Wiersz Cypriana Kamila Norwida „Klaskaniem mając obrzękłe prawice”, jest jednym z najbardziej znanych utworów autora. Porusza problematykę tworzenia i roli literatury na świecie. Poza kwestiami autotematycznymi dzieło zawiera wątki autobiograficzne, poeta opisuje swoją trudną sytuację w środowisku artystycznym. Wiersz wieszczy los jego spuścizny po śmierci.
Spis treści
Klaskaniem mając obrzękłe prawice – geneza wiersza
Utwór został wydany w ramach zbioru „Vade-mecum” z 1947 roku, powstał około 1858 roku. Zawiera wiersze, których Norwid nie opublikował za życia. Są one realizacją odnowy polskiej poezji i literatury, wymyślonych przez samego Norwida. Krytykuje romantyczną tradycję, polemizuje z częścią założeń, między innymi kwestii jednostek wybitnych, które nie powinny iść przed ludem i pokazywać mu drogę. Stąd również tytuł tomiku – „Vade-mecum” oznacza z języka łacińskiego „Chodź ze mną”, a nie za mną, jak prowadziła swoją narrację większość artystów epoki.
Ogólna problematyka utworu i kontekst historyczny
Głównym tematem wiersza jest los poety niezrozumianego przez otoczenie. Trudno było mu zagwarantować sobie dobrą pozycję w środowisku, ponieważ należał do najmłodszego pokolenia romantyków — kiedy on debiutował, tacy twórcy jak Mickiewicz czy Słowacki zostali już docenieni i mieli silny status. Norwid wyprzedzał swoją epokę, jego koncepcje wykraczały poza ramy romantyzmu, łączyły w sobie myśli modernistyczne i pozytywistyczne. Około ⅕ jego utworów zostało wydanych za jego życia, większość opublikowano dopiero w Młodej Polsce w czasopiśmie „Chimera”, rozsławił go jego główny redaktor, Zenon „Miriam” Przesmycki na początku XX wieku.
Klaskaniem mając obrzękłe prawice — analiza utworu
Wiersz składa się z siedmiu strof napisanych jedenastozgłoskowcem o różnej liczbie wersów (od sześciu do dziesięciu w zwrotce). Jest nieregularny w układzie rymów, pojawiają się okalające, parzyste, jak i krzyżowe.
Wiersz należy do liryki bezpośredniej, podmiot liryczny ujawnia swoją obecność w czasownikach w pierwszej osobie liczby pojedynczej („wszedłem”, „błądzę”, „utrafiłem”) i odpowiednich zaimkach („zaświtał nade mną”, „to zaś mi mniejsza”). Jest to artysta, obdarzony przez Boga talentem, chce tworzyć poezję związaną z działaniem. Nikt go nie rozumie, czuje się osamotniony.
Co charakterystyczne dla Cypriana Kamila Norwida, warstwa stylistyczna jest bardzo rozbudowana i ma liczne walory artystyczne. Na rytmikę wiersza wpływają anafory, czyli powtórzenie początku wersu. Kilkukrotnie rozpoczynają się one od słów „w” i „prócz”. Poeta zastosował znamienne dla swej twórczości przemilczenia („Prócz ziemi klątwa spalonej i nudy…”, „Czasem… piszę na Babylon”, „Zadrżał i upadł… i odeszły senne”). Najważniejsze rzeczy podkreśla graficznie, stawiając przed nimi pauzy („Piszę — ot!”, „Za panowania panteizmu — druku”).
Pojawiają się liczne epitety („obrzękłe prawice”, „znudzony lud”, „dorodne wawrzyny”, „cień chłodny”, „rdzawe ostrogi” itd.), nieoczywiste metafory (np. „było w ojczyźnie laurowo i ciemno”, „tamtej rękę tknąwszy marmurową, wzruszyłem fałdy ubrania kamienne”), porównania (np. „jak zdarzało się na rzymskim bruku, mając pod stopy katakumb korytarz”), a także personifikacje („zdychały jeszcze dorodne wawrzyny”).
Utwór ma charakter silnie emocjonalny, uczucia podmiotu lirycznego wyrażane są pytaniami retorycznymi („Czemu? Dlaczego?”, „To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon, albo nie?”) oraz wykrzyknienia („Żyć mi rozkazał w żywota pustyni”, „o! Wielkoduchy”).
Klaskaniem mając obrzękłe prawice — interpretacja
Pierwsza strofa utworu przypomina antyczne igrzyska, gdzie po występach artystów (pieśniarzy, tancerzy), rozpoczynały się klasyczne walki gladiatorów. Lud, który siedzi na trybunach, woła o czyny, co ma symbolizować chęć podmiotu lirycznego do tworzenia poezji związanej z działaniem, która nie jest jedynie przyjemna i pełna walorów artystycznych. Takie nastawienie różni się od klasycznych założeń romantyków, dla których najważniejsze było piękno pieśni. Wprowadza to czytelnika w świat twórczości autora. Dar, jakim jest dla niego talent literacki, stał się również przekleństwem, który izoluje go od społeczeństwa.
Poeta zwraca się do wielkich romantyków. Wybitnych wieszczy nazywa wielkoludami, którzy nie są inspiracją dla poety, a utrudniają mu spokojne tworzenie. Dzieje się tak, ponieważ odbiorcy oceniają jego poezję przez pryzmat ich dorobku. Ponieważ tworzył inaczej niż oni, czytelnicy odrzucają jego poezję. Porównuje się do Odyseusza i podobnie jak on wędruje samotnie.
Zostaje odtrącony, lecz ma o sobie wysokie mniemanie, stwierdza, że odbiór wynika z niezrozumienia i braku gotowości społeczeństwa na jego nowatorskie podejście do sztuki. Nie zamierza zmieniać stylu i sposobu pisania, ponieważ jest pewien, że kiedyś zostanie doceniony, a nawet jeśli nie, nie ma zamiaru adaptować się dla poklasku. Spodziewa się docenienia przez kolejne pokolenia („Syn minie pismo, lecz ty pomnisz wnuku”), tak też się dzieje w okresie modernizmu, gdzie silnym nurtem był neoromantyzm.
Utwór stanowi rozliczenie poety ze społeczeństwem i swoją sytuacją. Został odrzucony, lecz czeka na zauważenie i odkrycie. Wypełnia misję w swojej twórczości, choć sprawia to, iż skazany jest na samotność i wieczne niezrozumienie.