Historia jest bardzo skomplikowaną dziedziną i na każde wydarzenie z przeszłości można patrzeć z tysiąca perspektyw. Naukowcy próbują badać ją obiektywnie, lecz zawsze jest w człowieku jakiś procent indywidualnych poglądów i ocen, który zaburza ten obraz. Człowiek żyje krótko, jednak natura jako całość jest długowieczna i to ona jest rzeczywistym świadkiem historii. Moglibyśmy dzisiaj znaleźć niejedno drzewo, które było świadkiem np. odzyskania przez Polskę niepodległości ponad sto lat temu. Przyroda jako świadek historii bywała niejednokrotnie wykorzystywana jako motyw literacki przez pisarzy różnych epok.
Eliza Orzeszkowa, jedna z najważniejszych polskich pisarek, w swojej noweli, pt. Gloria victis, główną bohaterką uczyniła właśnie przyrodę, a ściślej rzecz ujmując – drzewa w lesie. Stają się one na chwilę przekaźnikami wydarzeń historycznych, kiedy do lasu przybywa wiatr i pyta o zaniedbaną mogiłę ukrytą pośród drzew. One odpowiadają mu, czego były świadkiem wiele dekad wcześniej. Opowiadają losy powstania styczniowego oraz oddziału powstańców dowodzonego przez samego Romualda Traugutta. Oddział został rozbity przez Moskali, a powstańcy zostali pochowani w lesie.
Drzewa pamiętają te wypadki w przeciwieństwie do ludzi, ponieważ nikt nie dba już o powstańcze mogiły. Ludzie, który przeżyli powstanie są już starzy, a w młodzieży trudniej jest zasiać pamięć o wydarzeniach, które jej bezpośrednio nie dotyczyły. Wiatr zostaje wzruszony tą opowieścią i postanawia ponieść ją dalej w świat. Odtąd opowiada o bohaterskich powstańcach wszędzie tam, gdzie się pojawi. Mamy tu więc do czynienia z nieco smutną konstatacją, że przyroda jest dużo bardziej wiarygodnym świadkiem historycznym od człowieka, który szybko przemija, a nawet to, co widział i pamiętał, przepada często razem z nim.
Przyroda jest również swego rodzaju świadkiem historii w Balladynie Juliusza Słowackiego, jednego z największych polskich wieszczów narodowych, a w zasadzie jednym z uczestników tej historii. To bowiem leśna nimfa, Goplana, doprowadza do zbiegu okoliczności, w wyniku którego dochodzi do całej tragedii przedstawionej w dramacie. Jest to jednak “ludzka” strona przyrody, a więc omylna, kierująca się uczuciami i namiętnością. Przyroda daje o sobie znać jeszcze jeden raz, w dużo bardziej kluczowym momencie.