Polska wieś o zawsze słynie z ogromnego szacunku wobec tradycji i obyczajów przekazywanych z ojca na syna od pokoleń. Takiemu trybowi życia sprzyjało oddalenie od wielkich ośrodków miejskich, ich szybkiego tempa życia i podatności na zagraniczne mody. Wieś zawsze miała swoją mądrość opartą o kontakt z przyrodą, wiarę oraz życie pracowite, ale nie pospieszne. Wiele opisów takich obyczajów znaleźć można w najsłynniejszej polskiej powieści na temat życia wsi – w Chłopach Władysława Reymonta.
Życie mieszkańców Lipiec właściwie podporządkowane było wielu tradycjom i obyczajom, z czego wiele pochodziło z Kościoła, a inne jeszcze z czasów pogańskich. Zarówno praca, jak i odpoczynek, czy zabawa, obwarowane były pewnymi zwyczajowymi ramami, które stanowiły o ciągłości tradycji, a także o przynależności do konkretnej grupy. Boże Narodzenie na przykład było obchodzone z wielką pompą: przystrajano domy, kobiety wiele dni zajmowały się przygotowywaniem wypieków, po wsi chodzili kolędnicy, a w wigilię o północy cała wieś spotykała się na pasterce w kościele. Podobnie było z Wielkanocą, Bożym Ciałem, czy Zaduszkami. Każda z tych okazji obfitowała w rytuały sakralne, które miały związek z liturgią nabożeństw, ale również świeckie, które miały za zadanie jeszcze bardziej urozmaicić konkretną okazję.
W niedziele, mieszkańcy Lipiec spotykali się nie tylko na mszy, lecz także w karczmie, gdzie odbywały się systematycznie zabawy, co w zasadzie również stanowiło stały punkt wiejskiego życia. Skoro o zabawie mowa, nie sposób nie wspomnieć o weselach. Do zaślubin chodziło w wyniku długiego procesu towarzysko-formalnego, ponieważ według zwyczaju musiało dojść do swatów, zmówin, zaręczyn, kościelnych zapowiedzi, a dopiero później dochodziło do uroczystego sakramentu. Panna młoda musiała dać obciąć sobie włosy na znak rozpoczęcia nowego etapu w życiu, młodzi odbierali błogosławieństwo od swoich rodziców i do kościoła byli prowadzeni przez orszak muzykantów i weselników. Później dochodziło do zabawy w domu panny młodej, tradycyjnych oczepin i przenosin młodej do domu swojego męża.
Pewne zwyczajowe formy można było odnaleźć również w pracy. Chłopki często spotykały się wieczorami przy szyciu, lub kiszeniu kapusty, by było im razem raźniej. Chłopi, bywało, pomagali sobie w pracach rolniczych, lub użyczali sprzętu. Tu również wkraczała rzeczywistość sakralna, np. w postaci święcenia pól przez księdza, czy w nabożnym stosunku chłopów do ziemi i natury w ogóle.
Obyczaj był na polskiej wsi prawdziwą potęgą, dzięki której chłopi mogli czuć się częścią wspólnoty. Brak uczestnictwa w tych zwyczajach oznaczał niemal wyrzucenie poza nawias społeczny. Tak jednak rzadko się zdarzało. Tradycja bowiem przez całe wieki stanowiła istny fundament funkcjonowania mieszkańców polskiej wsi.