„Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” – te kanoniczne i rozpoznawalne na całym świecie słowa pochodzą z ewangelicznej Przypowieści o robotnikach w winnicy. Przypowieści, w której Jezus Chrystus stara się przekazać swoim uczniom, by nie oczekiwali więcej niż zostało im obiecane, nawet jeśli wydaje im się to rażącą i krzywdzącą ich niesprawiedliwością.
Spis treści
Przypowieść o robotnikach w winnicy – streszczenie
Przypowieść o robotnikach w winnicy z Ewangelii według św. Mateusza, opowiada o pewnym człowieku, który wczesnym rankiem najął kilku pracowników do pracy w swojej winnicy i umówił się z nimi na zapłatę w wysokości jednego denara. Po jakimś czasie, około godziny trzeciej, człowiek ten ponownie wyszedł z domu i zobaczył, że na rynku stoją inni robotnicy, którzy nie mają zajęcia. Również i ich najął do pracy w swojej winnicy. Człowiek ów podobnie czynił o godzinie szóstej, dziewiątej i jedenastej.
Gdy dzień pracy dobiegł końca, właściciel winnicy polecił swojemu zarządcy, by zwołał wszystkich robotników i wypłacił im ich należność za dzień pracy, lecz by zaczął od tych zatrudnionych najpóźniej. Zarządca posłuchał polecenia, zwołał robotników i zaczynając od zatrudnionych najpóźniej, zaczął wypłacać wszystkim po denarze. Widząc to, robotnicy pracujący od samego rana pomyśleli, że prawdopodobnie oni dostaną więcej pieniędzy, lecz po chwili okazało się, że i oni dostali po denarze.
Rozczarowani i niepocieszeni poszli na skargę do właściciela winnicy. Mówili mu, że niesprawiedliwie zrównał ich, którzy pracowali przez wiele długich godzin, znosząc upał i zmęczenie całego dnia, z robotnikami, którzy pracowali tylko godzinę. Właściciel winnicy odpowiedział im, że przecież dostali tyle, na ile się z nim umawiali, więc w żaden sposób nie czyni im krzywdy ani nie okazuje się człowiekiem niesprawiedliwym. Dodaje, że własnymi pieniędzmi ma prawo zarządzać tak, jak mu się podoba i on, robotnik, nie powinien mieć nic do tego, ponieważ odebrał swoją zapłatę. Jego wypowiedź kończy stwierdzenie: „Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”.
Przypowieści o robotnikach w winnicy – interpretacja
Przypowieść o robotnikach w winnicy wydaje się bardzo aktualna, mimo że została spisana około dwóch tysięcy lat temu. Mówi bowiem o jednej z najczęstszych ludzkich przypadłości – zazdrości i niemożności pogodzenia się z tym, że inni ludzie są traktowani lepiej lub wiodą szczęśliwsze życie niż my.
Jezus Chrystus w swojej przypowieści usiłuje pokazać swoim wyznawcom i uczniom, jak bardzo bezpodstawne jest tego rodzaju myślenie. Każdy z nas dostaje w życiu jakieś konkretne zasoby wszystkiego, co będzie mu (w jego indywidualnym przypadku) potrzebne. Człowiek jednak jest istotą z natury bardzo niewdzięczną i zachłanną, łapczywą. Ile by nie miał, ile by już nie posiadł, zawsze pragnie więcej. Prawdą jest zatem przysłowie, że „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Zawsze jednak znajdzie się ktoś, kto pod jakimś względem ma w życiu lepiej od nas. Ma więcej pieniędzy, ma więcej uroku osobistego, lepszą pracę, więcej talentów, więcej szczęścia. Naturalnie zaczynamy wówczas zazdrościć tym osobom, czuć wobec nich negatywne emocje, traktować je tak, jakby nam coś odbierały, jakby miały coś naszego. Jest to oczywiście bardzo niezdrowa postawa, bo po pierwsze skupiamy się wówczas na tym, czego nie posiadamy, czego nam brak, a takie myślenie wzmaga jedynie frustracje, a po drugie zaczynamy z zawiścią traktować innych ludzi, mimo tego, że nie spotkała nas z ich strony żadna krzywda.
Jezus Chrystus w swojej przypowieści wyjaśnia, że rozwiązaniem takich problemów jest uświadomienie sobie, że przecież nikt nie obiecywał nikomu z nas, że nasze życie będzie wyglądało w jakiś konkretny, lepszy lub gorszy sposób, więc na dobrą sprawę, nie mamy prawa wymagać więcej niż dostaliśmy. Wręcz przeciwnie, należy być wdzięcznym za to, co się otrzymało, gdyż istnieją ludzie, którzy mają znacznie mniej od nas.
Przypowieści o robotnikach w winnicy – problematyka
Z treścią Przypowieści o robotnikach w winnicy licuje jeszcze jedno przysłowie. Brzmi ono: „Do talerza bliźniego wolno ci patrzeć tylko po to, by sprawdzić, czy nie ma na nim za mało”. Zdrowo postawa zatem to taka, w której nie interesujemy się stanem posiadania naszych bliźnich. Nie ma to zresztą sensu, ponieważ jeżeli mają więcej od nas, może sprowokować to naszą zazdrość, a jeśli mniej – w żaden sposób nie czyni to nas lepszymi od nich. Wyjątkiem jest sytuacja, w której widzimy, że drugi człowiek ma za mało. Tylko wtedy naszym obowiązkiem jest zainteresować się jego sytuacją,ale tylko po to, by móc mu odpowiednio pomóc i wesprzeć go.
Znamienne jest zdanie: „Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”, które stanowi puentę przypowieści. Bóg (którego alegorią jest w tym przypadku właściciel winnicy) w ten sposób daje do zrozumienia, że tylko on ma prawo do ustalania kto i jaką nagrodę (lub karę) otrzyma za swoje życie doczesne. My zaś nie powinniśmy zajmować się oceną bliźnich, ponieważ nie rozumiemy boskiej logiki, a w ten sposób możemy się tylko wzajemnie pokrzywdzić.