Relacje pomiędzy człowiekiem a Bogiem – jakkolwiek rozumie się i pojmuje tego drugiego – stanowią przedmiot ludzkiej refleksji od momentu, w którym rozumne istoty zaczęły spoglądać w niebo i myśleć o wszechmocnej istocie, która w nim zamieszkuje. Dziś istnieje wiele religii, wyznań i różnych kościołów. Jednak u podstaw każdej i każdego z nich leżało jakieś bardzo pierwotne doświadczenie naszych dalekich przodków, którzy poczuli w swojej duszy, że istnieje ktoś dużo bardziej potężny od nich, kto kieruje ich losem. Wiele relacji tego typu zachowało się w świętych księgach i utworach beletrystycznych.
Księga Rodzaju to pierwsza księga Starego Testamentu Pisma Świętego. To niesamowite dzieło, które wspólne jest dla dwóch największych religii świata – judaizmu oraz chrześcijaństwa. Opisane są w nim zarówno początki świata i człowieka, jak i dzieje pierwszych ludzi, ich sukcesy, błędy, a także to, w jaki sposób współżyli ze swoim stworzycielem – Bogiem. Pierwsi ludzie – Adam i Ewa – otrzymali pełną władzę nad całą Ziemią ze wszystkimi jej wspaniałościami. Otrzymali jednak zakaz jedzenia owoców z Drzewa Poznania Dobrego i Złego, który złamali, ponieważ zostali skuszeni przez Węża, uosabiającego Szatana. Za karę zostali wygnani z Raju i obarczeni ciężarem grzechu, który dziedziczyć mieli ich potomkowie, czyli wszyscy ludzie. Ich syn, Kain, stał się pierwszym mordercą, w dodatku odebrał życie własnemu bratu, Ablowi, za co został naznaczony piętnem.
Bóg jawił się w Księdze Rodzaju jako bardzo restrykcyjny władca, który sumiennie przestrzega stworzonych przez siebie praw. Kiedy doszedł do wniosku, że ludzkość całkowicie zapadła się w grzeszne życie, postanowił ją unicestwić przy pomocy potopu, oszczędzając zaledwie jedną rodzinę, na czele z Noem – ostatnim sprawiedliwym i bogobojnym człowiekiem. Człowiek w tej relacji wypada więc całkowicie ulegle, jest stworzeniem bożym, które nie ma żadnych szans na przeciwstawienie się swojemu Stwórcy. Każde zaś odstępstwo od praw przez niego wyznaczonych wiązało się z bardzo dotkliwą karą.
Wraz z biegiem epok, ewoluowało podejście ludzi do religii i Boga. Z czasem myśl filozoficzna coraz bardziej skupiała się na człowieku i jego wewnętrznej potędze. W epoce romantyzmu wielu twórców uważało, że potęga talentu ludzkiego jest „iskrą bożą”, co niemal zrównuje człowieka z Bogiem. Przykładem takiego rozumowania jest Wielka Improwizacja z Dziadów cz. III Adama Mickiewicza.
Główny bohater dramatu, Konrad, doznaje przemiany wewnętrznej i w swoim wielkim monologu domaga się od Boga podzielenia się z nim pełną władzą nad duszami ludzkimi. Dzięki niej poeta miał nadzieję na zaprowadzenie ludzkości do wiecznego szczęścia, a przede wszystkim do uwolnienia ojczyzny spod zaborów. Konrad jest bardzo zapatrzony w siebie i pewny potęgi swoich uczuć. Ociera się o bluźnierstwo jednak w ostatniej chwili traci przytomność, dzięki czemu nie skazuje się ostatecznie na piekło. Jego wyrzuty wobec Boga pozostają jednak bez odpowiedzi, co można interpretować w ten sposób, że jakkolwiek pewny siebie byłby człowiek, to z perspektywy boskiej jest on nadal słabą i małą istotą, przysłowiową mrówką próbującą pokonać słonia.
Dzisiaj patrzymy na Boga i na swoją relację z nim w nieco inny sposób niż miało to miejsce tysiące lat temu. Wyobrażamy go sobie jako istotę pomocną, wyrozumiałą, przebaczającą. W przeszłości jednak przypisywano mu dużo bardziej porywczy i restrykcyjny charakter, czego dowodem miały być wszelkie nieszczęścia i katastrofy, jakie miały miejsce na ziemi.