Trudno jest powiedzieć, jakimi jesteśmy ludźmi i do jakich czynów jesteśmy zdolni, dopóki nie wydarzą się w naszym życiu sytuacje ekstremalne, które sprawdzą naszą wartość w praktyce. Niespodziewane okoliczności potrafią wpłynąć na człowieka w bardzo rozmaity sposób – jest to kwestia indywidualna. Niektórzy w stresie tracą możliwość jakiegokolwiek ruchu, inni zyskują dodatkową siłę, motywację i determinację do działania. Prawdą jest jednak, że tego rodzaju sytuacje sprawdzają nasz prawdziwy charakter, czego liczne dowody odnaleźć można w literaturze.
Powyżej przywołany fragment Pana Tadeusza Adama Mickiewicza, polskiej epopei narodowej, przedstawia scenę kończącą polowanie w soplicowskim lesie, w którym brali niemal wszyscy męscy mieszkańcy dworu. Dziki zwierz wymknął się nagonce i skierował w stronę, gdzie stali Hrabia Horeszko oraz Tadeusz Soplica. Obaj wystrzelili do niedźwiedzia, jednak obaj – nienawykli do polowań – chybili. Zaczęli uciekać, lecz bestia była na wyciągnięcie ręki. Wtem nadeszła pomoc w postaciach Asesora, Rejenta, Gerwazego oraz Księdza Robaka. Trzej pierwsi wystrzelili ze swoich strzelb i zwierz padł martwy. Tadeusz i Hrabia byli uratowani. Asesor i Rejent dopadłszy zwłok zaczęli kłócić się o to, który z nich oddał śmiertelny strzał. Przechwalali się swoimi strzelbami oraz umiejętnościami strzeleckimi. Każdy chciał zasłynąć jako zabójca dzikiego zwierza. Okazało się jednak, że żaden z nich go nie powalił. Uświadomił im to Gerwazy, który wydobył z cielska niedźwiedzia kulę i uświadomił im, że wyszła ona z jego strzelby. Nie pysznił się jednak jak poprzednicy. Potrafił przyznać, że w decydującym momencie dopadł go paraliżujący strach. Strzelbę z jego ręki wyszarpał Ksiądz Robak i to on zabił niedźwiedzia. Bardzo ciekawa jest w tej sytuacji postawa Gerwazego. Rębajło sprawiał wrażenie człowieka zaprawionego nie tylko w polowaniach, lecz we wszystkich rodzajach niebezpiecznych sytuacji. Tutaj jednak bez wahania przyznaje się, że jest już stary i że w decydującej chwili dopadło go zwątpienie, przez które mogli zginąć Hrabia i Tadeusz.
Z bardzo skomplikowaną i jeszcze bardziej niespodziewaną sytuacją musiał zmierzyć się Rodion Raskolnikow, główny bohater powieści psychologicznej autorstwa Fiodora Dostojewskiego. Młodzieniec ten był studentem prawa mieszkającym w Petersburgu. Studia musiał przerwać ze względu na tragiczny stan majątkowy. Popadł w depresję oraz wyalienował się ze społeczeństwa. Bieda wpędziła go w myślenie, że należy do ludzi wyjątkowych, wybitnych jednostek, które popychają naprzód całe cywilizacje i które mają prawo decydować o życiu i śmierci ludzi niższej wartości.
Raskolnikow postanowił zamordować pogardzaną w okolicy starą lichwiarkę, u której sam niejednokrotnie zastawiał różne przedmioty. Spodziewał się, że dokonanie tak „uzasadnionej” zbrodni (dzięki jej kosztownościom miał zażegnać problemy finansowe i być może w przyszłości przyczynić się do ogólnoludzkiego postępu) nie będzie wiązało się z emocjonalnymi kosztami. Pewnych okoliczności jednak nie przewidział. Kiedy zamordował kobietę w drzwiach pojawiła się jej krewna, której obecności nie zakładał jego plan. Ją – jako niechcianego świadka – również zabił. Nie spodziewał się również tego, jak potężne wrażenie zrobi na nim samym dokonanie zbrodni i odebranie życia innemu człowiekowi. Myślał, że nie dopadną go wyrzuty sumienia, tymczasem dopadły go one z taką siłą, że młodzieniec wpadł w chorobę nerwową, manię prześladowczą i niemal w obłęd.
Ostatecznie jedynym wyjściem z sytuacji okazało się przyznanie się do winy przed policją i sądem oraz dobrowolne poddanie się karze. Przypadek Raskolnikowa pokazuje, że w przypadku podejmowania tak zbrodniczych zamiarów jak pozbawienie kogoś życia, nigdy nie jest się w stanie przewidzieć, jak na to zareagujemy, co z kolei skazuje nas na konsekwencje natury moralnej i duchowej. Młody student prawa po morderstwie zaczął zachowywać się nieszablonowo, chcąc zatuszować swój czyn, zwracał na siebie coraz większą uwagę, chcąc nie chcąc działał więc przeciw sobie.
Niespodziewane okoliczności wpływają na człowieka bardzo różnie i nie da się sprowadzić wszystkich tych reakcji do jednego wspólnego mianownika. Wszystko bowiem zależy od kontekstu konkretnego wydarzenia. W przypadku Gerwazego – zaskakujące było to, że zawiódł jego instynkt, którym przecież szczycił się przez całe życie. Strach sparaliżował go w kluczowym momencie, kiedy szło o życiu dwóch innych ludzi. Raskolnikow dopuścił się okrutnej zbrodni pewny, że udźwignie ciężar wyrzutów sumienia. Nie spodziewał się jednak, że jego indywidualna wewnętrzna kara będzie tak bolesna. Bardzo szybko pożałował swojej zuchwałości i wypaczonej filozofii, którą kierował się odbierając życie starej lichwiarce i jej krewnej, którą napotkał w domu. Nie mamy wpływu na wszystko, co spotyka nas w życiu. W każde jednak sytuacji warto przynajmniej spróbować zachować zimną krew oraz pozostać w zgodzie z moralnym kompasem.