Alicja w Krainie Czarów to powieść Lewisa Carrolla, która na stałe weszła do kanonu młodzieżowej literatury fantastycznej. Główna bohaterka trafia do tytułowej Krainy Czarów, gdzie przekonuje się, że jej dotychczas ułożony, uporządkowany i kontrolowany szeregiem zasad i reguł świat nie jest światem jedynym, a ona sama musi się do nowych warunków przystosować.
Jedną z najważniejszych postaci w całej Krainie Czarów była Królowa Kier i to właśnie spotkanie Alicji z nią wywarło na mnie największe wrażenie w czasie lektury. Są to bowiem dwie zupełnie różne od siebie postaci i ciekawie było patrzeć na ich spotkanie. Alicja była małą dziewczynką zagubioną w nieznanej sobie rzeczywistości, lecz podchodząca do niej bez lęku, z ciekawością i otwartością. Królowa Kier zaś była totalitarną władczynią Krainy Czarów, która w swoich poddanych wzbudzała trwogę i strach przed karą śmierci. Różnego rodzaju karami bowiem (najczęściej poprzez ścięcie głowy) Królowa Kier lubiła umacniać swój autorytet na dworze. Taka kara miała spotkać Waleta Kier, Księżną czy nawet ogrodników, którzy pomylili się w trakcie prac ogrodowych. Przed kobietą drży nawet jej mąż, prawowity władca Krainy Czarów, który dał się jej absolutnie zdominować.
Alicja nie rozumie postaci Królowej ani jej zachowania. Ratuje ogrodników przed karą, gra z królową w krokieta, którego zasad nie rozumie, a potem jawnie mówi, że jej władza opiera się wyłącznie na umiejętnym wywoływaniu strachu, ponieważ sama jest tylko jedną z wielu kart do gry i dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Alicja więc swoją prostodusznością i klarownym widzeniem wprowadza zamęt do świata Krainy Czarów.
Zdarzenie to dla mnie jest najciekawsze z całej powieści, ponieważ jest mocno symboliczne. Ukazuje bowiem starcie prostego człowieka z całym aparatem totalitarnej władzy. Pokazuje, że każdy totalitaryzm jest jedynie fasadą umiejętnie operującą ludzkim lękiem. Fasadą, którą bardzo łatwo jest obnażyć, jeśli odnajdzie się w sobie wystarczającą ilość odwagi. Alicja jako siedmiolatka miała jej w sobie dużo, choć była to odwaga granicząca z brawurą i wynikała z dziecięcej nieświadomości. Reszta królestwa bowiem niechybnie drżała przed Królową Kier i nikt nie byłby się jej w stanie nigdy sprzeciwić.