Człowieczeństwo to pojęcie bardzo trudne do jednoznacznego zdefiniowania. To jedna z tych rzeczy, nad którymi człowiek w zasadzie nie zastanawia się na co dzień. Nie wymagają bowiem tego od nas codzienne obowiązki, szkoła, praca, robienie zakupów czy płacenie podatków. Człowieczeństwo objawia się raczej w sytuacjach ekstremalnych, kiedy jesteśmy wystawieni na próbę, kiedy postawieni jesteśmy przed wyborem, czy warto poświęcić siebie samego, swój komfort, wygodę i zdrowie, by pomóc drugiej osobie. W różnych czasach i sytuacjach, człowieczeństwo było definiowane w różnoraki sposób, ale uważam, że nie definicja jest w tym przypadku najważniejsza, ale prawdziwe czyny, które się pod nią kryją. Oto, czym było człowieczeństwo dla wybranych bohaterów literackich.
Pierwszą powieścią, którą chciałbym rozważyć pod kątem zdefiniowania człowieczeństwa jest Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Autor w tej wstrząsającej książce opisał własne doświadczenia z wieloletniego pobytu w sowieckim łagrze, czyli obozie koncentracyjnym, w której więźniowie (nie tylko kryminaliści, ale również skazani polityczni) zmuszani byli do katorżniczej pracy w warunkach uwłaczających godności ludzkiej. Osadzeni pozbawieni byli środków do utrzymywania podstawowej higieny osobistej, prywatności (sypiali w barakach po kilkadziesiąt osób), tożsamości (nadawano im numery), karmiono ich w bardzo niezdrowy sposób i kazano pracować fizycznie nawet po dwanaście godzin dziennie. W takich warunkach łatwo o to, by zapomnieć o tym, że jest się człowiekiem, a całe swoje istnienie podporządkować zwierzęcej wręcz walce o przetrwanie. Wielu więźniów zresztą łamało się i albo zaczynali współpracować z władzami łagru, albo tracili zmysły, albo zamykali się w sobie i w odosobnieniu czekali na uwolnienie lub śmierć. Bardzo niewielu wykonywało nadludzki wysiłek mentalny, by zachować godność. Czym mogło być człowieczeństwo w warunkach, w której kontroli podlega każdy gest człowieka? Sprowadzało się to do najprostszych i najbardziej nieraz banalnych czynności. Czasem wystarczyło po prostu kogoś wysłuchać, powiedzieć dobre słowo, podzielić się ostatnim kawałkiem chleba, którym człowiek i tak by się nie najadł, niekiedy wystarczyło po prostu nie donieść na współwięźnia, który umyślnie się okaleczając unikał pracy i w ten sposób wyrażał swój sprzeciw wobec niesprawiedliwości, której stał się ofiarą. Grudziński opisuje również dziewczynę, która nie zapomniała o uczuciach wyższych – o sztuce, nie rozstawała się bowiem ze swoim egzemplarzem powieści Fiodora Dostojewskiego.
Właśnie Fiodor Dostojewski jest autorem kolejnej powieści, którą chciałbym przywołać w swojej pracy. Chodzi oczywiście o Zbrodnię i karę. Jej bohaterem jest rosyjski student Rodion Raskolnikow, który w przypływie szaleństwa morduje dwie kobiety. W końcu jednak wyrzuty sumienia i miłość do pięknej Sonii w nim zwycięża i chłopak przyznaje się do winy. Jest to oczywiście zupełnie inny rodzaj człowieczeństwa niż w poprzednim przykładzie. Nic nie mogło zmyć z sumienia Rodiona piętna mordercy. Jednak koniec końców, zrobił on wszystko, co mógł zrobić, by móc we własnym wnętrzu pozostać człowiekiem – dobrowolnie przyznał się do winy i dobrowolnie wygłosił chęć odbycia kary, która zresztą okazała się bardzo surowa. Raskolnikow prawdopodobnie już do końca życia musiał zmagać się z wyrzutami sumienia przez to, co zrobił, jednak dostąpił częściowego odkupienia przez to, że przezwyciężył w sobie mroczną stronę. Został zresztą za to nagrodzony miłością Sonii.
Jak więc widać na powyższych przykładach literackich, człowieczeństwo jest rzeczą szalenie trudną do zdefiniowania, a jeszcze trudniejszą – jak się wydaje – do zachowania, zwłaszcza, kiedy warunki życia wokół znacznie odbiegają od godnych i komfortowych. W każdej jednak sytuacji, nawet wtedy, kiedy wydaje się już, że nie ma z niej wyjścia, jest jakaś niewielka iskra, którą można w sobie wzniecić, by nie utracić tego pierwiastka, który odróżnia nas od zwierząt. Choćby to było po prostu oddanie kilku okruszków chleba umierającemu towarzyszowi, albo przełamanie strachu i stanięcie w obliczu prawdy z grzechami, których się wcześniej dopuściło. Moim zdaniem warto zastanowić się, czym dla każdego z nas indywidualnie jest człowieczeństwo, bo być może zbyt mało uwagi poświęcamy temu, by nawet w codziennym życiu być dla siebie nawzajem po prostu dobrymi ludźmi.