Lisiecki – charakterystyka

Autor: Grzegorz Paczkowski

Lisiecki to jeden z epizodycznych bohaterów panoramicznej powieści Bolesława Prusa, pt. Lalka. Nie ma on zbyt wielkiego wpływu na bieg fabuły, lecz jak wiele postaci w tym dziele ma on za zadanie reprezentowanie pewnych postaw i poglądów, które pojawiały się w warszawskim środowisku u schyłku XIX wieku. 

Charakterystyka Lisieckiego

Lisiecki był jednym z subiektów w sklepie galanteryjnym, którego właścicielem był Stanisław Wokulski, główny bohater powieści Prusa. Lisiecki był człowiekiem niemłodym, o czym świadczyła pojawiająca się powoli na jego głowie łysina. Mężczyzna nosił również charakterystyczną brodę. 

Lisiecki przede wszystkim odznaczał się ogromną zgryźliwością, która zapewne wynikała z życiowej frustracji. Był oschły, złośliwy nieprzyjemny wobec współpracowników. Nigdy nie odmawiał sobie „przyjemności” wypowiedzenia docinków, jeśli komuś akurat powinęła się noga. W przypadku jego kontaktów z Ignacym Rzeckim, bezpośrednim przełożonym, dochodziło wręcz do kłótni. Panowie nie lubili się nawzajem, chociaż przyznać trzeba, że to Lisiecki dużo bardziej obnosił się ze swoją niechęcią wobec przełożonego. Mężczyzna był człowiekiem wiecznie z czegoś niezadowolonym, o raczej ponurym usposobieniu, w każdym widział wroga, przeciwnika. 

Największego jednak przeciwnika nie tylko osobistego, lecz wręcz narodowego, widział Lisiecki w przedstawicielach narodowości żydowskiej. Mężczyzna był skrajnym antysemitą, co gorsza w ogóle nie krył się ze swoimi poglądami. Było to o tyle kłopotliwe, że innym subiektem w sklepie Wokulskiego był Szlangbaum, który pochodził ze zasymilowanej rodziny żydowskiej. Napięcia między mężczyznami rosły, a łagodzone były tylko wpływem przełożonych. Lisiecki jednak coraz bardziej pogrążał się w swojej nienawiści do Żydów. Zaskarbił sobie zresztą wzajemność Szlangbauma, który zemścił się, gdy tylko nadarzyła się możliwość. Gdy przejął sklep po Wokulskim jego pierwszą decyzją było zwolnienie Lisieckiego właśnie. Mężczyzna jednak zamiast wyciągnąć z tego wnioski, uznał, że to po prostu kolejny przejaw wrogości Żydów wobec Polaków. W końcu wyjechał wgłąb Rosji nie mając już żadnych perspektyw na dalsze godne życie w Warszawie. 

Dodaj komentarz