Podmiot liryczny opowiada o swoich życzeniach związanych z miejscem pochówku. Porusza ten temat, mimo że właściwie nie myśli jeszcze o śmierci. Cieszy się życiem (franciszkańska afirmacja), woli jednak zabezpieczyć swoją ostatnią wolę w formie wiersza, przemycając również przemyślenia związane z końcem życia. Nie traktuje ją wcale jako uwolnienia, jak miało to miejsce często w modernizmie. Uważa ją za naturalny etap w życiu człowieka, który wcale niczego nie kończy, a rozpoczyna życie w niebie.
Nie chce robić kłopotu swoim bliskim i przyjaciołom, zapewnia, że wystarczy mu skromna trumna, przejazd chłopskim wozem i ładne miejsce pochówku, z którym czuje się związany. Opisuje silne związanie z pewną łąką, na której często bywał i prosi by tam wykopali mu grób. A jeśli będą mieli możliwość, to chciałby spocząć niedaleko rzeki bądź strumyka, jednak nie jest to dla niego priorytetem. Pokornie prosi jeszcze o posadzenie na mogile dwóch świerków i jesionów, które wyjątkowo sobie ukochał. Drzewa te często pojawiają się w jego utworach, zwłaszcza tych tatrzańskich. Widać tu skromność i radosną ascezę, która stanowi jeden z fundamentów franciszkanizmu.
Z wiersza bije spokój i poczucie harmonii z życiem i naturą. Podmiot liryczny zdaje sobie sprawę, że śmierć czy cierpienie to naturalne elementy życia i godzi się z tym. Nie zależy mu na przepychu i pięknym grobie, woli skromną trumnę schowaną w bliskim mu miejscu. Ukazuje to jego silne związanie z naturą, znamienne dla postawy franciszkańskiej. Osoba mówiąca ma nadzieję, że po śmierci Bóg pozwoli się jej przechadzać po łonie przyrody, która jest dla niej pewnego rodzaju namiastką nieba i chciałaby być cały czas blisko niej.