Dies irae – interpretacja wiersza

Autor: Marcin Puzio

Hymn Jana Kasprowicza „Dies Irae” to świetny przykład modernistycznego dekadentyzmu. Poeta w tym utworze doskonale wpisuje się w młodopolską modę na opisywanie smutku za pomocą ekspresji oraz symbolizmu. W obrazie końca świata zawiera przemyślenia na temat zepsucia społeczeństwa, tworząc liczne aluzje biblijne.

Dies Irae — analiza utworu

Utwór jest hymnem. Gatunkowo, oznacza to podniosłą i uroczystą pieśń pochwalną dla jakiejś idei lub bóstwa. Wyróżnia go apostrofa do sławionej rzeczy oraz podmiot zbiorowy i występują one w utworze. Wybór takiej formy wypowiedzi ma charakter prowokacyjny, ponieważ nie sławi wcale żadnej wartości, a jest pewnego rodzaju oskarżeniem w stronę Boga.

Kasprowicz również dość luźno podszedł do budowy wiersza — jest wolny, nieregularny. Miejscami przypomina prozę i gdyby nie zapis stroficzny, tak właśnie można by go traktować. Zmienna jest również rytmika utworu, co znamienne dla wypowiedzi ekspresjonistycznych. Utwór Kaszuba zdecydowanie można tak klasyfikować.

Ekspresjonizm wywodzi się z malarstwa, stoi w przeciwieństwie do impresjonizmu. Odrzucał założenia realistyczne, opierając się na ukazywaniu rzeczywistości w sposób subiektywny, przerysowany. W takiej formie pojawił się również w literaturze — zakładał chęć wyrażenia własnych emocji przez autora, indywidualnych ocen na temat świata, wyrażanych z perspektywy pewnej osoby, reprezentanta zbiorowości.

W „Dies Irae” podmiotem lirycznym staje się biblijny pierwszy człowiek, Adam, który wypowiada się w imieniu całej ludzkości. Liryka utworu jest zarówno bezpośrednia (wypowiedzi Adama, monologi do Chrystusa, Boga Ojca, samego siebie i psalmisty), jak i pośrednia (wizje profetyczne, przepowiadające przyszłość ludzi). 

Kasprowicz posługiwał się tą metodą, ukazane przez niego sytuacje liryczne są dynamiczne, przerysowane, żywe i wyraziste. Przejawia się to w zastosowanych środkach stylistycznych, w większości we fragmentach wypowiadanych przez podmiot liryczny, gdzie wyraża swój emocjonalny stosunek przez pytania retoryczne („Któż się nad dolą zlituje sierocą, nad moją dolą?”, „Czym jestem wobec Ciebie?”, „A kto mnie stworzył na to, ażebym […] wił się i czołgał przed tobą?”) oraz wykrzyknienia („Kyrie eleison!”, „Sądź Sprawiedliwy!”, „O chwilo spokoju!”, „Niech nic nie będzie!”).

Pojawiają się również znamienne stylu emotywne czasowniki (np. „pędzi”, „płoną”, „gasną”, „kona”, „zmiłuj się”, „rozpędza”, „kona”, „rozpierasz”) czy barwne i wyraziste epitety (np. „dziwny dźwięk”, „drzew wieczności”, „krwią czarną”, „cierniową koroną”, „nagie uda”, „krwawa fala”, „mętne oczy”, „zabójcze kwiaty”). Adresaci konkretnych wypowiedzi podmiotu lirycznego ukazane są w formie apostrof („O Boże miłosierny”, „Psalmisto Pański”, „O głowo” i inne). Najważniejsze dla zrozumienia treści utworu pojęcia zapisane są od wielkiej litery (np. Głowa, Gniew, Ja, Sąd, Żywot, Dłoń, Głos), są one również poddane personifikacjom. Refreny tworzą powtórzenia niektórych zwrotów, np. „Amen”, „Kyrie eleison”, oraz obrazów, np. głowy Chrystusa z różnych perspektyw. 

