Jan Twardowski, był księdzem, prozaikiem i najpopularniejszym polskim poeta religijnym. Jego wiersze są traktowane praktycznie jak swego rodzaju duszpasterskie poradniki dobrego życia. Odnaleźć w nich można także iście franciszkańskie przesłanie – Twardowski zawarł w nich wiele przyrody i codzienności, wiele pisał o problemach ludzi czy o wierze katolickiej. Wiersz “Mrówko, ważko, biedronko” pochodzi z tomu wierszy “Nie przyszedłem pana nawracać” opublikowanego w 1986 roku.
Spis treści
Mrówko ważko biedronko – analiza utworu
Wiersz jest przykładem liryki bezpośredniej – podmiot ujawnia się w nim poprzez użycie pierwszej osoby liczby pojedynczej: “człapię”, “nie rozumiem”, “myślę”. W pewnym momencie wypowiada się w jako podmiot zbiorowy (“życie nasze jednakowo niespokojne i malutkie”) i wygłasza tym samym refleksje uniwersalne dla wszystkich istot żyjących na ziemi.
Budowa utworu jest stosunkowo prosta – podzielono go na dwie części, jest więc on stroficzny. Autor nie zastosował w tekście żadnego typu rymów, jest to więc także wiersz biały. Wersy nie mają równej długości, każda z dwóch strof ma też inna ich liczbę. Wiersz jest więc dość nieregularny w swej budowie, brakuje w nim również interpunkcji.
Poeta zastosował niewiele środków stylistycznych w tym niedługim tekście. Przede wszystkim są to opisujące świat i nadające mu detali epitety: “nieznany”, “nieobcy”, “ciężki”, “niespokojne” czy “malutkie”. Poeta za pomocą wyliczeń przedstawia czytelnikowi listę stworzeń bożych, które zajmują jego uwagę: biedronki, ważki, świetliki, mrówki, koniki polne. Poeta zwraca się do tych owadów za pomocą apostrofy, przez co nadaje im szczególną rolę w tekście, zwracając na każdego z nich uwagę: “mrówko”, “ćmo”, “ważko”. Pojawiają się także obrazowe porównania, na przykład: “człapię po świecie jak ciężki słoń”, dzięki którym czytelnik może lepiej wyobrazić sobie dany obraz, wyłaniający się z tekstu.
Mrówko ważko biedronko – interpretacja wiersza
Wiersz księdza Twardowskiego wyraźnie odwołuje się do tradycji świętego Franciszka z Asyżu – jego umiłowania przyrody, szacunku do natury. Podmiot liryczny zdaje się kierować podobnymi założeniami. Utwór jest więc apoteozą rzeczy i istot małych i skromnych, składających się na codzienność, a często niedostrzeganych w biegu przez ludzi – właśnie niewielkiej mrówki na chodniku czy biedronki, której myśl poświęcić mógłby nawet papież.
Podmiot liryczny zmienia przyjętą ogólnie perspektywę, zaczyna patrzeć z dołu, a nie z wysokości ludzkiego wzroku, zbliża się do ziemi i do jej spraw. Wymaga to od niego refleksji nad sobą, chwili zadumy, dostrzeżenia innego spojrzenia na tę samą sprawę. Stworzenia te, rozliczne żyjątka, cała przyroda, ostatecznie okazują się dla podmiotu tak ważne, że poświęca im cały wiersz, daje im ich własne miejsce w literaturze. Zastanawiają go ich tajemnice, podziwia ich urodę, każde istnienie jest niepowtarzalne, cechuje się swoimi własnymi zaletami, jest doskonałe w swojej istocie. Wyraz temu daje podmiot liryczny, pochylając się z osobna nad każdym stworzeniem. W przyrodzie tkwi tajemnica całego świata, pewna metafizyka, sens życia, który człowiek mógłby dostrzec, gdyby tylko się nad nim pochylił i odzyskał pokorę względem świata.
W tekście obecna jest także refleksja nad miejscem człowieka w świecie darowanym mu przez Boga i nad tym, jaki się stał. Człowiek okazał się zarozumiały, brakuje mu szacunku do przyrody i do swoich mniejszych braci. Zdaje mu się, że jest wręcz panem wszechświata, a nie jego częścią, przez co nie traktuje odpowiednio innych żyjących w nim istot. Powinien nauczyć się skromności i empatii, by dostrzec, że każde życie warte jest ochrony i poszanowania, nawet jeśli to tylko mały konik polny. Jest to bowiem zgodne z boskim zamiarem, który obejmuje tak samo człowieka, psa, jak i ćmę. Konieczna jest dla niego zmiana perspektywy, by ponownie żyć w harmonii z resztą świata, tak, jak było to od początku zaplanowane.
Podmiot liryczny ostatecznie wręcz porównuje się do owadów – uważa, że człowiek jest takim samym stworzeniem bożym, jak one i tak naprawdę niewiele go od nich różni.
Nawet najmniejsze stworzenie jest elementem boskiego planu, ma swoje miejsce i rolę na ziemi, którą powinno spełnić i należy je wszystkie traktować z takim samym szacunkiem. Podmiot liryczny na koniec stwierdza, że jego życie i życie innych istot jest takie samo – malutkie i niespokojne, targane wydarzeniami i zmianami, człowiek nie powinien więc czuć się lepszy czy wywyższony – wszystkie stworzenia żyją, czują i umierają tak samo. Z perspektywy wszechświata każde życie jest pyłkiem, trwa przez krótkie mgnienie, po którym ziemia wciąż kontynuuje swój ruch.
Utwór księdza Twardowskiego jest więc odbiciem tradycji franciszkańskiej, która każe cenić i poważać nawet najmniejsze stworzenie, ponieważ jest ono ważne i zasługuje na szacunek. Podmiot liryczny zachwyca się poszczególnymi owadami, dostrzega indywidualny charakter każdego z nich. Człowiek w wierszu musi zmienić swoja perspektywę na taką bliższą ziemi, nauczyć się empatii i z pokorą przypomnieć sobie, że nie jest właścicielem wszechświata, tylko jego częścią – tak samo jak biedronka czy mrówka.