Czesław Miłosz to polski noblista i jeden z najbardziej znanych poetów i prozaików. Jego dzieła na stałe weszły do kanonu literatury polskiej. Tworzył przez całe swoje życie, dlatego też jego dzieła zmieniały się z czasem i przybierały zupełnie nowe formy. Trudno zatem jest Miłosza zamknąć w jednej definicji czy przypisać go do określonej formy. Jednym z jego ostatnich wydanych tomów jest ten zatytułowany „To”. Pochodzi on z roku 2000, a sam poeta zmarł cztery lata później. W tym zbiorze umieścił wiersz pod tytułem „Nad strumieniem”, w którym poeta ukazuje człowieka wobec przyrody.
Spis treści
Nad strumieniem – analiza utworu i środki stylistyczne
Czesław Miłosz w wierszu „Nad strumieniem” wykorzystuje lirykę bezpośrednią, co oznacza, że podmiot liryczny zdradza swoją obecność. Robi to, korzystając z pierwszej osoby liczby pojedynczej. Widać to w zaledwie jednym wersie, który brzmi „Wydaje mi się, że słyszę głos demiurga”. Jednak to już wystarcza czytelnikowi, że cały utwór jest zapisem indywidualnego doświadczenia. Ma on do czynienia z refleksją podmiotu i jego obserwacjami. Zapewne można również narratora utożsamiać z samym Miłoszem i jego głosem. To efekt obserwacji świata natury i zainspirowania się nim.
Budowa wiersza „Nad strumieniem” jest prosta i zdecydowanie nieregularna, pozbawiona odgórnie określonego systemu. Nadano mu formę stychiczną, czyli ciągłą, bez podziału na strofy. Dzieło ma w sobie dwadzieścia wersów, które nie kończą się rymami w klauzulach, jest to zatem wiersz biały. Wersy nie mają także jednakowej długości. Przez to całe dzieło jeszcze bardziej przypomina swobodny strumień myśli i ich zapis.
Oprócz prostej formy Miłosz oszczędzanie wykorzystał także w tekście środki stylistyczne. Przede wszystkim pojawia się tam bardzo wiele epitetów, szczegółowo opisujących widziany przez podmiot liryczny obraz. Oddają one malowniczość otaczającej go natury. Poeta korzysta z takich określeń jak „przezroczysta”, „sercowe”, „łopatowate”, „modre”, „jaskrawożółte”, „białawe” czy „nieme”. Taka obfitość określeń pomaga w wyobrażeniu sobie opisywanego miejsca.
Dalej widoczne są też rozbudowane wyliczenia: „piętrzy się nieogarniona forma liści lancetowatych, mieczykowatych, sercowych, łopatowatych, językowatych, pierzastych, karbowanych, ząbkowanych, piłkowanych – i kto to wypowie”, co również ujawnia wizualizację całości. Z rytmu czytelnika wybijają także przerzutnie, widoczne w takich fragmentach jak: „Siedzieć i patrzeć/ na ujawnianie się trzmieli, loty ważek”. Wyszczególniają one istotne miejsca w tekście, na które warto zwrócić uwagę.
Nad strumieniem – interpretacja utworu
Wiersz ukazuje zachwyt podmiotu lirycznego nad otaczającą go przyrodą. Obserwuje on naturę i skrupulatnie notuje w dziele wszystko to, czego jest świadkiem. Dostrzega nawet najmniejsze elementy przyrody, które widzi w czasie swojej bytności nad strumieniem. Odbiera ją wszystkimi swoimi zmysłami i chłonie to doświadczenie. Jest to czynność pozornie prosta i pierwotna, ale pełna jakiejś magii i mistyki. Podmiot słyszy szmer wody, widzi padające na rośliny promienie słoneczne i zdaje mu się, że słyszy głos demiurga, siły wyższej.
Ostatni fragment wiersza wskazuje na to, że podmiot liryczny uznaje widzianą przyrodę za dzieło jakiejś istoty, stworzyciela świata, czy właśnie demiurga. W jego odczuciu taka doskonałość nie może być bowiem dziełem zwykłego przypadku. Wszystkie niezwykłe kształty, kolory czy dźwięki muszą być elementem jakiegoś ogromnego planu, większego od człowieka, zatem niemożliwego do pojęcia. Można jedynie obserwować jego efekty.
Można zatem rzec, że podmiot liryczny wraca do swojej pierwotnej natury i do korzeni, co jest efektem jego kontaktu z pięknem przyrody. Jest to też doświadczenie metafizyczne, w trakcie którego podmiotowi wydaje się, że słyszy głos siły wyższej, która bezpośrednio do niego przemawia. Bliskość natury ma zatem niezwykły wpływ na człowieka i porusza głęboko ukryte struny w jego duszy. Wszystko to również prowokuje do rozmyślań na temat własnej śmiertelności, obecności człowieka na ziemi i jego roli w przyrodzie.