Akcja pod Arsenałem to jedno z najsłynniejszych działań dywersyjnych w historii Polski Podziemnej i jej działalności w trakcie II wojny światowej. Żołnierze Szarych Szeregów postanowili wówczas odbić z rąk gestapo jednego ze swoich towarzyszy, Jana „Rudego” Bytnara, aresztowanego kilka dni wcześniej i brutalnie katowanego w czasie przesłuchań. Główny cel akcji został osiągnięty, lecz w jej wyniku zginęło kilku innych członków Szarych Szeregów, a i sam Bytnar zmarł niedługo potem na skutek odniesionych ran i wyczerpania. Pytanie o słuszność organizowania takiej akcji, lub o to, czy była powodzeniem czy porażką, jest – z perspektywy niemal osiemdziesięciu lat, które od niej minęły – pytaniem, na które w zasadzie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć.
Pierwszą kwestią, jaką należy rozpatrzeć w tym temacie, jest niewątpliwie fakt absolutnie szlachetnego i heroicznego działania członków Szarych Szeregów po aresztowaniu Rudego. Akcja odbicia więźnia z rąk gestapo była czymś dużo trudniejszym i dużo bardziej niebezpiecznym, niż akcje, których podejmowali się dotychczas. W dodatku na jej zaplanowanie mieli dużo mniej czasu niż w innych przypadkach, ponieważ wiedzieli, że Rudy każdego dnia może złamać się pod presją brutalnych tortur. Mimo to żaden z nich nie wahał się. Wszyscy solidarnie stwierdzili, że ratowanie życia kolegi jest w danym momencie. Ich Ich gotowość do poświęcenia jest godna najwyższego szacunku. Na podziw zasługuje również fakt, że w bardzo krótkim czasie żołnierze Szarych Szeregów zdołali przygotować całą skomplikowaną akcję, w której bardzo dużo było elementów zmiennych, czy nie pewnych. Świadczy to o tym, jak bardzo skupieni byli na zadaniu i jak wielka była ich motywacja. Przygotowanie było na tyle dobre, że odbicie Rudego powiodło się. Bukom udało się uratować towarzysza i przyjaciela z rąk oprawców.
Mówiąc o akcji pod Arsenałem trzeba zwrócić jednak uwagę na nieco bardziej gorzki jej aspekt. Straty poniesione przez Szare Szeregi były ogromne. Życie w akcji pod Arsenałem stracił Aleksy „Alek” Dawidowski. Parę dni później, w szpitalu, zmarł Tadeusz Krzyżewicz, który eskortował Rudego po odbiciu, na skutek odniesionych w akcji ran. Żołnierzom udało się wydobyć z niewoli Bytnara, lecz w trakcie jego odbijania na gestapo trafił inny dywersant, kapral Hubert Lenk, który został tam zakatowany na śmierć w ciągu dwóch dni. Los Jana Bytnara również był przesądzony. Zmarł w wyniku odniesionych w areszcie ran dwa dni po odbiciu – nie miał właściwie szans na przeżycie. Bilans tej operacji jest więc, jak widać, makabryczny i trudny do ogarnięcia umysłem.
Uważam, że współcześnie nie powinniśmy używać oceniających kategorii w rozmowie o II wojnie światowej, ponieważ stworzyła ona bezprecedensowe warunki, w których trudno się było wielu odnaleźć zarówno dosłownie, jak i mentalnie. Sami nie wiemy, jak byśmy się zachowywali. Akcja pod Arsenałem była odruchem szlachetności, solidarności i odwagi – temu nie da się zaprzeczyć. W wymiarze symbolicznym była więc na pewno zwycięstwem, ponieważ był to kolejny znak dla okupanta, że jest i nadal będzie zwalczany. Jednak ilość strat poniesionych przez Szare Szeregi jest niemożliwa do pominięcia. Na pytanie o to, czy akcja pod Arsenałem zakończona została zwycięstwem, każdy musi chyba odpowiedzieć sobie w skrytości własnego sumienia. Osobiście jednak uważam, że w czasie po odbiciu Rudego, nikt, kto brał w akcji udział, nie miał ochoty na świętowanie.