Samotność to stan, którego nie pożąda nikt z nas. Człowiek – jak to się zwykło mówić – jest „zwierzęciem stadnym” i nie jest mentalnie przystosowany do przeżywania dłuższych okresów samodzielnie. W związku lub w większej grupie łatwiej poradzić sobie z przeciwnościami losu, raźniej iść przez życie, kiedy jest się do kogo zwrócić o radę lub pomoc. Niestety nie wszystkim jest to dane. Życie w wielkich miastach oraz postępujący rozwój technologii społecznościowych pokazuje nam, że nawet funkcjonując w wielkiej społeczności można być bardzo samotnym, bo niezdolnym do wytworzenia intymnej więzi w „realu”. Problem samotności był poruszany w literaturze po wielokroć, dlatego też nie brakuje bohaterów, którzy mierzyli się z tym problemem na różnych poziomach.
Dziady cz. III Adama Mickiewicza to genialny dramat romantyczny, którego jeden z głównych wątków skupia się na cierpieniu jednostki wywołanym samotnością. Główny bohater dramatu, Konrad, jest jednostką absolutnie wybitną pod względem talentu poetyckiego oraz wrażliwości, jaką został obdarzony przez naturę i przez Boga. Cierpi jednak bardzo, ponieważ ze względu na swoją wybitność i niepowtarzalność jest bardzo samotny. Nie jest w stanie podzielić się z nikim swoim cierpieniem i bólem, ponieważ nikt nawet nie ma szans, by zrozumieć jego specyficzny punkt widzenia.
Konrad czuje, że spoczywa na nim odpowiedzialność stanięcia na duchowym czele narodu i poprowadzenia go tą drogą do wolności. W Wielkiej Improwizacji domaga się od samego Boga powierzenia mu „rządu dusz”. Nic dziwnego, że ludzie otaczający Konrada nie byli w stanie mu pomóc. Funkcjonował on bowiem na innym poziomie emocjonalnym, pomiędzy geniuszem i obłędem. Dodatkowo poczucie samotności musiało wzmagać niesprawiedliwe uwięzienie. Dla Konrada nie najgorszy był jednak fizyczny pobyt w areszcie, lecz więzy, jakie Moskale usiłowali wtłoczyć Polakom na dusze. Wolność człowieka bowiem zależy od jego wnętrza. Tak samo jak poczucie samotności.
Samotny na pewno musiał się czuć również doktor Tomasz Judym, główny bohater wybitnej powieści Stefana Żeromskiego. Był on jednak samotny ze względu na drogę zawodową i życiową, którą sam sobie wybrał. Był lekarzem wykształconym zagranicą. Po powrocie do Polski miał wiele pomysłów i energii do wprowadzania reform i zmian. Zmian jednak nie chciało środowisko lekarskie, któremu pasował obecny stan rzeczy – nikogo nie interesowało dobro i zdrowie ludzi. Tomasz Judym podjął więc samotną walkę o zmianę sytuacji w kraju. Rozpoczął prywatną, indywidualną praktykę – środowisko lekarskie wyklęło go bowiem i znikąd nie mógł spodziewać się pomocy. Za swój jedyny oręż w walce z zatwardziałością polskich lekarzy miał wiedzę oraz ogromną determinację wywołaną wiarą w złożoną przysięgę Hipokratesa.
Zrezygnował nawet z miłości kobiety, z którą mógł spędzić szczęśliwe życie, ponieważ nie wyobrażał sobie swojego szczęścia kosztem ludzi, którzy ciągle potrzebowali jego pomocy. Tomasz Judym świadomie więc i z rozmysłem skazał się na samotność w imię wyższych ideałów.
Na powyższych przykładach widać, że samotność ma wiele oblicz. Nieraz wynika z natury człowieka, innym razem jest świadomym wyborem idealisty. Wszędzie jednak widać, że samotność nie ma nic wspólnego z tym, ilu ludzi akurat mamy wokół siebie, gdyż największy tłum nie da nam nic, jeśli nie znajdzie się w nim przynajmniej jedna osoba, która zdoła nas wysłuchać i pomóc nam, kiedy będziemy tego potrzebowali.