Colin Craven to postać skomplikowana, dynamiczna, bohater Tajemniczego ogrodu, który w trakcie fabuły doznaje przemiany. Był on dziewięciolatkiem, synem pana Archibalda Cravena. Nie zaznał jednak wiele rodzicielskiej miłości. Matki nie miał, a ojciec unikał go, ponieważ chłopak przypominał mu o zmarłej ukochanej. Craven senior bał się, że Coli będzie garbaty jak on, który to zresztą lęk przeniósł na juniora.
Charakterystyka Colina Cravena
Colin był przekonany o tym, że jest człowiekiem skrajnie schorowanym i właściwie każdego dnia czekał na wyrośnięcie garba i na śmierć. Był pewny, że nie zostało mu dużo czasu. W wyniku odrzucenia przez ojca, zamknął się w sobie, odizolował od świata zewnętrznego, pogrążył we własnych mrokach i stał się opryskliwy, porywczy, gniewny i ordynarny wobec wszystkich dookoła. Zmieniać zaczął się dopiero pod wpływem przyjaźni z Mary Lennox. Dziewczynka wniosła w jego życie zupełnie inną perspektywę, a z czasem pokazała mu, że jego choroby są tak naprawdę psychosomatyczne i wywołane traumą związaną z ojcem.
Colin powoli zaczął się otwierać na innych ludzi, chociaż nie było to łatwe. Nadal zdarzało mu się być ordynarnym, jednak im bardziej wierzył w to, że jest przed nim jakieś dalsze życie i że nie musi każdego dnia czekać na najgorsze, tym więcej radości i spokoju okazywał. Kiedy Mary i Dick zabrali go po raz pierwszy do ogrodu jego matki, poczuł, że jest to miejsce magiczne i pod jego wpływem zaczął pracować nad sobą, by odzyskać formę fizyczną i psychiczną, które zatracił przez długi czas osamotnienia. Gimnastykował się, spędzał czas na świeżym powietrzu i jadł zdrowo, co w krótkim czasie pozwoliło mu na nabranie znacznych sił. Był bardzo zmotywowany, żeby swoim wyglądem zrobić niespodziankę ojcu, który miał wrócić z podróży za jakiś czas. Udało mu się to.
Postać Colina Cravena pokazuje jak wiele w życiu człowieka zależy od tego, jak będziemy traktowani w pierwszych latach naszego istnienia przez najbliższych. Gdyby chłopak nie został brutalnie odrzucony przez ojca, prawdopodobnie nie popadłby w hipochondrię i depresję, nie stałby się ordynarny i kapryśny. Od najmłodszych lat mógłby cieszyć się życiem i planować szczęśliwą przyszłość.