Coś Ty Atenom zrobił, Sokratesie – interpretacja wiersza

Autor: Marcin Puzio

Wiersz „Coś Ty Atenom zrobił, Sokratesie” to jeden z najważniejszych dzieł Norwida. Czwarty wieszcz został spopularyzowany w epoce Młodej Polski, kiedy jego utwory odkryli Władysław Reymont i Zenon Przesmycki. Niestety autor nie doczekał się uznania za życia, zmarł w biedzie w paryskim przytułku. Interpretowany wiersz to programowe dzieło artysty, które zawiera jego przemyślenia na temat losu jednostek wybitnych.

Geneza wiersza

Bezpośrednią przyczyną powstania wiersza była śmierć jego bliskiego znajomego Norwida, Adama Mickiewicza w listopadzie 1855 i sprowadzenie jego ciała do Paryża kilka miesięcy później. Poetę zainspirowało również zachowanie polskiej emigracji w Paryżu, gdzie dzień po śmierci nazywano go najwybitniejszym polskim poetą. Ze względu na to, w utworze porusza problem relacji między społeczeństwem a wybitną jednostką. To też ważny moment dla samego Norwida — po nieudanej emigracji do USA pisał wyjątkowo dużo. Sam, niepewny swojego losu, zawarł przemyślenia dotyczące niezrozumienia za życia. 

Coś Ty Atenom zrobił, Sokratesie — analiza utworu

Budowa wiersza

W widoczny sposób utwór dzieli się na trzy części oznaczone cyframi rzymskimi. Pierwsza została złożona z siedmiu trzywersowych opisów genialnych jednostek Europy. Mają one formę paralelizmu składniowego, który ma na celu wyeksponowanie pytań retorycznych. Pierwsze dwa wersy rymują się ze sobą, ostatni wers kończy się słowem „pierwej” w każdej strofie. Mają one po 11 sylab oprócz ostatniej, ośmiosylabowej. Urywa się ona po pierwszym wersie, autor stosuje typowe dla niego przemilczenie, pełni ono tu funkcję ukazania, że podmiotowi lirycznemu zabrakło słów. Pozostałe dwie części mają siedem i sześć wersów i są one zbudowane z jedenastozgłoskowca o nierównych rymach. 

Środki stylistyczne w utworze 

Warstwa liryczna wiersza jest rozbudowana. Występują wspomniane już pytania retoryczne (np. „Coś Ty Italii zrobił, Alighieri, / Że Ci dwa groby stawia lud nieszczery, / Wygnawszy pierwej?”), które budują całą pierwszą część utworu. Pojawiają się również epitety („lud nieszczery”, „złota statua”, „łzy potęgi”), które budują kontrast w utworze, jak również uplastyczniają tekst. Paralelizmy składniowe (cała pierwsza część) łączą tu opisy postaci historycznych, podkreślają ich los mimo osiągnięć. Poeta posługuje się również metaforami („I łez wylanych dziś będą się wstydzić, / A lać Ci będą łzy potęgi drugiej”), które zawierają przesłanie utworu. Pojawiają się też znane z twórczości autora przemilczenia („Coś ty uczynił ludziom Mickiewiczu?” – strofa jest niedokończona, tak samo utwór kończy się przemilczeniem „później… lub pierwej…”) 

Wiersz ma charakter opisowy, podmiot liryczny nie ujawnia się, co wskazuje na lirykę pośrednią

Coś Ty Atenom zrobił, Sokratesie — interpretacja wiersza

Siedmiu wspaniałych, ale i odrzuconych

Wiersz dotyka problemu tragicznego losu wybitnych jednostek na przestrzeni wieków. Zarysowuje on siedem wybitnych jego zdaniem jednostek, które wybrał bardzo przekrojowo od starożytności do czasów całkiem mu współczesnych. Są to: Sokrates, filozof grecki, Dante Alighieri, włoski poeta średniowieczny, Krzysztof Kolumb, renesansowy odkrywca Nowego Świata, Luis de Camoes, portugalski twórca barokowej poezji, dziś mało znany, jednak w romantyzmie twórcy często i chętnie się do niego odwoływali. Współcześni, których wymienił w swoim utworze Norwid to Napoleon, francuski dowódca i przywódca, Kościuszko, generał wojsk polskich i amerykańskich oraz Mickiewicz, wybitny poeta i wieszcz narodowy. Zestawienie ich nie jest przypadkowe, podmiot liryczny widzi cechy wspólne ich życia. Wszyscy byli niedocenieni za życia lub odrzuceni na jakimś jego etapie, byli wygnani lub zmarli na przymusowej emigracji oraz zostali ponownie pochowani. Grób staje się tu symbolem pamięci, ich dziedzictwa, które początkowo odrzucone, zostaje ponownie odkryte, mimo że byli prześladowani i niszczyli wybitnych ludzi.

Podobny los Mickiewicza i Norwida

Norwid docenia swojego wybitnego przyjaciela (ostatnie spotkanie z nim ukazuje w „Czarnych kwiatach”). Za życia był szanowany, lecz pod jego koniec wyjechał zapomniany do Konstantynopolu. Raptem kilka dni po śmierci otrzymał miano najwybitniejszego, najwspanialszego twórcy w historii polskiej literatury. Co ciekawe, Norwid po śmierci podzielił los Mickiewicza i został ponownie pochowany, dosłownie i w przenośni. Wpisał się w ten schemat i w Młodej Polsce został doceniony, mianowano go nawet czwartym wieszczem, co ukazuje rangę jego twórczości. 

Dwie ostatnie cząstki treściowe są uniwersalnym przemyśleniem podmiotu lirycznego na temat niedocenienia przez społeczeństwo. Jest to pesymistyczna refleksja, że każda jednostka ponadprzeciętna jest skazana na taki sam los („I nie przyj­mo­wał ni­g­dy, jak wiek wie­kiem. / Bo gli­na w gli­nę wta­pia się bez prze­rwy”). Radzi jednak, by zaakceptować taką kolej rzeczy, ponieważ nie da się z tym nic zrobić. Negatywna opinia społeczeństwa nie stanowi o ich wartości, a prędzej czy później uznanie nadejdzie. Mimo negatywnego tonu myśl, że kiedyś zostanie się docenionym, może napawać optymizmem. 

Dodaj komentarz