Kazimiera Zawistowska to poetka epoki Młodej Polski. Żyła tylko 32 lata, prawdopodobnie popełniła samobójstwo. Dziś nieco zapomniana, być może zostanie kiedyś odkryta na nowo. Wiersz „Chciałabym, z tobą poszedłszy…” wszedł w skład jedynego tomiku jej utworów „Poezje”, wydanego w 1903 roku, już po śmierci autorki. Utwór to poetycka wizja zaświatów. Świat trochę podobny do życia na ziemi, ale lepszy. Świat, w którym triumfuje miłość.
Spis treści
Chciałabym z tobą poszedłszy… – analiza wiersza i środki stylistyczne
„Chciałabym, z tobą poszedłszy…” to wiersz stychiczny, składający się z czternastu wersów. Jest to wiersz sylabiczny napisany jedenastozgłoskowcem, po piątej sylabie występuje średniówka. W utworze odnajdujemy rymy parzyste, żeńskie, dokładne: „zaświaty – chaty”, „uśmiechy – strzechy”, „życie – błękicie”.
Należy do liryki bezpośredniej, podmiot liryczny i autorka to pojęcia w tym wypadku tożsame. Mamy tu czasownik 1 osobie liczby pojedynczej: „chciałabym” oraz dwukrotnie powtórzony zaimek: „swej”. Podmiot liryczny używa apostrofy: „z tobą poszedłszy”, twą głowę”, czyli obecne są elementy liryki zwrotu do adresata.
Autorka stosuje anaforę, czterokrotnie wers rozpoczyna się spójnikiem „i”: „I wszystkie / I w takiej chacie / I patrząc / I zapomniawszy”. Zwierzając się ze swych uczuć, osoba mówiąca używa epitetów: „biała chata”, „skradzione uśmiechy”, „wielka miłość”, „żytniana strzecha”. Przymiotnik „żytniana jest oczywiście neologizmem artystycznym, oznaczającym dach ze słomy.
Opisując idealną krainę w zaświatach, posługuje się Zawistowska metaforą: „wtulić się w jasność jakiejś białej chaty”, „pojąc się ciszą rozlaną dokoła”, „prząść z nieskończonej kądzieli wieczności”. Wykorzystuje też porównanie: „twą głowę, piękną jak młodość i zdrowie”. Warto zauważyć, iż w tekście pojawiają się słowa napisane wielką literą, które nie są początkiem wersu: Królestwo Boże, Wieczność, Wiara, Miłość. Decydują o tym względy emocjonalne, poetka tak bardzo chciałaby, aby jej sen o wieczności nie okazał się iluzją.
Chciałabym z tobą poszedłszy… – interpretacja utworu
Wiersz Zawistowskiej znany jest również pod tytułem „Tobie”. Dedykowany jest osobie ukochanej. Jak twierdzą niektórzy historycy literatury, nie chodzi tu bynajmniej o męża poetki, ale o kochanka, poetę Kazimierza Przerwę – Tetmajera.
Utwór należy do liryki wyznania, jest bardzo osobisty. Kobieta zwierza się osobie, którą obdarza wielką, namiętną miłością, że chciałaby w zaświatach przebywać z nim razem. Być może tą wymarzoną i wyidealizowaną krainą są zaświaty, ponieważ na ziemi ich związek nie ma prawa bytu. Osoba mówiąca maluje obraz wiejskiej białej chaty, krytej „żytnianą strzechą”, w której jest razem z ukochanym. Chata stoi na uboczu „odcięta od sioła”. Są więc sami i nikt im nie przeszkadza. Dookoła panuje cisza. Kochankowie, budząc się co rano i patrząc na wschodzące słońce, są spokojni i szczęśliwi, w duszy „czują Królestwo Boże”. Wszechogarniający spokój, nikt nie zakłóca tej sielanki. Łączy ich „wielka miłość”, oczywiście wzajemna, jego głowa spoczywa przy jej głowie. Jest piękny, młody, zdrowy… mają siebie i swoją miłość.
Nastrój i atmosfera wiersza przywodzą na myśl erotyk, niesamowite jest jedynie to, iż rzecz dzieje się w zaświatach… Rozkochani w sobie zapominają, czym było życie na ziemi. Jest im tak dobrze tutaj, gdzie są, że to wspomnienie nie jest im do niczego potrzebne. Na ziemi zakazana miłość jest problemem, trzeba okłamywać męża, zaniedbywać rodzinę… Na ziemi żaden człowiek nigdy nie jest pewny, czy ten drugi w jakiejś chwili nie przestanie kochać i odejdzie… Ziemska miłość nierozerwalnie spleciona jest z cierpieniem i tęsknotą. Życie na ziemi to pasmo obowiązków, udręk… W zaświatach nie trzeba się o nic martwić. To, że są razem, jest absolutnie wystarczającym powodem do odczuwania szczęścia. To miłość idealna, nic jej nie zakłóci, nie zniszczy – miłość bezpieczna i trwała.
Podmiot liryczny – zakochana kobieta – ma tylko jedno marzenie, aby to, co czują oboje, rzeczywiście było Wiecznością, aby mogli „prząść z nieskończonej kądzieli Wieczności / nić promienistą Wiary i Miłości”. Jest więc miłość, która zwyciężyła śmierć, miłość, która jest wieczna. To jej niewątpliwa przewaga nad miłością ziemską, która niestety ma swój początek i koniec.
Dlatego też zaświaty stają się dla podmiotu lirycznego krainą westchnień i marzeń. Śmierć będzie w takim razie tylko przejściem w inny, zdecydowanie lepszy wymiar. Nieporównywalny i idealny. Dopiero „w zaczarowanym swej duszy błękicie” można kochać i być kochanym przez Wieczność. Mówiąc o zaświatach, o życiu po śmierci, podmiot liryczny, zapewne wbrew oczekiwaniom wielu czytelników, nie skupia się na miłości Boga i na wiecznej szczęśliwości u jego boku i pod jego opieką. Również tam, w Królestwie Bożym, dla osoby mówiącej najważniejszy jest drugi człowiek i jego miłość.
Główna myśl wiersza
Największym szczęściem, jakie może spotkać zakochaną kobietę, jest odwzajemniona miłość. Nic innego nie daje jej takiej siły, żadne inne marzenie nie zastąpi wartości prawdziwej miłości, która jest wieczna i niezniszczalna – potrafi przezwyciężyć śmierć.