„Ja, kiedy usta” to utwór Kazimierza Przerwy-Tetmajera, który ukazał się w tomie „Poezje. Seria pierwsza” z 1891 roku. Wiersz jest odważnym erotykiem, w którym miłość jest sprowadzona do strefy cielesnej, a nie duchowej, jak we wcześniejszych epokach.
Spis treści
Ja, kiedy usta – analiza utworu
„Ja, kiedy usta” to wiersz o budowie regularnej. Jest to typowe dla epoki Młodej Polski. Przywiązywano wtedy dużą uwagę do doskonałości formy i regularności zwrotek. Utwór złożony jest z trzech strof, a każda z nich ma cztery wersy. Linijki mają po jedenaście sylab, a rymy w utworze są krzyżowe.
Utwór należy do liryki inwokacyjnej, w której podmiot liryczny zwraca się do kobiety, z którą łączą go relacje erotyczne.
W utworze „Ja, kiedy usta” warstwa stylistyczna jest bogato rozbudowana. Zastosowano metafory np. „błogosławiona śmierć, gdy się posiada, czego się pragnie nad wszystko goręcej, nim twarz przesytu pojawi się blada”. Występują również epitety np. „najwyższą rozkosz”, „namiętny uścisk”. Zadawane są pytania retoryczne np. „czemu ty patrzysz z twarzą tak wylękłą?” Utwór zawiera też powtórzenia np. „i znowu, i więcej”. Dwa wersy pierwszej strofy rozpoczynają się od anafory – zaimka „ja”.
Ja, kiedy usta – interpretacja utworu
Kontekst
W Młodej Polsce królował dekadentyzm i nihilizm. Trwał wielki kryzys idei, szukano sensu ludzkiego życia i uważano, że wszelkie moralne wartości upadły. Ludzie czuli bezsilność i bezsens egzystencji, nie czuli szczęścia. Bali się radosnych chwil, uważając, że, kiedy nadejdą gorsze chwile, ich ból istnienia będzie większy. W wierszu można dopatrzeć się wpływu filozofii pesymizmu, głoszonej przez Arthura Schopenhauera, który odrzucił szczęście i dobro, a skupiał się na tęsknotach i pragnieniach niemożliwych do spełnienia. Według Schopenhauera świat czeka na apokalipsę, zbliża się koniec świata, upadają wartości, ludzkość dąży ku zagładzie i nie ma od tego odwrotu. Używki i rozwiązły tryb życia były ucieczką i lekiem na ból istnienia – Weltschmerz.
Skandaliczność wiersza
Wiersz został uznany za skandaliczny ze względu na ukazanie kobiecych doznań. Utwór był nowoczesny i przełamywał podejście do tworzenia erotyków. W tamtych czasach poeci skupiali się raczej na duchowej sferze miłości, a fizyczność i seksualność przedstawiane metaforycznie jako niedopowiedzenia i sugestie.
W XIX wieku, kiedy powstawał wiersz, kobiety walczyły o równouprawnienie. Nieprzyzwoitym było mówienie o swojej seksualności, ponieważ to odbierało kobietom możliwości, skreślało je w oczach ludzi. Wyzwolone kobiety często były obiektami skandalów, ponieważ uznawano seksualność za sferę bardzo prywatną, o której nie powinno się mówić. Jednocześnie w Młodej Polsce panował mizoginizm – niechęć do kobiet. Uważano je za nierówne mężczyznom i gorsze. Kobiety nie miały takich samych praw i możliwości, co mężczyźni.
Podejście do kobiety
Podmiot liryczny ucieka od bólu istnienia i dekadenckich nastrojów w fizyczną rozkosz, która niewiele ma wspólnego z emocjonalnością i duchową głębią. Wiersz nie opowiada o bezinteresownej, romantycznej miłości do kobiety, która jest bohaterką utworu. Kobieta jest tylko narzędziem do osiągania własnych celów fizycznych i do seksualnego spełnienia, które jest dla osoby mówiącej w wierszu najważniejsze.
Wypowiedź podmiotu jest odważna i w XIX wieku mogła wywoływać oburzenie wielu odbiorców. Początkowo można myśleć, że mężczyzna pragnie wyznać miłość ukochanej kobiecie. Jednak okazuje się, że to nie ona jest główną postacią wiersza. Mężczyzna jest egoistą, który skupia się na własnych uczuciach i pragnieniach. Jest typowym dekadentem – skupionym na sobie i swoim cierpieniu.
Zbliżenie seksualne nie jest kwestią miłości czy innych głębszych emocji. Kobieta jest mu obojętna i nic nie znaczy dla podmiotu lirycznego. Pociąga go jedynie jej fizyczna atrakcyjność, w której szuka ucieczki od rzeczywistości. Świat jest szary, bury, nieinteresujący, a intymna bliskość jest lekarstwem na tę dolegliwość.
Podmiot pragnie chociaż na chwilę zapomnieć o cierpieniu i pesymistycznym nastroju. Jedynie seksualne uniesienia były w stanie dostarczyć jakichkolwiek emocji, w przeciwieństwie do apatii, która towarzyszyła mu na co dzień. Wolałby umrzeć, niż dalej żyć w taki sposób, co wynikało z jego obojętności i zniechęcenia w stronę świata. Szczęściem jest dla niego chwilowe zapomnienie, a nie miłość.
Dekadenckie podejście
Dla podmiotu lirycznego kobieta nie była ważna. Jej wrażliwość czy samopoczucie nie są dostrzegane przez osobę mówiącą w wierszu. Partnerka nie jest obecna, fizycznie jest tylko przy mężczyźnie, a jej myśli błądzą. Jej twarz wyraża tylko strach. Podmiot liryczny jest spełniony i czuje ulgę, ale jego kochanka jest rozczarowana. Chciałaby usłyszeć wyznanie miłości, co nie następuje. Kochanek jest zmęczony i obojętny wobec niej. Ucieczka była jedynie chwilowa. Podmiot ponownie pogrąża się w apatii i bezsensowności egzystencji. Ta przyjemna chwila niczego nie zmieniła w dłuższej perspektywie. Lęki powróciły, a mężczyzna został z nimi sam. Jedynym wybawieniem jest dla niego śmierć. Żałuje, że nie zmarł podczas namiętnych chwil z kobietą, ponieważ uważa taką śmierć za piękną. Jego oczekiwania nie mają szans na spełnienie. Życie jest niekończącym się pasmem rozczarowań. Nie może uciec od frustracji.