Latarnik – streszczenie

Autor: Grzegorz Paczkowski

Latarnik to jedna z najsłynniejszych nowel autorstwa Henryka Sienkiewicza. Opowiada o człowieku, na którego losie odcisnęła się historia narodu polskiego w XIX wieku, i którego ta historia, we wzruszający i podniosły sposób, odnalazła u schyłku jego życia na samym końcu świata. To opowieść o tym, że jakkolwiek daleko byśmy się udali, nigdy nie przestaniemy być tym, kim się urodziliśmy. Cząstka naszej tożsamości narodowej zawsze pozostanie ukryta gdzieś na dnie naszego serca, by upomnieć się o nasza uwagę, jeśli zajdzie taka potrzeba. 

Latarnik – streszczenie krótkie

Latarnik to nowela opowiadająca o siedemdziesięcioletnim Polaku, Skawińskim, który uciekając z Polski po powstaniu listopadowym, wiódł los tułacza i próbował sobie ułożyć życie w zasadzie na całym świecie. Uprawiał wiele zawodów, w większości z chwilowym powodzeniem, jednak zawsze wypadki, na które nie miał wpływu, przerywały dobrą passę. Był między innymi kopaczem złota, poszukiwaczem diamentów, brytyjskim strzelcem na kolonii w Indiach, polował na wieloryby, był żołnierzem (wielokrotnie odznaczanym za wybitną odwagę), zajmował się handlem czy wyrobem cygar w Hawanie. W końcu jednak trafił do Aspinwall, gdzie otrzymał posadę latarnika.

Swoje obowiązki wykonywał rzetelnie, mimo początkowych wątpliwości pracodawcy, co do wieku kandydata. Skawiński pragnął odpocząć po zawirowaniach swojego życia, dlatego taka posada bardzo mu odpowiadała. Wiódł spokojny żywot. Odwiedzał pobliskie miasteczko, nawiązywał powierzchowne znajomości. Z czasem jednak popadał w coraz większą i coraz bardziej dojmującą samotność, zaczął izolować się od ludzi, żył w sposób mechaniczny.

Któregoś razu otrzymał paczkę, w której znalazł książki napisane w języku polskim. Jedną z nich był Pan Tadeusz Adama Mickiewicza. Mężczyzna zaczął czytać poemat i uległ ogromnemu wzruszeniu, ponieważ skrywana przez lata tęsknota za ojczyzną, wybuchła z całą mocą. Skawiński w końcu usnął ze wzruszenia, przez co nie zapalił latarni. W Zatoce doszło do wypadku – rozbił się okręt. Skawiński następnego dnia stracił posadę i musiał opuścić Aspinwall. Jego dalsze losy pozostają nieznane. 

Latarnik – streszczenie szczegółowe

Na niewielkiej wysepce w Aspinwall, niedaleko Panamy, zwolniło się miejsce latarnika. Mężczyzna do tej pory piastujący ten urząd zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach (podejrzewano, że w tragiczny sposób został zmyty przez falę ze skalistego brzegu wyspy), na znalezienie kogoś na jego miejsce zostało tylko kilka godzin. Do gubernatora zgłosił się starszy człowiek nazwiskiem Skawiński. Oficjel nie był przekonany co do jego kandydatury, ponieważ człowiek ten miał już siedemdziesiąt lat i istniało podejrzenie, że nie sprosta fizycznym wymaganiom takiej pracy. Skawiński jednak ukazał gubernatorowi dokumenty, które potwierdzały jego sprawność w poprzednich pracach, zapewnił, że jest zahartowany i wszystkie obowiązki będzie wykonywał sumienie. Jeszcze tej samej nocy mężczyzna po raz pierwszy zapalił latarnię. W nocy wyszedł na jej balkon i rozmyślał o swoim życiu. 

Skawiński był z pochodzenia Polakiem, lecz od przeszło czterdziestu lat tułał się po świecie, nigdzie nie mogąc zaznać długotrwałego dobrobytu. Dotąd zajmował się m.in. kopaniem złota w Afryce, wydobywaniem diamentów w Australii, był załogantem wielorybniczym, wojskowym w Indiach, handlowcem w Brazylii, a na Kubie prowadził nawet fabrykę cygar. Wszystkie te zawody jednak, choć z początku szły mu bardzo dobrze, w końcu zostawały przerwane przez losowe wydarzenia i mężczyzna musiał z powrotem zaczynać od nowa. Był zmęczony, dlatego też czuł, żę stateczny zawód latarnika może w końcu przynieść mu wytchnienie i odpoczynek. 

Skawiński sprawdzał się jako latarnik, mimo że nie było to łatwe zajęcie. Musiał zapalać lampę co wieczór, dbać o porządek, pokonywać bardzo wysokie schody dzielące podnóże latarni od jej szczytu. W niedziele – jedyne dni wolne od pracy – schodził do pobliskiego miasteczka, gdzie dał się poznać jako dobry, religijny człowiek. Chodził do kościoła, zawiązywał znajomości, czytał gazety, zawsze poszukując w nich wiadomości z Europy. W ten sposób zaspokajał swoją tęsknotę za ojczyzną, która doskwierała mu przez całe życie. Z czasem jednak Skawiński zaczął coraz bardziej wsiąkać w swoją latarnię, popadł w letarg przerywany jedynie schematycznym i mechanicznym wykonywaniem codziennych obowiązków. Nie bywał już w miasteczku, nie rozmawiał nawet z dostawcą żywności. Czas spędzał obserwując dalekie okręty, łowiąc ryby lub karmiąc mewy. 

Pewnego dnia, wraz z cotygodniowym transportem żywności, do Skawińskiego przyszła paczka, w której były książki. Ogromne było zdziwienie mężczyzny, kiedy odkrył, że w paczce są książki napisane w języku polskim. Z początku nie wiedział, kto w Stanach Zjednoczonych mógłby się zdobyć na taki prezent, lecz potem przypomniał sobie, że jakiś czas wcześniej przesłał pieniądze nowo powstałemu Towarzystwu Polskiemu, które zawiązało się w Nowym Jorku, a które teraz postanowiło zrewanżować się w ten sposób.

Skawiński otworzył jedną z książek i okazało się, że jest to Pan Tadeusz Adama Mickiewicza. Uświadomił sobie, że bardzo dawna nie miał kontaktu z językiem ojczystym i popadł w ogromne wzruszenie. Zagłębił się w lekturę, zapominając o całym świecie. Miał wrażenie, że lektura rzeczywiście przenosi go w ojczyste strony. W końcu ogromne wzruszenie zmęczyło go i zasnął. We śnie również krążył po ojczystej ziemi, przypominał sobie jej urodę i uświadamiał sobie swoją ogromną tęsknotę za nią. 

Nad ranem obudził Skawińskiego dostawca, który uwiadomił mu, że przespał swoje obowiązki i nie zapalił tej nocy latarni. Doszło przez to do wypadku – w Zatoce Moskitów rozbił się okręt, na szczęście jednak nikomu nic się nie stało. Skawiński ze skutkiem natychmiastowym został zwolniony ze swojej posady. Ostatni raz widziano mężczyznę, kiedy wsiadał na statek do Nowego Jorku. Sprawiał wrażenie, że postarzał się jeszcze bardziej, jednak nie rozstawał się już z otrzymaną książką. 

Dodaj komentarz