Henryk Sienkiewicz to jeden z najsłynniejszych pisarzy polskich. Znany jest przede wszystkim ze świetnego warsztatu pisarskiego, który pozwalał mu kreować historie oraz bohaterów, których czytelnicy pamiętają przez dekady. Dobrym tego przykładem jest powieść W pustyni i w puszczy, stanowiąca do dziś jedno z najoryginalniejszych dzieł literatury młodzieżowej i przygodowej. Jedną z przygód jej bohaterów, którą zapamiętał chyba każdy czytelnik, było spotkanie i oswojenie wielkiego i dzikiego słonia afrykańskiego, który jako największy na świecie został nazwany Kingiem, czyli królem.
Słoń King z Pustyni i w puszczy
King był ogromnym dzikim słoniem, żyjącym na afrykańskiej sawannie. Był większy od jakichkolwiek przedstawicieli swojego gatunku, których do tej pory mogli oglądać Staś i Nel, główni bohaterowie powieści Henryka Sienkiewicza. Słoń uciekał przed pożarem dżungli i nieopatrznie wbiegł do kotliny, z której jedynym wyjściem było urwisko. Drogę powrotu odcięła mu skała, która osunęła się na drogę. King został uwięziony. Przez jakiś czas wystarczało mu jedzenie i picia, które były w kotlinie, lecz potem zaczął głodować i znacznie osłabł.
Kiedy King został odnaleziony przez Stasia i Nel, był na skraju śmierci z głodu. Początkowo Staś chciał go dobić, by ukrócić jego mękę, ale potem dał się uprosić Nel, która zaczęła dokarmiać ogromnego zwierza. Ten wreszcie odzyskał siły na tyle, by mógł wstać. Wówczas okazało się, jak ogromny jest w rzeczywistości. Nel postanowiła nazwać go właśnie Kingiem, jako że wydawał się królem wszystkich zwierząt. Słoń od razu zaczął przejawiać dowody wdzięczności oraz sympatii wobec swojej małej orędowniczki.
Staś, który wiedział już, że Nel nie będzie chciała zostawić słonia na pastwę losu, gdy ruszą w dalszą drogę, użył prochu strzelniczego do skonstruowania chałupniczego ładunku, bomby. Ten został zdetonowany pod skałą tarasującą drogę Kingowi, który chciał się wydostać z kotliny. Całą przygoda skończyła się pozytywnie i wspaniałe zwierzę odzyskało wolność.
King dał się oswoić i wyruszył ze Stasiem i Nel w dalszą podróż po tym, jak chłopak wysadził skałę zagradzającą wyjście z kotliny. Wobec dzieci słoń był zawsze bardzo potulny, przyjazny, opiekował się nimi, a nawet bronił ich przed dzikimi zwierzętami. Staś żałował, że na początku chciał go zabić za namową Kalego. W dalszej podróży, uczynił nawet specjalne siedzisko z baldachimem, by Nel wraz z Meą mogły komfortowo podróżować na grzbiecie zwierzęcia.
King przyczynił się również do wygrania potyczki plemienia Wa-hima z konkurencyjnym plemieniem. Fakt oswojenia słonia był dla wielu dzikich plemion oznaką, że Staś i Nel pochodzą z innego wymiaru. Traktowano ich wówczas jak bogów. W końcu jednak wspólna podróż musiała dobiec końca, a słoń został przekazany pod opiekę rządu brytyjskiego. Był jednak na tyle przywiązany do swoich wcześniejszych wyzwolicieli, że rozpoznał ich bez trudu, gdy ci odwiedzili go po wielu latach od zakończenia przygody.