Mamy to szczęście, że żyjemy w rzeczywistości, która nie wymaga od nas codziennej walki o niepodległość naszego kraju z bronią w ręku. Jest tak jednak dlatego, że nasi przodkowie w przeszłości wywalczyli tę niepodległość dla nas. Teoretycznie to wiemy, znamy nazwiska przywódców powstań, działaczy niepodległościowych czy ważniejszych polityków. Nie pamiętamy często jednak, że oni niczego nie wywalczyli sami. Nasza historia skrywa całe tłumy ludzi, którzy oddawali życie w walce z tymi, którzy chcieli nasz kraj ograbić z wolności. O większości z nich nie pamiętamy, a to głównie dzięki nim żyjemy w komfortowych warunkach. Motyw świadomego lub nieświadomego zapominania o bohaterach narodowych bardzo często poruszany był w literaturze polskiej.
Gloria victis to jeden ze słynniejszych utworów wybitnej polskiej pisarki epoki pozytywizmu, Elizy Orzeszkowej. Opowiada on właśnie o pamięci narodowej. Pisarka bardzo często poruszała w swoich utworach kwestię powstania styczniowego i jego konsekwencji dla społeczeństwa i narodu polskiego. W przypadku tej noweli jest podobnie. Narratorem jest las otaczający starą i zapomnianą mogiłę żołnierską. W miejsce to przylatuje wiatr, by wysłuchać historii oddziału powstańców styczniowych pod dowództwem samego Romualda Traugutta. Jego członkowie to ludzie tacy, jak my – posiadający własne namiętności, marzenia, plany. Nade wszystko miłujący jednak ojczyznę i potrafiący dla niej poświęcić wszystko inne, nawet swoje życie. Oddział zostaje rozbity przez Moskali, czego pamiątką jest właśnie leśna mogiła. Nikt o nią jednak od dawna nie dba, co dowodzi, że naród zapomina o swoich bohaterach, mimo że ta pamięć nie kosztowałaby go wiele. Wiatr wzruszony opowieścią lasu zaczyna podróżować po świecie i wykrzykiwać tytułowe „gloria victis” wszędzie, gdzie dotrze, by pobudzić pamięć Polaków o tych, którzy zginęli w walce o wolność.
Niepamięć o bohaterach narodowych była również jednym z głównych motywów Syzyfowych prac Stefana Żeromskiego. W tym jednak przypadku była to niepamięć programowa, na siłę wpajana przez Rosjan w rusyfikowaną młodzież polską. Po pewnym czasie do klasy głównego bohatera trafia Bernard Zygier, który na lekcji polskiego recytuje Redutę Ordona utwór autorstwa Adama Mickiewicza, opisujący heroiczną decyzję generała broniącego arsenału przed rabunkiem Rosjan.
Generał Ordon wiedząc, że przegra, woli wysadzić się z całą redutą, niż pozwolić, by przejęli ją Moskale. Taka opowieść opisana piękną polszczyzną budzi w uczniach gorące uczucia patriotyczne. Dowodzi to, że niepamięć o narodowych bohaterach była w przypadku uczniów gimnazjum w Klerykowie czymś sztucznym, nienaturalnym, narzuconym, co nie miało racji bytu. Uczniowie od czasu tej pamiętnej lekcji zaczynają interesować się historią i literaturą polską – odkrywają swoją tożsamość narodową. Poznają na nowo swoich bohaterów, zaczynają doceniać ich walkę i poświęcenie. Żeromski stawia więc tezę odwrotną do Orzeszkowej, w myśl której niepamięć o bohaterach narodowych jest efektem działań rusyfikacyjnych, ponieważ Polacy sami z siebie potrafią docenić walkę swoich przodków oraz ich udział w dążeniu do tego, byśmy my dzisiaj mogli żyć komfortowo i cieszyć się wolnością.
Dzisiaj historia ciągle jest w Polakach żywa. Obchodzimy bardzo wiele rocznic związanych z bolesnymi momentami naszej historii. Skłania to do refleksji nad ty, jak my byśmy zachowali się na miejscu naszych przodków, którzy ginęli za ojczyznę.