Nie przychodzi nam to do głowy na co dzień, lecz każdy nasz, nawet najmniejszy gest, pociąga za sobą pewnego rodzaju konsekwencje. Oczywiście konsekwencje te różnią się w zależności od rodzaju naszego czynu. Jeśli podejmiemy jakąś dobrą decyzję, na pewno odbierzemy pozytywne jej konsekwencje. Jeśli jednak dokonamy błędnego wyboru, będziemy musieli ponieść karę. Prędzej czy później życie upomni się o sprawiedliwość.
Balladyna to jeden z najsłynniejszych dramatów autorstwa wybitnego polskiego poety romantycznego, Juliusza Słowackiego. Opowiada o dziewczynie, która motywowana żądzą władzy za wszelką cenę oraz próżnością, narcyzmem i miłością do siebie samej, zamordowała własną siostrę, a później zbudowała swoją potęgę kolejnymi zbrodniami, manipulacjami i oszustwami. W odróżnieniu od dramatów antycznych, Słowacki jasno daje do zrozumienia, że wszystkie czyny Balladyny były wyłącznie jej wyborem, to ona decydowała o każdym kolejnym morderstwie, o każdej kolejnej zbrodni. W każdej chwili była w stanie usłuchać głosu sumienia, jednak wypierała go i wolała dalej brnąć w zło. Nikt nie był w stanie jej powstrzymać, nawet ona sama. Ciemna strona jej duszy przejęła nad nią całkowicie kontrolę. Pięła się po szczeblach władzy (przypominając w tym nieco Szekspirowską Lady Makbet), zajęła najwyższe miejsce w państwie, jednak jej krwawa passa nie mogła trwać wiecznie. Uśmiercił ją piorun, co uświadamia czytelnikowi, że konsekwencje naszych wyborów dosięgną nas zawsze, nawet jeżeli przybiorą formę, której byśmy się nigdy nie spodziewali. Zawsze zadziała jakaś siła wyższa, która upomni się o sprawiedliwość.
Z bardzo podobną sytuacją psychologiczną mamy do czynienia w Zbrodni i karze Fiodora Dostojewskiego, klasyka rosyjskiej prozy psychologicznej. Jej główny bohater, Rodion Raskolnikow, był młodym studentem prawa, którego dramatyczna bieda wpędziła w depresję i poczucie osamotnienia. Zaczął myśleć o sobie jako o jednostce wybitnej, która ma prawo do decydowania o istnieniu lub nieistnieniu innych – podległych mu – jednostek. Zamordował starą lichwiarkę, by ją okraść. Po dokonaniu zbrodni bardzo szybko okazało się, że Raskolnikow wcale nie jest nikim wyjątkowym, ponieważ dosięga go choroba nerwowa i wielkie wyrzuty sumienia. Student wpada w manię prześladowczą, przez co bardzo szybko staje się podejrzanym, mimo braku jednoznacznych dowodów. W końcu jednak dociera na skraj rozpaczy i nie widzi przed sobą dalszego życia. Wówczas Sonia – piękna dziewczyna przez chorobę alkoholową ojca zmuszona do prostytucji – która jako jedyna nie skreśliła młodzieńca, namawia go by oddał się w ręce policji.
Kiedy Raskolnikow przyznaje się do winy i zostaje zesłany na Syberię, Sonia jedzie z nim. Jest to metafora tego, że owszem, wszystkie nasze czyny mają konsekwencje, z którymi musimy się zmierzyć, lecz to nie znaczy, że jeden błąd powinien skreślać nas w oczach całego świat, ponieważ jeśli godnie zniesiemy swoją karę, dostaniemy drugą szansę.
Zarówno Słowacki, jak i Dostojewski mówią w tej kwestii jednym głosem – każdy bez wyjątku człowiek musi ponieść konsekwencje własnych czynów. Obaj autorzy oczywiście skupiają się na konsekwencjach czynów negatywnych, okrutnych i zbrodniczych. Pamiętać należy jednak, że mamy wpływ na to, jakich dokonujemy wyborów i możemy skierować swoje życia na tory, na których będziemy czynić dobro i owo dobro odbierać od świata. Dobrze jednak jest zapoznawać się z literaturą, która przestrzega nas skutecznie przed zbłądzeniem na niewłaściwą drogę.