Dies irae — interpretacja wiersza

Hymn „Dies Irae” pochodzi z tomiku „Ginącemu światu”, który ukazał się w 1902 roku. Jest to drugi okres w twórczości Kasprowicza — w pierwszym skupiał się na problemach skrzywdzonych i poniżonych (sonety „Z chałupy”). Od 1898 uznaje się go za poetę dekadenckiego (opublikował wtedy tomik „Krzak dzikiej róży”). „Dies irae” zdecydowanie wpisuje się w ten nastrój fin de siecle.

Poeta buntuje się przeciw Bogu i negatywnie ocenia postawę całego społeczeństwa. Wskazuje na to już sam tytuł, który z łaciny oznacza „Dzień gniewu”. Stwierdzenie to pochodzi ze średniowiecznego hymnu mszalnego, tradycyjnie przypisywanego Tomaszowi z Celano (przełom XII i XIII wieku). Śpiewano go podczas mszy w Dzień Zaduszny, jak również podczas pogrzebów i żałoby. W tradycji chrześcijańskiej „Dies irae” uznaje się za dzień sądu ostatecznego. Jan Kasprowicz ukazuje profetyczną wizję dnia końca świata. Jak zostało już wspomniane, przedstawia ją Adam, co wskazuje na element kontrastu. Pierwszy człowiek ukazuje wizję, która spotka ostatnich żyjących na ziemi. 

Utwór rozpoczyna prorocza wizja dnia zniszczenia, wskazują na to użyte czasowniki w czasie przyszłym. Pojawia się aluzja do wizji apokalipsy z Pisma Świętego; anielskie trąby, które wskażą ludziom, iż dzieje się coś nowego oraz nawiązanie do „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”. Poeta tworzy również trzecią wizję, nawiązującą do pieśni o Bożym Narodzeniu sentymentalisty Franciszka Karpińskiego. W kolędzie „Bóg się rodzi” pojawia się czas teraźniejszy, jednak tutaj używa przyszłego, co podkreśla profetyczność wizji. Te nadprzyrodzone zjawiska mają poprzedzać zniszczenie świata. Uschnie również „drzewo wieczności”, które można interpretować jako drzewo z Edenu, które dawały Adamowi i Ewie życie wieczne. 

Kolejne wizje w utworze ukazane są w formie teraźniejszej. Wskazuje to na bliskość zbliżającej się katastrofy. Są one przerażające; ukazują wypełzające na ziemię żmije, węże, robactwo, wstawanie upiorów z cmentarzy, padanie drzew pod wpływem bijących piorunów. Przeplatają się one ze scenami biblijnymi — synekdocha ukrzyżowanego Chrystusa (głowa w koronie cierniowej), pramatka Ewa obcująca z szatanem, narodziny Jezusa, obrazy z apokalipsy. Wysnuty zostaje wniosek, iż za zło świata odpowiedzialność ponosi Bóg (jako jego stwórca) i Ewa. Adam wybiela się, uważa się jedynie za pionka. Wszystkie cierpienia, grzechy zostały zaplanowane przez Boga z jakiejś nieznanej konieczności. 

Bóg przedstawiony w utworze ma niewiele wspólnego z miłosierdziem. Jego przyjście napawa strachem, spodziewany sąd będzie surowy, srogi i zimny. Nie będzie słuchał obrony ludzkiej, rzesze dusz skarze na piekło. Buntuje się przeciw takiej wizji Boga, zarzuca mu, że jest jego źródłem. Podmiot liryczny wyklina Stwórca, lecz zarazem prosi go o miłosierdzie. Stosunek Adama do Boga przypomina romantycznego Konrada z „Wielkiej Improwizacji”. On również buntował się przeciw ludzkiemu cierpieniu, jednak nie miał szans w obliczu Bożej potęgi. 

Puenta wiersza nie pozostawia złudzeń i jest równie katastroficzna. Zgodnie z boskim planem, Adam umiera, a świat rozpada się w nicości. Postawa ta wpisuje się w dekadentyzm szerzony przez poetę i innych mu współczesnych, m.in. Przerwę-Tetmajera, Verlaine, Rimbauda czy wcześniejszego Baudelaire’a. Artyści pochylali się nad ludzkim upadkiem, nie widząc jednak nadziei na nawrócenie czy poprawę. 

Dodaj komentarz