Z historii oraz podań albo mitów, znamy wiele postaci, które w jakiś sposób przyczyniły się do powstania lub poprawy jakości życia ludzi na ziemi. Nie muszą to być wyłącznie mityczni bogowie – bywają to również wybitne jednostki, idealiście, którzy swoimi czynami wybiegają daleko poza horyzonty epoki, w której przyszło im żyć. Historia niestety uświadamia nam również, że los nie traktuje tych postaci ulgowo, a wręcz wydaje się utrudniać ich drogę i nie sprzyjać ich ideałom.
Prometeusz to postać z mitologii greckiej. Był tytanem, który ulepił pierwszych ludzi z gliny i tchnął w nich życie. Zeus, władca Olimpu, widział w ludziach niewolników i tanią siłą roboczą, jednak ich stwórca bardzo ich pokochał. Zdecydował się sprzeciwić rozkazowi Zeusa i wykradł z Olimpu boski ogień, a następnie zaniósł go na ziemię. Nauczył ludzi, jak należy posługiwać się ogniem i tego, że można uprawiać ziemię i hodować zwierzęta.
Ludziom zaczęło się żyć wygodniej, co spotkało się z ogromnym gniewem Zeusa. Postanowił surowo ukarać tytana i przywiązał go ciężkimi łańcuchami do skał Kaukazu. Wielki ptak miał wydziobywać mu wątrobę, która jednak odrastała każdej doby, co skazywało Prometeusza na cierpienie przez wieczność. Poniósł on więc śmierć za swoją miłość do gatunku ludzkiego, do własnego stworzenia. W różnego rodzaju mitologiach i religiach bardzo częsty jest motyw różnego rodzaju bóstw, które tak pokochały ludzi, że musiały zapłacić za to najwyższą cenę. Najsłynniejszą tego rodzaju historią jest oczywiście Nowy Testament Pisma Świętego, opisujący ofiarę Jezusa Chrystusa.
Dobroczyńców ludzkości znajdziemy jednak pośród zwykłych ludzi, nie trzeba uciekać w świat bogów. Tacy dobroczyńcy co prawda nie wykradają bogom ognia, lecz posiadają wewnętrzny impuls do poprawiania (lub przynajmniej próbowania) bytu ludzkości. Takim dobroczyńcą był na przykład Stanisław Wokulski, główny bohater Lalki Bolesława Prusa. Była to postać wybitna, która dzięki swojemu zdeterminowaniu i wielkiej pracy, wyrwała się z biedy i dorobiła fortuny.
Wokulski nie zapomniał jednak, że na świecie nadal istnieją ludzie potrzebujący. Pomagał więc jednostkom, które uważał za warte pomocy i posiadające potencjał, który w przyszłości mógłby rozwinąć się z pożytkiem dla ojczyzny. Potwierdza to choćby historia prostytutki Marianny czy Wysockiego. Wokulski próbował pomóc również społeczeństwu polskiemu jako ogółowi. Polacy znajdowali się pod zaborami i nie byli w stanie odzyskać wolności z bronią w ręku, dlatego pozytywiści optowali za uniezależnieniem się od Rosjan drogą ekonomiczną.
Wokulski jako wybitny przedsiębiorca chciał założyć spółkę handlową z Rosją, czym stworzyły wiele miejsc pracy i wprowadziłby w obrót dużo pieniędzy. Został jednak posądzony o zdradę ojczyzny, odwróciła się od niego bierna arystokracja, która nie chciała ryzykować utratą fortun, pomysł upadł. Również w życiu prywatnym nie powodziło się Wokulskiemu – miłość do Izabeli Łęckiej kosztowało go mnóstwo czasu, energii i nerwów, a w końcu doprowadziła do próby samobójczej i wycofania się z życia społecznego. Nikt więc nie zauważył dobroczynnego potencjału, jaki Stanisław Wokulski miał w sobie i nie podziękowano mu ani słowem za zaangażowanie w sprawy nie tylko społeczne, lecz i prywatne tych ludzi, którzy tego najbardziej potrzebowali.
Dobroczyńcy ludzkości rzadko kiedy doczekują się wdzięczności. Są ludźmi patrzącymi śmiało w przyszłość, więc większość ludzi nie rozumie ich poczynań, mimo że właśnie dzięki nim w końcu żyje się im lepiej. Ludzie tacy są więc skazani na to, że wdzięczne im będą dopiero przyszłe pokolenia.