Wypowiedź podmiotu jest odważna i w XIX wieku mogła wywoływać oburzenie wielu odbiorców. Początkowo można myśleć, że mężczyzna pragnie wyznać miłość ukochanej kobiecie. Jednak okazuje się, że to nie ona jest główną postacią wiersza. Mężczyzna jest egoistą, który skupia się na własnych uczuciach i pragnieniach. Jest typowym dekadentem – skupionym na sobie i swoim cierpieniu. Zbliżenie seksualne nie jest kwestią miłości czy innych głębszych emocji. Kobieta jest mu obojętna i nic nie znaczy dla podmiotu lirycznego. Pociąga go jedynie jej fizyczna atrakcyjność, w której szuka ucieczki od rzeczywistości. Świat jest szary, bury, nieinteresujący, a intymna bliskość jest lekarstwem na tę dolegliwość. Podmiot pragnie chociaż na chwilę zapomnieć o cierpieniu i pesymistycznym nastroju. Jedynie seksualne uniesienia były w stanie dostarczyć jakichkolwiek emocji, w przeciwieństwie do apatii, która towarzyszyła mu na co dzień. Wolałby umrzeć, niż dalej żyć w taki sposób, co wynikało z jego obojętności i zniechęcenia w stronę świata. Szczęściem jest dla niego chwilowe zapomnienie, a nie miłość.
Dekadenckie podejście
Dla podmiotu lirycznego kobieta nie była ważna. Jej wrażliwość czy samopoczucie nie są dostrzegane przez osobę mówiącą w wierszu. Partnerka nie jest obecna, fizycznie jest tylko przy mężczyźnie, a jej myśli błądzą. Jej twarz wyraża tylko strach. Podmiot liryczny jest spełniony i czuje ulgę, ale jego kochanka jest rozczarowana. Chciałaby usłyszeć wyznanie miłości, co nie następuje. Kochanek jest zmęczony i obojętny wobec niej. Ucieczka była jedynie chwilowa. Podmiot ponownie pogrąża się w apatii i bezsensowności egzystencji. Ta przyjemna chwila niczego nie zmieniła w dłuższej perspektywie. Lęki powróciły, a mężczyzna został z nimi sam. Jedynym wybawieniem jest dla niego śmierć. Żałuje, że nie zmarł podczas namiętnych chwil z kobietą, ponieważ uważa taką śmierć za piękną. Jego oczekiwania nie mają szans na spełnienie. Życie jest niekończącym się pasmem rozczarowań. Nie może uciec od frustracji.