot dobrze o tym wie i zadaje rozpaczliwe pytanie: „czemuś mnie opuścił [?]”, a po chwili: „czemu ja opuściłem / Ciebie [?]”.Szukając odpowiedzi na to pytanie znajduje kilka potencjalnych przyczyn.
Pierwszym powodem, dla którego więź podmiotu z Bogiem została przerwana jest młodzieńcza pogoń za życiem, czerpanie z niego jak najwięcej przyjemności. „Ja” liryczne przyznaje, że był lekkomyślny, beztroski, zaślepiony szczęściem i może właśnie wtedy „rozwarł[em] ramiona / i wypuścił[em] Ciebie”. Różewicz zastosował tu bardzo ładną metaforę, która idealnie obrazuje to, co miał na myśli – nie można mieć wszystkiego (w każdym razie nie przez zachłanność). Widoczny jest tu także motyw równoważnej wymiany – żeby coś otrzymać, trzeba ofiarować w zamian coś o takiej samej wartości. Podmiot nieświadomie za lata zabawy i radości zapłacił Bogiem.
Kolejną przyczyną jest domniemana złość, a nawet zazdrość Boga o śmiech podmiotu. W tym miejscu poeta nawiązuje do „Wielkiej improwizacji” z III cz. „Dziadów” Adama Mickiewicza. „Ty się nie śmiejesz” – podmiot ukazuje Boga jako osobę bezwzględną, która nie potrafi się śmiać, nie odczuwa radości, a więc nie potrafi kochać. Tym samym, zupełnie jak Konrad, podaje w wątpliwość wieczne i nieskończone Miłosierdzie Boskie, a wcześniejsze nazwanie Go „złym ojcem” jeszcze bardziej burzy odwieczny obraz Boga.
Podmiot liryczny, rozochocony wnioskiem, do którego doszedł, coraz bardziej przypomina Mickiewiczowskiego Konrada. W dziesiątej zwrotce prowokacyjnie przedstawia siebie jako małego, ciemnego, upartego i pysznego człowieka, który „próbował stworzyć”. Podmiot pyta Boga, czy to dlatego, że chciał być równy Jemu, że chciał STWORZYĆ (a stwarza tylko bóg) „nowego człowieka / nowy język”, oddalili się od siebie. Z tej wypowiedzi można wywnioskować, że podmiot jest artystą. Być może jest poetą, który, tak jak Różewicz, tworzy własny, nowy styl pisania ~ nowy język. „nowy człowiek” zaś jest alegorią nowego pokolenia, które wychowa się na nowych dziełach podmiotu.
Mimo wszystko, podmiot sądzi, że Bóg pokarał go swoim odejściem. W głębi duszy cierpi, boli go to, że przez zaślepienie, zarówno rozkoszami doczesnymi, jak i pychą, stracił Boga. Wie, że to on jest winny, że to on dawał Bogu okazje do opuszczenia go. Przyznaje nawet, że nie zauważył „ucieczki / (…) nieobecności” Ojca.
Utwór „bez” jest bardzo osobistym monologiem, emocjonalną modlitwą do Boga. Mimo braku rymów, zawiera wiele środków stylistycznych, jak np. przerzutnie („są narodziny i śmierć / Boga”, „czemu ja opuściłem / Ciebie”), służące podkreśleniu faktu, że rozważania dotyczą Boga, porównania („jak polna myszka”, „jak woda co wsiąkła w piach”), zastosowane, aby bardziej zobrazować zawarte myśli oraz anafory („bez znaku bez śladu / bez słowa”, „życie bez boga jest możliwe / życie bez boga jest niemożliwe”).
Refren utworu, pojawiający się dwa razy – „życie bez boga jest możliwe / życie bez boga jest niemożliwe” – pointuje rozważania podmiotu. Za każdym razem, gdy dojdzie do wniosku, że można żyć bez boga, po chwili uświadamia sobie, że byłoby to niezwykle trudne i nie jest dla każdego. Różewicz zuniwersalizował ten fragment poprzez napisanie słowa „bóg” małą literą. Wydźwięk tych dwóch wersów kieruje się zatem do wszystkich religii, do każdego człowieka. Podmiot liryczny w końcu uświadamia sobie, że nie można żyć, nie wierząc w nic.